Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Czy pamiętacie jeszcze coś ze studiów?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Krzysiu
    Krzysiu
    • 02-2001
    • 14936

    Czy pamiętacie jeszcze coś ze studiów?

    Pozwolę sobie przenieść temat, myślę - bardzo ciekawy, a dyskusja trochę przygasła, więc warto ją wznowić. Cytuję wszystkie wypowiedzi.
  • Krzysiu
    Krzysiu
    • 02-2001
    • 14936

    #2
    Serek

    Proszę o mile wspomnienia, imprezy, afery i wszystko to co się łączy ze studiowaniem. Jeżeli za Waszych czasów było cos czego teraz już nie ma podzielcie się z nami, ja z mila chęcią o tym poczytam.

    Comment

    • Krzysiu
      Krzysiu
      • 02-2001
      • 14936

      #3
      Marusia

      "Moje czasy" się dopiero niedawno skończyły, więc nic się nie zmieniło, oprócz powszechniejszego dostępu i korzystania z narkotyków i piwa. Jak zaczynałam studia piło się głównie wódkę i czasem paliło trawkę (można takie rzeczy w internecie pisać ???) piwa był mniejszy wybór.
      Trudno mi wybrać zdarzenie, które mi najbardziej utkwiło w pamięci. Dopóki nie poszłam do regularnej pracy, tylko dorabiałam korepetycjami to przyznam szczerze, że studia to była jedna nie kończąca się impreza czasem przerywana wykładami jak człowiek akurat miał na to czas, setki wypalonych papierosów w trakcie sesji, egzaminy po trzech piwach (no bo jak się czeka od 8 rano do 16 na wejście??)i tym podobne wybryki. Nic nowego w tej dziedzinie nie zostało wymyślone, po prostu student jak się wyrwie po raz pierwszy od rodziców, to szaleje jak dziki, zwłaszcza, jak był w domu krótko trzymany! Z opowiadań mojego ojca wynika, że za jego czasów też tak było. Jak przypomni mi się jakaś rewelacyjnie śmieszna anegdotka, to napiszę.

      Comment

      • Krzysiu
        Krzysiu
        • 02-2001
        • 14936

        #4
        Serek

        Po mojej frekwencji na forum widać co się dzieje ze studentami w sesji. Mam trochę roboty, ostatni egzamin 5 lutego i wtedy na pewno będę regularnie odpowiadał na forum.
        Z doświadczeń to przede wszystkim imprezy, jedno lub kilkudniowe (właśnie przez takie cos byłem na czarnej liście u kierowniczki akademika i nie dostałem tego co chciałem). W tej chwili tez nie pamiętam anegdot, ale myślę ze ich wymiana może być całkiem przyjemna.

        Comment

        • Krzysiu
          Krzysiu
          • 02-2001
          • 14936

          #5
          Marusia

          No zobacz, nikt inny nic nie pamięta. Są takie wyjścia:
          1. nie kończyli studiów
          2. jeszcze nie skończyli
          3. za dużo pili w trakcie studiów
          4. było strasznie nudno i nie ma o czym pisać.

          Comment

          • Krzysiu
            Krzysiu
            • 02-2001
            • 14936

            #6
            Serek

            Pewnie studia upłynęły im pod znakiem książek.

            Comment

            • Krzysiu
              Krzysiu
              • 02-2001
              • 14936

              #7
              Maja

              Serek, Ty jesteś na bieżąco - i co, nic się nie dzieje? [ja mam już amnezję starczą]

              Comment

              • Krzysiu
                Krzysiu
                • 02-2001
                • 14936

                #8
                Krzysiu

                Jak zaczynałem studia, Full Piastowski kosztował 25 zł, a Mieszczuch 23 zł (oczywiście w małych butelkach).
                Pamiętam słynne wrocławskie lokale:
                Darzbór, zwany też Monachium lub Pod Kasztanami - ul. Powstańców Śl. - już nie ma,
                Karłowiczanka - spaliła się w 1987 lub 88 r.,
                Akwarium - Pl. Bema - zlikwidowane 92 - 93,
                nie pamiętam nazwy - na Pl. Kromera - też już nie ma.
                Zacisze - koło Stadionu Olimpijskiego - podobno jeszcze działa.
                To były zasłużone wrocławskie mordownie, w których pokolenia pijaków zostawiły swoje wątroby, pracowicie przelewając przez nerki cysterny piwa.
                Dzisiaj knajp jest za dużo i za dobrych - gdybym chciał obejść Rynek i w każdej knajpie wypić choć jedno piwo - umarłbym w butach. A te niecałe 20 lat temu trzeba było przedreptać kilka kilometrów dziennie, żeby znaleźć browara.
                Przepraszam, że tak rzewnie, ale się wzruszyłem ...

                Comment

                • Krzysiu
                  Krzysiu
                  • 02-2001
                  • 14936

                  #9
                  Serek

                  Maja: dzieje się i działo trochę za dużo. W poprzednim roku mieszkałem w pokoju gdzie cyklicznie odbywały się imprezy i po każdej bywała u nas kierowniczka, bylem na czarnej liście i nie dostałem akademika. Pisałem 4 odwołania i dostałem tylko inny niż moja dziewczyna i teraz u niej waletuje a w moim pokoju mieszka kolega z Uniwerku. Dzieje się na tyle dużo, ze nie mam kasy na opłacenie akademika. Przykładem niech będzie sylwester - 3 dni, Wliczając wesele dzień wcześniej balowałem 4 dni.
                  Jeżeli chodzi o działalność na uczelni to na tym polu nie mam się czym popisać, ale musze napisać ze niestety, bo mam świadomość ze trące czas. Nic może się kiedyś nawrócę na dobra drogę.

