Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Ciekawostki historyczne

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • becik
    Senior
    • 07-2002
    • 14999

    Ciekawostki historyczne

    Sądzę, że można założyć taki temat aby zainteresowani forumowicze dzielili się swoją wiedzą i informacjami na te tematy, czy wydarzenia historyczne, na które ogólnodostępna literatura za dużo się nie rozpisuje, jak również i na ciekawostki z naszych zamierzchłych czasów.

    W ostatnim czasie podczas różnych lektur bądź innych źródeł (głównie opisów historycznych powiązanych z zamkami) natrafiam na bardzo wiele różnych, ciekawych, nawet niesamowitych faktów historycznych, o których nikt bez ich głębszej analizy i sięgania do poszczególnych źródeł nic by nie wiedział. Jeszcze niedawno nie wiedziałem nic na temat Elżbiety Batory (Erzsébet Báthory), krewnej naszego króla - Stefana Batorego. Na jej historię natrafiłem podczas lektury o zamku w Czachticach na Słowacji gdzie spędziła większą część swojego życia. W czasie poznawania jej życia zrozumiałem dlaczego często jest pomijana w biografiach czy innych źródłach.
    Bo to co robiła przyprawia o dreszcz kazdego kto pozna jej historię.

    Urodziła się w 1560 roku. Już w wieku 13 lat została zaręczona, a poślubiona 2 lata później z węgierskim żołnierzem-bohaterem Ferencem Nadasdy. Elżbieta była kobietą nieprzeciętnej urody co nie raz wspominali ówcześni jej poeci i bardowie. Była również wyjątkowo inteligentna, władała płynnie węgierskim, łaciną i niemieckim. Jej mąż jako żołnierz większość czasu spędzał poza domem dlatego zarządzanie zamkiem przekazał swojej zonie. Rozkoszowała się przez to zdobytą władzą, i już wtedy zyskała sławę z powodu okrucieństwa wobec sług i poddanych. Do dziś znane są tylko jej okrutne praktyki wobec poddanych, kłucie szpilkami, gryzienie, bicie do krwi. Na częste migreny największym ukojeniem dla niej był krzyk torturowanych. Do czasu śmierci męża w 1604 roku nie zdarzyło się jednak aby kogoś zamordowała.
    To co się na zamku w Czachticach działo po 1604 roku było jednym wielkim koszmarem. Do dziś nie niewiadomo co było tego przyczyną, najpewniej choroba psychiczna z podłożem narcyzmu, sadyzmu, strachem przed starością i przemijaniem jej młodości i urody. Jej ofiarami były tylko i wyłącznie młode kobiety, może to być związane z jej skłonnościami lesbijskimi. W swojej psychozie Elżbieta przykłada olbrzymia wagę do samej krwi jako do siły pozwalającej utrzymać piękno i urodę. Swoje ofiary sprowadzała na zamek kusząc pracą dworską bądź przyprowadzali je jej słudzy, którzy porywali młode dziewczęta w wieku 12-18 lat. Były one następnie torturowane w przygotowanych do tego celu celach, utrzymywano je przy zyciu maksymalną ilość czasu, jeśli mdlały, cucono je. W tym czasie Elzbieta zawsze wtedy była ubrana w białą suknię, uwielbiała kiedy nasączała się krwią. Bardzo często używała do tortur "żelaznej dziewicy", manekina z żelaznymi kolcami w środku do których wkładano ofiary bądź jeszcze żelaznej klatki ponabijanej w środku kolcami. Zarówno "dziewicę" i klatki zawieszano tak aby znajdowały się na balią w której Elżbieta urządzała sobie kapiel ze spływającej z góry krwi swoich ofiar.
    Inną często stosowaną przez nią „zabawą” było wywlekanie nagich dziewcząt w zimie na dziedziniec gdzie były tak długo polewane zimna wodą dopóki nie zamarzły.
    Założyła na zamku szkołę arystokratyczną dla plebejskich dziewcząt, w której oczywiście ginęły w niewyjaśnionych okolicznościach. Wszystko to działo się do czasu kiedy to dwór królewski dowiedział się o wyrzuconych z baszty poza zamkowe mury pozbawionych krwi ciałach czterech kobiet. Na wieśc o tym w 1610 król wysyła do Czachtic swojego misjonarza który ma wyjaśnić całą sprawę. To co odkryli na zamku przeszło wszelkie granice zdrowego rozsądku. Podczas procesu odkryto rejestr zamęczonych dziewcząt, który Elżbieta na bieżąco prowadziła, było w nim wg różnych źródeł od 610 do 640 różnych nazwisk. Cała służba została ścięta natomiast sama Elżbieta jako siostrzenica królewska (przez co nie mogła zostać stracona), została zamurowana w jednej z zamkowych komnat gdzie zachowano tylko jeden mały otwór przez który podawano jej pokarm. Przeżyła w takich warunkach 3 lata, zmarła w 1614 roku.

