Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Ustawa o ochronie języka polskiego

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • celt_birofil
    † 2017 Piwosz w Raju
    • 09-2001
    • 4469

    Ustawa o ochronie języka polskiego

    Podobno coś takiego istnieje, ale mało kto tym wie. Koleżanka Prawieprezes poruszyła sprawę CV, które wypiera nasz swojski życiorys.
    Niedawno byłem na konferencji poświęconej globalizacji, integracji i różnym takim. Jeden z wykładowców, bez wątpienia Polak, pracujacy w jakimś instytucie w Szwajcarii wplótł w swój niezwykle mądry wywód takie oto sformułowanie (cytuje z pamięci): "Szczegółowe informacje znajdą Państwo na łebsajdzie"
    Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)
  • szostak
    Gość
    • 02-2002
    • 1176

    #2
    Ja nawet znam osobiście jednego z głównych twórców tejże ustawy. ostatnio mam z nim na pieńku
    Nie uciekniemy od zapożyczeń. Komputer (angielskie), karabin (arabskie) czy inne słowa pozostaną w użyciu. Ale tenże łebcośtam to juz idiotyzm. Podejrzxewam, że ów wuykładowca był pospolitym doktorem z profesorskimi ambicjami, ale zdającym sobie sprawę, że jest cienki. I aby wydać się innym mądrzejszy niż się wydaje, używa dziwnych słów. Według mnie to samo dotyczny wszystkich, którzy są świadomi, że zbyt inteligentni nie są, więc nadrabiają słownictwem.

    Comment

    • celt_birofil
      † 2017 Piwosz w Raju
      • 09-2001
      • 4469

      #3
      Był to bez wątpienia profesor. Mówił nawet madrze, ale lata spędzone za granicą zrobiły swoje I tu kolejna perełka - visiting professor. Najczęściej bywa tłumaczone jako gościnny profesor
      Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)

      Comment

      • pama
        Gość
        • 08-2002
        • 205

        #4
        Albo tenże profesor wyjechal z Polski w czasach, kiedy o internecie (zgodnie z ustawą o ochronie powinno być pewnie "międzysieci" ?) nikt na świecie nie słyszał - a teraz nie chciało mu się sprawdzić, jaki jest polski odpowiednik słowa website.
        Nie uciekniemy przed rozwojem języka, przed zapożyczeniami. Dzięki nim język sie wzbogaca - na przykład CV to zupełnie coś innego niż życiorys. Tak jest wszędzie - nawet łacina się rozwija, a w angielskim ogromna masa słów pochodzi z francuskiego (przejęta w czasie francuskiej okupacji w czasie wojny stuletniej). Idiotyzmem jest natomiast używanie formy obcej, jeśli istnieje rodzima, np "obrońca wybił piłkę na korner" - zamiast "na róg"). A z czasem sporo zapożyczeń ginie - zastępują je rodzime odpowiedniki. Np zamiast "automobil z szoferem" mówimy "samochód z kierowcą". Może kiedyś zamiast "kapsel" będziemy mówić "zamknięcie koronkowe"...

        Comment

        • pama
          Gość
          • 08-2002
          • 205

          #5
          celt_birofil napisał(a)
          I tu kolejna perełka - visiting professor. Najczęściej bywa tłumaczone jako gościnny profesor
          Akurat z takim tłumaczeniem się nie spotkałem - a z wykształcenia jestem anglistą. Takie tłumaczenie jest przykładem idiotyzmu w drugą stronę - próba spalszczania na siłę wyrażeń opisujących rzeczy nieistniejące w naszej kulturze czy - w tym przypadku - systemie kształcenia.
          Last edited by pama; 14-11-2002, 09:53.