                  Comment

                  • Krzysiu
                    Krzysiu
                    • 02-2001
                    • 14936

                    #10
                    Marusia

                    Krzysztofie, nic mi te nazwy nie mówią, do licha, jaka ja młoda!! Cen też nie pamiętam.
                    Moją ulubioną mordownią z czasów studiów był "Chmiel" (obecny "Szwejk")- miał dwie zalety:
                    1. był czynny od 9.00 rano
                    2. było tam tanio

                    Comment

                    • Krzysiu
                      Krzysiu
                      • 02-2001
                      • 14936

                      #11
                      Krzysiu

                      Do "Chmiela" też zachodziłem, ale rzadko, bo były tam problemy z miejscem. Nazwę "Chmiel" lokal uzyskał, jak pamiętam, w 1985 r., wcześniej chyba inaczej się nazywał, ale nie jestem pewien. Czynny był wówczas od 10.00.
                      Natomiast najczęściej i najchętniej bywałem niedaleko "Chmiela", w barze "Grodzki", była to rzadkiej klasy mordownia, miejsca wyłącznie stojące, czynny od 9.00 do 21.00. Jak się wyszło po 12 godzinach stania, wrażenia były niesamowite.
                      Z "Grodzkiego" najlepiej wspominam tzw. "konsumpcję", czyli obowiązkową przekąskę do piwa - były to plastry żółtego sera fantazyjnie posypane mieloną papryką, ze starości zwinięte w rurki. Za "konsumpcję" trzeba było zapłacić, ale nikt nie zamierzał jej z baru odbierać, tak że raz skrojone kawałki sera służyły wiele tygodni.

                      Comment

                      • Krzysiu
                        Krzysiu
                        • 02-2001
                        • 14936

                        #12
                        Marusia

                        12 godzin na stojąco!! Czego to się dla piwa nie robi!
                        Ja miałam okazję raz być w takim "lokalu" w pięknym mieście Lubin, gdy po ciężkim, czterodniowym sylwestrze robiłam z kolegami zakupy w supersamie za resztkę pieniędzy (jak można się domyślić, na frykasy nas stać nie było) a obok właśnie taka buda stała. Weszliśmy - kolejka na 20 osób, grzecznie ustawiłam się w ogonku, ale panowie bywalcy jak zobaczyli kobietę (długowłosa niewinna blondyneczka) to przepuścili mnie i mogłam zamówić bez kolejki. Skutek był taki, że oczywiście koledzy jeszcze trzy razy mnie posyłali po piwo (na więcej razy już nie starczyło kasy). Smaku tego piwa nie pamiętam, pewnie było podłe, ale bardzo mi smakowało...

                        Comment

                        • Krzysiu
                          Krzysiu
                          • 02-2001
                          • 14936

                          #13
                          Maja

                          zauważcie, że z największym sentymentem wspominane są mordownie!
                          mordownia to jest to, czego każdy potrzebuje od czasu do czasu...albo i częściej. Jest tu i niezbędna dawka adrenalinki (nigdy nie wiadomo, kiedy się dostanie po gębie) i swojskość aż do bólu. Żule są szarmanccy (he he), a piwo tanie (i kwaśne). Ja uwielbiałam knajpę w barakowozie, 5 metrów od granicy Wrocławia w kierunku Jelcza i tzw. "kawiarenkę" na Nowowiejskiej....

                          Comment

                          • Krzysiu
                            Krzysiu
                            • 02-2001
                            • 14936

                            #14
                            Marusia

                            Żule naprawdę są szarmanccy, no, może nie zawsze...
                            A co do mordowni - jak tak człowiek po całym tygodniu obracania się w eleganckim, kulturalnym świecie pojawi się w knajpie, w której może położyć nogi na ławie i zagłębić się w atmosferce przesiąkniętej piwem i papierosami to doznaje oczyszczenia duchowego (po którym trzeba natychmiastowo oczyścić odzież, najlepiej w pralce z dużą ilością proszku do prania, całe ciało oraz włosy). Od czasu do czasu - wskazane.

                            Comment

                            • Krzysiu
                              Krzysiu
                              • 02-2001
                              • 14936

                              #15
                              Serek

                              Tradycyjnie jako niedoświadczony młodzik nie miąłem okazji doświadczyć przebywania w mordowniach, ale wydaje mi się ze to z innego powodu. Kobiet się nie bije, wręcz jest się dla nich uprzejmym nawet po sporej dawce alkoholu. Jeżeli chodzi o relacji męsko męskie to wygląda to całkiem inaczej. Dlatego właśnie unikam takich miejsc. Z drugiej strony to może fakt, ze czesto korzystam z melin w akademiku, gdzie kupuje browar, po niezbyt wygórowanej cenie i uznaje to za całkiem normalne, podczas gdy inni mogą na to patrzeć z obrzydzeniem. No cóż ale takie jest życie w akademiku.

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