    Dzieje Elżbiety Batory są opisane w formie beletrystycznej w książce „Pani na Czachticach” Josefa Niznemskiego oraz w pozycji „Najwięksi zbrodniarze w historii” M. Twista.
    Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl
  • garfunkel
    Senior
    • 04-2005
    • 1068

    #2
    Podoba mi się taki wątek Bardzo mi się podoba. Gorzej z tym, że ja zatraciłam już chyba zdolność rozróżniania, co jest ciekawostką, a co nie jest. Ale - to chyba ujawni się w trakcie pisania i już, zweryfikowane zostanie .

    Comment

    • pieczarek
      zwykle cham i prostak
      • 06-2001
      • 5011

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik
      W tym czasie Elzbieta zawsze wtedy była ubrana w białą suknię, uwielbiała kiedy nasączała się krwią....
      Becik, przytoczony przez Ciebie cytat pełen jest ahistorycznych bzdur. Autor ubarwiał jak mógł swoją opowieść. Dzisiaj trudno sprzedać coś zwyczajnego. Nie twierdzę, że nie istniała Elżbieta Batory. Nie twierdzę, że nikogo nie zamordowała. Ale z tymi białymi sukniami, to bajka. W tamtych czasach suknie nosiło się przez całe pokolenia, zapisywało się je w spadku. Nawet jeśli tylko co druga ofiara nasączała swoją krwią suknie naszej bohaterki, to tych sukien trzeba było ze 300 w ciągu 6 lat. Czyli co tydzień nową. Nie wierz w takie bajki.
      To jest taka sama bzdura jak sprawa żelaza w ostatnich książkach Sapkowskiego (Narrenturm i Boży wojownicy). Otóż w XIV wieku na Śląsku i w Czechach żelazo wg Sapkowskiego wala się wszędzie. Nawet w opuszczonych osadach w pieńki powbijane są siekiery, którymi nikt się nie zainteresował. Prawda jest natomiast taka, że wówczas w zdobytych miastach rabowano nawet gwoździe. Jeszcze w XX wieku budowano chałupy w całości z drewna, bo żelazo było za drogie. No, ale Sapkowskiemu z jakichś powodów pasowało żelazo tanie i powszechnie dostępne. On w XIV wieku widział garnki żeliwne, mimo, że to wynalazek z XVII wieku.

      Ale temat istotnie wart kontynuacji.

      Comment

      • becik
        Senior
        • 07-2002
        • 14999

        #4
        Pieczarku,może i rzecz tych bialych sukien mija się z prawdą, nie wiem, jak napisałem fakt tego co Elżbieta robiła jest jak najbardziej potwierdzonym faktem, do wszystkich źródeł do końca nie sięgnąłem ale dla zaspokojenia własnej ciekawości to zrobię. Być może suknie były barwnym dodatkiem ale nie sam fakt tego co działo się na tym zamku i co jest nieprawdopodbne własnie ilości ofiar.
        Nie na darmo znalazła się w drugiej ksiązkowej pozycji którą wymieniłem, ale te suknie sprawdzę
        Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