          Comment

          • celt_birofil
            † 2017 Piwosz w Raju
            • 09-2001
            • 4469

            #6
            Trzeba tu jednak rozróżnić zapożyczenia od zaśmiecania języka (makaronizmy). Dyskusja nt. słowa "pub" miała już miejsce na naszym forum.
            Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)

            Comment

            • szostak
              Gość
              • 02-2002
              • 1176

              #7
              pama napisał(a)
              Tak jest wszędzie - nawet łacina się rozwija, a w angielskim ogromna masa słów pochodzi z francuskiego (przejęta w czasie francuskiej okupacji w czasie wojny stuletniej). ..
              A nawet wcześniej; francuzczyznę zaczęli przywozić wojownicy Wilhelma Zdobywcy.
              A w Finlandii jest ponoć (tak słyszałem, ale nikt mi tego nie potwierdził) radio, które nadaje wyłącznie po łacinie i jest bardzo popularne.
              Gdzieś słyszałem też opowieść, jak to polski lekarz, nie znając zupełnie francuskiego, w zapadłej francuskiej dziurze dogadał się z księdzem. Po łacinie oczywiście. Tyle tylko, że mieli problemy, bo jak nazwać samochód? Nazwali więc rydwanem.

              Comment

              • Krzysiu
                Krzysiu
                • 02-2001
                • 14936

                #8

                ----------

                W czasie wojny stuletniej ani kawałek Anglii nie był okupowany przez Francuzów, frankofoński wkład do języka angielskiego (około 80% słownictwa) pochodzi, jak wspomniał Szostak, z czasów najazdu normańskiego.

                Owszem, próba unarodowienia języka na siłę może przynieść nieoczekiwane skutki. Przykładem może być współczesny język czeski, naprawiany na siłe z naleciałości niemieckich w okresie międzywojennym. Między innymi dlatego wydaje nam się tak zabawny, że część słów utworzono od prostego rdzenia, np. "divadlo" (teatr) od starosłowiańskiego "podivat' ", czyli oglądać; albo "rypadlo" (koparka) ...

                Wiadomo, że język się zmienia, zapożyczenia zawsze były i będą, ale należy mieć do tego stosunek chłodny. W technice komputerowej od zawsze są problemy z tłumaczeniem; pamiętam czasy, gdy joystik próbowano nazywać manetką, a interfejs międzymordziem. Ale np. po co mówić "pub" na coś, co może być prostym barem, kawiarnią, piwiarnią, knajpą, karczmą, austerią, szynkiem lub nawet obrzydliwą socrealistyczną pijalnią piwa? Te określenia funkcjonują w języku polskim z reguły ponad sto lat (karczma już około 1000 lat) i dobrze się sprawdzają, więc po co uzywac słów, które nie tylko nie pasują, ale i brzmia głupio.

                Comment

                • szostak
                  Gość
                  • 02-2002
                  • 1176

                  #9
                  Oto próbki czeskiego
                  - ........: szukać
                  - ogórek konserwowy: "styrylizowany uhorek"
                  - Terminator: "Elektronicky mordulec": - Ne ubiwajte me pane Terminatore!

                  - W Czechach na przystankach stoi jak byk: "Odchody autobusow"
                  - mam pomysl?: "mam napad"
                  - miejsce stalego zamieszkania: "trvale bydlisko"
                  - stonka ziemniaczana: "mandolinka bramborova"
                  - plaster na odciski: "naplast na kure oko"
                  - cytat z czeskiego pornosa: "pozor! pozor! budu triskat !"
                  - wiewiorka "drevni kocur"
                  - Chwilowo nieobecny - "momentalnie ne przitomni"
                  - "Gwiezdne Wojny" z czeskim dubbingiem: - Lord Vader do Luke'a Skywalkera: "Luk! jo sem twoj tatinek!"

                  - Hot dog "parek v rohliku"
                  - plyta CD "cedeczko"
                  - Po czesku teatr narodowy to "narodne divadlo",
                  - a drodzy widzowie to "wazeni divacy"
                  - zepsuty "poruhany"
                  - koparka "ripadlo"

                  - "Zaczarowany Flet" - "Zahlastana fifulka"
                  - Bytka abo ne bytka to je zapytka" = "Byc albo nie byc oto jest pytanie"
                  - Komentarz meczu hokeja: "... z levicku na pravicku, pristavka i ... sito!"
                  - W liscie do Koryntian - Hymn o milosci
                  "milosc sie nie obraza i gniewem nie unosi"
                  "laska se ne wypina i ne wydyma sa".
                  - gwiazdozbior - "hvezdokupa"

                  Comment

                  • pama
                    Gość
                    • 08-2002
                    • 205

                    #10
                    Odp: ----------

                    Krzysiu napisał(a)
                    W czasie wojny stuletniej ani kawałek Anglii nie był okupowany przez Francuzów
                    Jasne - biję się w kufel. Chodziło mi oczywiście o Normanów po roku 1066. W czasie wojny stuletniej angielski był już mocno "przefermentowany" pod wpływem zaczynu francuskiego.

