Cuenca, Nómada Tundra

[WojciechT]

Belgian ale. Ekstrakt 15 %, alkohol 6%.

Ostry gushing, piwo bardzo chce się wydostać z butelki. Wielka biała czapa, ale bardzo dziurawa i szybko znika, przypomina taką, jaka zostaje w wannie po wlaniu do niej płynu do kąpieli. I smak też też ma jakiś taki, hmmm, detergentowy. Ciężko mi opisać prostymi słowami, o co chodzi, ale jest tu jakaś nieprzyjemna, fałszywa nuta. Piwo jest bardzo wytrawne, wręcz wodniste, wściekle wysycone, nieco kwaskowate. Owocowe, cytrusowe, z wyraźną goryczką.

Pewnie są tacy, którzy lubią takie smaki, ale do mnie to kompletnie nie trafia.

[sibarh]

Swoją Tundrę piłem rok temu.
Dla mnie poprawne piwo:

[wpadzio]

Warzone jeszcze w Cervezas Cuenca. Na swoim są od roku dopiero.

[leona]

Warzone jeszcze w Cervezas Cuenca. Na swoim są od roku dopiero.

Czyli Miguel zafundował im gary po odkupieniu część udziałów?

[wpadzio]

Czyli Miguel zafundował im gary po odkupieniu część udziałów?

Raczej udostępnił swoje

[leona]

Raczej udostępnił swoje

Czyli piwo zapisujemy np. San Miguel, Nomada Tundra. No nie brzmi to zbyt kraftowo

[wpadzio]

Czyli piwo zapisujemy np. San Miguel, Nomada Tundra. No nie brzmi to zbyt kraftowo

No nie brzmi, ale coraz częściej będą się takie historie działy. Rynek kraftowców zaczyna być łakomym kąskiem dla rekinów branży, co poniektórzy mogą nawet dzięki temu zacząć się łudzić, że mają udział w całej tej piwnej rewolucji