        Comment

        • adam16
          Senior
          • 02-2001
          • 9865

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik
          Pieczarku,może i rzecz tych bialych sukien mija się z prawdą, nie wiem, jak napisałem fakt tego co Elżbieta robiła jest jak najbardziej potwierdzonym faktem, do wszystkich źródeł do końca nie sięgnąłem ale dla zaspokojenia własnej ciekawości to zrobię. Być może suknie były barwnym dodatkiem ale nie sam fakt tego co działo się na tym zamku i co jest nieprawdopodbne własnie ilości ofiar.
          Nie na darmo znalazła się w drugiej ksiązkowej pozycji którą wymieniłem, ale te suknie sprawdzę
          Jeśli znajdę w sobie trochę weny to poszukam - kiedyś w Wiedzy i Życiu było o tym.
          Browar Hajduki.
          adam16@browar.biz
          Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

          Krasnoludki są na świecie, a w każdym razie w Chorzowie ;) a dowodem jest to, iż do domowego piwa siusiają :D - mam KWASIŻURA :D

          Comment

          • becik
            Senior
            • 07-2002
            • 14999

            #6
            Tak się zastanawiam jeszcze a propo tych sukien, a nie jest możliwe aby je prano? Wszak krew jest cięzko zmywalna ale nie niemozliwa, zresztą czy osoba psychiczna bysię nad tym zastanawiała?
            Jeśli już coś takiego robiła w sukni to napewno nie w tej "wyjściowej" tylko w sukmanowej, a takie mozna było na każdym targu kupić bez problemów.
            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

            Comment

            • pieczarek
              zwykle cham i prostak
              • 06-2001
              • 5011

              #7
              Bardzo wątpię w możliwość usunięcia śladów krwi ówczesnymi środkami. Dlatego też założyłem, że jednak suknie były nowe. Co do zakupu sukni zwykłej, sukmanowej jak ją nazywasz, radzę nie przymierzać dzisiejszych norm do dawnych czasów. Wówczas to wszystko było znacznie, znacznie droższe. Najzamożniejsi nie szaleli z wydatkami na odzież. Średniacy (panowie szlachta) mieli jeden śmierdzący strój całoroczny, a biedacy łachmany. Przeczytaj sobie spisy inwentarza polskiej magnaterii, także testamenty. Zwykłe płócienne koszule wyszczególniano w spisach i zapisywano w spadku.

              Ale dajmy spokój sukniom i koszulom, to tylko taka moja poboczna uwaga. Szukajmy następnych ciekawostek historycznych.

              Comment

              • garfunkel
                Senior
                • 04-2005
                • 1068

                #8
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik
                Tak się zastanawiam jeszcze a propo tych sukien, a nie jest możliwe aby je prano? Wszak krew jest cięzko zmywalna ale nie niemozliwa, zresztą czy osoba psychiczna bysię nad tym zastanawiała?
                Jeśli już coś takiego robiła w sukni to napewno nie w tej "wyjściowej" tylko w sukmanowej, a takie mozna było na każdym targu kupić bez problemów.
                Nie ma co się nad sukniami zastanawiać bo prędzej to białe giezełka były...
                A w temacie chodzi przecie o ciekawostki, jak je zaczniemy dzielić na czworo , to nic nie zostanie. Z autopsji wiem, ile analiz można dokonać na jednym fakcie historycznym. Ucieknie nam ten posmak, za którym właśnie nasza ludzka ciekawość tak lubi gonić...

