BrewDog, Hello My Name is Vladimir

[grzegorzd]

Kolor i piana: Piana kremowa, średnio wysoka – drobno i średnio pęcherzykowa. Piwo ma kolor miedziano – złoty. Lekko mętne.

Zapach: Cytrusy – grapefruit. Na zimno…. cebula. Kurcze, nie wiem czy to było na pewno zamierzone. Udało mi się doczytać na piwo.org że takie niuanse zapachowe daje w piwie obecność Trimetylosiarczku. Skąd w piwie pytajcie piwowara Brewdoga… Po ogrzaniu lekkie nuty rozpuszczalnikowe…

Smak: Wyraźna podbudowa słodowa przełamana sporą chmielową goryczką. Po ogrzaniu czuć lekko męczący alkohol – jest go sporo w tym piwie niestety dla mnie trochę za dużo. Wysycenie średnie.



Nie oczekiwałem po tym piwie niczego nadzwyczajnego. Jest takie jak wiele innych, niczym szczególnym mnie nie porwało. Raczej jest ciekawą akcją marketingową browaru – to im się udało. Piwo jest w Polsce jak i w Europie już nie do dostania.

[Cooper]

Skąd ta pewność że nie można go kupić w żadnym miejscu w Europie ?
Ja dziś np widizałem je w tym sklepie w Dublinie ale skupiam się praktycznie tylko na irlandzkich piwach dlatego go nie wziąłem. O cenę nie pytałem ale BrewDogi do tanich nie należą na pewno.

[grzegorzd]

bardziej chodziło mi o to ze Brewdog już ich nie ma. Nieprecyzyjnie się wyraziłem. W krainie piwa na 2 zamówione tez dostałem tylko jedną. Ogólnie zainteresowanie przerosło sporo podaż...

[fuliano]

A ja w piątek w KiK-u w Wawie z beczki piłem, tak więc jakoś do dostania

[Szakali]

Z tego co się orientuje to mieli je w Kino Caffe w Mikołowie , sam nie piłem to nie wiem jak smakuje .

[kloss]

Piwo jest w Polsce jak i w Europie już nie do dostania.

W piątek kupiłem w Rodzince Bis na Pejzażowej.

[legart]

W piątek kupiłem w Rodzince Bis na Pejzażowej.

co najmniej w 4-5 sklepach kojarzę w tym w "moim" monopolu pod blokiem

[KarlPopper]

Świetna kampania promocyjna

kolor: klarowna, mocna zielona herbata, jaśniejsze od ataku chmielu, i bardzo dobrze 5

piana: niestety nie trwała 4

zapach z butelki: chmiel+kwasowość owocowe ('ala pot...), w kuflu więcej ziół ale też ta kwasowość, po zamieszaniu w kuflu ziołowe-chmiele bardziej wyczuwalne i przyjemniejsze.Jakieś takie nuty a'la wędzone i słodowe... no jak na brewdoga to jest słaby aromat, ale globalnei nie taki zły. Jest też trochę cebula, ale ona akurat mi się dobrze kojarzy ze świetnymi piwami jak jack hammer czy hoppy christmas, a może ta kwaskowość i pot to właśnie cebula... tak no po ogrzaniu zostaje sama cebula i chmiel, czyli jednak pozytywnie ale jest jakaś taka wędzonka 4

smak: bardzo pijalne, nie jest to syrop ziołowy, ani nawet, syrop, jest słodycz od słodu która kontruje mocna goryczkę i alkohol też nie wyczuwalny, pijalne dużo bardziej niż imperium atakuje, no ale z 3 łyki już wziąłem i nic mnie nie powaliło..., po ociepleniu jeszcze lepiej, no największą zaleta piwa jest pijalnosć, 8,2 a ja łyka się jak dead pony club (aczkolwiek słód bardziej mocny, chmiele też, ale pijalność na równie wysokim poziomie).4.5

Etykieta, promocja i charytatywność: 5

Podsumowując: aromat (zwłaszcza jak na Brewdoga) mógłby być lepszy, piwo nie powali na kolana osoby, które wypiły już parę brewdogów, ale pijalność to zdecydowanie mocna zaleta tego piwa, akcja z reklamą, ironią oraz wspieraniem organizacji społecznych jak najbardziej godna pochwalenia! Overall impression - 4.5

[profilone]

Zgadzam się z przedmówcą, że piwo nie jest jakoś szczególnie wybitnie. Czuć dość wyraźnie alkohol i moc, ale z drugiej strony nie wyczułem żadnego dodatku (chyba była skórka z Limonki wrzucona kojarzy ktoś?) a z tego co pamiętam to o to chodziło w całej serii Hello My name is...
Generalnie Imperial Brackie wg mnie jest zdecydowanie ciekawsze.

Najwięcej w Hello my name is Valdimir dzieje się na etykiecie. Sama zawartość butelki nie jest niczym szczególnym.

[nms007]

Aromat: W miarę intensywny aromat owoców tropikalnych, cytrusów oraz żywicy.
W smaku przyjemna słodowość, kontrowana goryczką, która jest na średnim/średnio-wysokim poziomie.

Jak na piwo o zawartości alko. 8,2% jest bardzo pijalne, choć po ogrzaniu alkoholowość ujawnia się na tyle, że nieco przeszkadza w "odbiorze" tego piwa.