Tweet
Kolejna limitówka z serii Pilot Series jaką generuje ten browar. Tak w ogóle w mojej kolekcjonerskiej nomenklaturze jest to drugi browar o tej nazwie gdyż zmienił on lokalizację i mimo że nadal znajduje się w miejscowości Galway to zgodnie z zasadą rozbudowywania browarów restauracyjnych przeniósł się on z ciasnego zaplecza pubu w centrum miasta do strefy przemysłowej na jego obrzeżach. Tak czy siak skupiając się na jednym z pierwszych uwarzonych w nowej lokalizacji piw:
PIANA: zero piany. Zwykły cydr albo sok jabłkowy czy gazowany napój potrafi chyba wygenerować lepszą zaraz po nalaniu. Kilka bąbli na powierzchni przy ściankach szklanki nie można nazwać pianą. Falstart.
NAGAZOWANIE: wzorokowo niezauważalne. Po złapaniu kilku łyków wydaje sięjednak być odpowiednie.
KOLOR: blady kolor koncernowego moczu i to takiego posiadającego około 3,5-4 proc alkoholu. Klarowny
SMAK: pomimo wcześniejszych bardzo słabych ocen w poszczególnych punktach piwo jest … hmm ciekawe. Dziwny zapach, jakby grapefruitowy, cytrynowy cholera wie jak go określić. Nazwa hoppy sour na ecie zasugerowała mi coś kwaśnego i nachmielonego. Piwo nie udeża na pewno dawką goryczy ale jest właśnie takie kwaskowate, mi przypomina nieco wita choć nie wiem czy to dobre porównanie. Nie mam pojęcia do jakiego gatunku je przypożądkować gdyż eta za wyjątkiem tego jednego zwrotu nie opisuje go w żaden inny sposób. Podczas picia cały czas daje o sobie znać owa kwaśność. Dobre dla ożeźwienia na lato. Alkohol 5,4%.
OPAKOWANIE: etka jak poprzednia limitówka na Two Hundred Fathoms. W sumie nie podająca za dużo informacji o samym piwie. Firmowy kapsel.
PIANA: zero piany. Zwykły cydr albo sok jabłkowy czy gazowany napój potrafi chyba wygenerować lepszą zaraz po nalaniu. Kilka bąbli na powierzchni przy ściankach szklanki nie można nazwać pianą. Falstart.
NAGAZOWANIE: wzorokowo niezauważalne. Po złapaniu kilku łyków wydaje sięjednak być odpowiednie.
KOLOR: blady kolor koncernowego moczu i to takiego posiadającego około 3,5-4 proc alkoholu. Klarowny
SMAK: pomimo wcześniejszych bardzo słabych ocen w poszczególnych punktach piwo jest … hmm ciekawe. Dziwny zapach, jakby grapefruitowy, cytrynowy cholera wie jak go określić. Nazwa hoppy sour na ecie zasugerowała mi coś kwaśnego i nachmielonego. Piwo nie udeża na pewno dawką goryczy ale jest właśnie takie kwaskowate, mi przypomina nieco wita choć nie wiem czy to dobre porównanie. Nie mam pojęcia do jakiego gatunku je przypożądkować gdyż eta za wyjątkiem tego jednego zwrotu nie opisuje go w żaden inny sposób. Podczas picia cały czas daje o sobie znać owa kwaśność. Dobre dla ożeźwienia na lato. Alkohol 5,4%.
OPAKOWANIE: etka jak poprzednia limitówka na Two Hundred Fathoms. W sumie nie podająca za dużo informacji o samym piwie. Firmowy kapsel.
Attached Files