                Comment

                • becik
                  Senior
                  • 07-2002
                  • 14999

                  #9
                  Przy opisach przebiegu wielu bitew z zamierzchłych czasów podczas których ginęli królowie bądź inne znaczne osoby, nie zawsze podawane są fakty i okoliczności śmierci wielu z nich nie wspominając już o osobie która mogła tego dokonać. Tak właśnie jest w przypadku Bitwy pod Grunwaldem i śmiercią Wielkiego Mistrza Zakonu - Ulricha von Jungingena. Mimo wielu przesłanek, wskazówek czy nawet bardzo prawdopodobnych opisów nie ma źródeł w których do końca można stwierdzić kto go zabił, okoliczności nie mniej są znane... Jednak te dowody, które istnieją w bardzo dużym stopniu wskazują na to, że dokonał tego niejaki Mszczuj ze Skrzyńska (w innych źródłach podawany jako Mszczuj ze Skrzynna) herbu Łabędź. Nawet Jan Długosz w swoich kronikach nie zapisał tak chwalebnych informacji tylko z jednej przyczyny – z braku informacji, które wynikały nie z tego, że nikt się nie chwalił swoimi czynami ale ze wstydu rycerstwa. Wynikał on stąd, że po przechyleniu się szali zwycięstwa na korzyść wojsk Jagiełły, rozpoczęła się rzeź wszystkich krzyżaków, szczególnie tych uciekających z pola bitwy, od najniższych w hierarchii aż po większe znakomitości. Przy czym należało pamiętać, że takie traktowanie pokonanych było wtedy uznawane za niehonorowe. Nie skutkowała nawet świadomość, że za żywego jeńca dostawało się okup, jego konia, broń oraz cały rynsztunek, natomiast z zabitego można było ściągnąć tylko to co miał na sobie. Przyczyniła się do tego głównie nienawiść i chęć zemsty za krzyżackie okrucieństwa. Wracając jednak do Mszczuja, należy wspomnieć o jednym ze zwyczajów, który to on właśnie wskazuje na niego jako tego który zabił Jungingena. Po każdej z bitew wszyscy zabici byli ograbiani z tego co tylko mieli na sobie (w czasie bitwy nikt tego nie robił gdyż było to w czasie walki niehonorowe). Było to zadanie głównie sług szlachetnie urodzonych ale też i mętów którzy się zawsze kręcili za wojskiem. Rycerze tylko mniej lub bardziej dyskretnie nadzorowali zbieranie łupów pamiętając gdzie leżeli zabici, jak zostali ranieni i w co byli ubrani. Właśnie zwłoki Ulryka odnalazł jego sługa, który przyniósł m.in. pełen świętych relikwii złoty pektorał, który rozpoznano jako własność Ulricha. Mszczuj natychmiast przekazał go Jagielle jako dowód tego, że Wielki Mistrz poległ. Nie ma również mowy, że kto inny mógł zagrabić rzeczy Mistrza gdyż zostałby wezwany wtedy przed rycerski sąd honorowy, o którego zasadzie nie będę się teraz rozpisywać.
                  Mszczuj był w naprędce sformowanej chorągwi przybocznej Jagiełły. Nie stała ona w bezpośredniej bliskości króla ale w tak bezpiecznej odległości aby jakikolwiek atak na nią nie stanowił zagrożenia dla monarchy. Wielki Mistrz tworzył z 16 chorągwiami strategiczny obwód i kiedy bitwa zaczęła przyjmować niekorzystny dla nich obrót wkroczył do akcji. Wykonał manewr obejścia łukiem prawego skrzydła wojsk polskich chcąc uderzyć na chorągwie królewskie. Niestety dla niego, strona Polska dysponowała jeszcze jednym, a na domiar wszystkiego na tyły Ulricha zaczęli uderzać schronieni w lesie Litwini. Najlepsi , ustawieni na czele jazdy polskiej przedchorągiewni pokonali większość Krzyżaków. Trafieni kopiami znaczniejsi dostojnicy runęli z koni gdzie potem byli tratowani i dobijani, wśród nich był zapewne i Ulrich, u którego potem znaleziono dwie głębokie rany, na piersiach i na głowie i każda z nich była śmiertelna. Nie wiadomo czy po tym jak Ulricha wyrzuciło z siodła uderzenie kopii Mszczuja, to już wtedy dobił go podobnie jak Jagiełło Dypolda von Kockeritz (który w ataku na króla został powalony przez Zbigniewa Oleśnickiego, a król niedoszłemu zabójcy wbił w czoło swoją kopię) czy też cios w głowę zadał leżącemu już kto inny.
                  Wg tych właśnie informacji przypisuje się najprawdopodbniej Mszczujowi (bo nigdy do końca tego zweryfikować nie mozna) zabicie Jungingena, a szkoda, bo postac tego rycerza jak i wielu innych jest całkowicie nieznana szerszej grupie osób (gdzie panuje tylko jeden - Zawisza Czarny)