                    Comment

                    • godzilla
                      Senior
                      • 10-2002
                      • 105

                      #11
                      pama napisał(a)


                      Takie tłumaczenie jest przykładem idiotyzmu w drugą stronę - próba spalszczania
                      nie chcialbym byc upierdliwy ale co to znaczy 'spalszczac'?

                      wracajac do tematu...

                      pracowalem w zurichu w wielkim banku gdzie pracowalo ok 4000 ludzi i pracuje teraz w szpitalu gdzie pracuje ok 5000 ludzi...

                      w banku nawijali albo po angielsku albo mieszanka niemiecko-angielska i tutaj to samo... mowie o tych wyzej wyksztalconych bo sprzataczki tu mowia prawie bez wyjatku po portugalsku...

                      te lebsajdy to nic nadzwyczajnego....

                      tyle ze faktycznie profesorek mogl spytac chociaz czy to sie tak po polsku nazywa bo on w polsce nie mieszka...

                      ale.... jakby tak zaczal co zdanie sie pytac o polskie odpowiedniki to ludzie by nabrali przekonania ze jest durniem i sie nie zna na niczym oraz okazalby slabosc... lepiej gdy mowi o czyms co swietnie zna niz gdyby mial co chwila ukazywac swoja niewiedze z jezyka polskiego...

                      coz... ja tam zadnym doktorem nie jestem ale docentem bywam... gdy prowadze kursy komputerowe dla swiezych pracownikow naszego instytutu...

                      po dwudziestu latach pobytu na zachodzie oczywiscie nie zapomnialem totalnie jezyka polskiego ale czasem sie zacinam bo jednak skleroza robi swoje...

                      a juz w slownictwie komputerowym to mam w glowie metlik...

                      najpierw czlowiek sie uczyl znaczen angielskich, potem przyszly niemieckie a teraz i w polsce przeciez ludziska maja komputery jak widac...

                      i chociaz kazdy normalny poski juzer zrozumie co to file czy directory to przeciez sa polskie odpowiedniki...

                      nudny sie robie i chyba sie wezme za robote bo czas leci...

                      Comment

                      • pama
                        Gość
                        • 08-2002
                        • 205

                        #12
                        godzilla napisał(a)

                        nie chcialbym byc upierdliwy ale co to znaczy 'spalszczac'?
                        To wyższa - pogardliwa - forma czasownika "spolszczać"

                        Comment

                        • StaryKocur
                          Senior
                          • 01-2002
                          • 1521

                          #13
                          szostak napisał(a)
                          - wiewiorka "drevni kocur"
                          He, he, mnie się podoba.

                          Chyba zmienie sobie nick na "NedrevniKocur"

                          NK
                          Piwo pite z umiarem
                          nie szkodzi w żadnych ilościach.

                          Comment

                          • żąleną
                            Sojowe Oddziały Bojowe
                            • 01-2002
                            • 13239

                            #14
                            pama napisał(a)
                            Może kiedyś zamiast "kapsel" będziemy mówić "zamknięcie koronkowe"...
                            Mechanizmy zmian językowych działają raczej w drugą stronę - w kierunku skracania wyrazów i wyrażeń.

                            U nas wykładowca raz się śmiał, że skoro z 'handkerchief' zrobiło się 'hanky', to niebawem będzie 'han', później 'h', później jakiś bulgot w głębi gardła, a później nic. Tak więc spójrzmy prawdzie w oczy: dezintegracja języka to kwestia 'kiedy', a nie 'czy'.

                            Co do profesorka - zawsze mógł chłopaczyna zasięgnąć języka przed wykładem...

                            Comment

                            • Marusia
                              Senior
                              • 02-2001
                              • 20211

                              #15
                              Wracając do CV...

                              ... to jakby nie patrzeć łacina i to uzywana od lat. No i jak to ktoś słusznie zauważył - CV to nie to samo co zyciorys.
                              www.warsztatpiwowarski.pl
                              www.festiwaldobregopiwa.pl

                              www.wrowar.com.pl



                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