                  Bibl:
                  Długosz „Kroniki…”
                  Nadolski A. „Grunwaldzkie i pogrunwaldzkie losy mistrza Ulryka” W-wa1991
                  Piwowarczyk D. „Poczet rycerzy polskich” W-wa 2004
                  Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                  Comment

                  • kloss
                    Senior
                    • 03-2003
                    • 2526

                    #10
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika becik
                    Nie skutkowała nawet świadomość, że za żywego jeńca dostawało się okup, jego konia, broń oraz cały rynsztunek, natomiast z zabitego można było ściągnąć tylko to co miał na sobie.
                    Pytanie tylko czy za brata zakonnego ktoś miałby ochotę płacić okup,bo różnie z tym bywało.Poza tym w okupy i honorowe walki bawiły się klasy wyższe czyli rycerstwo.Knechci,najemnicy czy piechota chłopska w głębokim poważaniu mieli takie duperele.
                    Kiedy w bitwie pod Bouvines w 1214 roku powalony został z koniem jeden z buntowników Renald hrabia Boulogne a o okup spór toczyli dwaj rycerze królewscy,leżącego zarżnął jak świnię najemnik.
                    Z resztą rycerstwo nie było dłużne chudopachołkom.Przyjmowano często honorową kapitulację miasta,po czym wbrew ugodzie dokonywano rzezi bo słowo honoru dane nierycerzowi uznawano za niewiążące.

                    Comment

                    • becik
                      Senior
                      • 07-2002
                      • 14999

                      #11
                      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kloss
                      Pytanie tylko czy za brata zakonnego ktoś miałby ochotę płacić okup,bo różnie z tym bywało. (...)
                      Za rycerza zakonnego jak najbardziej, za zwykłych wojów nie sądzę, z tym, że jak napisałem wcześniej ograbianiem zajmowały się również wspomniane przeze mnie męty, wątpię aby którykolwiek z nich połaszczył się na łupy poległych rycerzy gdyz do tych pierwszeństwo mieli rycerscy słudzy. Wiadomo jak to by się dla nich skończyło. Jednak prawda jest że rannych rycerzy bądź tych którzy spadli z koni zabijali bądź dobijali zwykli wojowie, w tym wypadku dzielili sie łupem po połowie, przynajmniej tyle udało mi się wyczytać.
                      Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                      Comment

                      • kloss
                        Senior
                        • 03-2003
                        • 2526

                        #12
                        Jak ciekawostki to ciekawostki.Przywalę z grubej rury więc poniższy tekst nie jest dla cnotliwych purystów.
                        W średniowiecznej Francji kara finansowa za stosunek analny z kobietą była dwukrotnie wyższa niż za stosunek z mężczyzną.
                        Teoretycznie wydaje się to bez sensu no bo sodomia homoseksualna powinna być bardziej napiętnowana.
                        Okazuje się,że wytłumaczenie było jak najbardziej racjonalne.Po prostu w przypadku kobiety uznano,że istniała naturalna alternatywa a w przypadku mężczyzny był to jedyny wybór.

                        Comment

                        • becik
                          Senior
                          • 07-2002
                          • 14999

                          #13
                          Ok, jak przeczytam pozycję którą ostatnio nabyłem - "Życie erotyczne w średniowieczu" to jak znajdę równie coś ciekawego, nie omieszkam przytoczyć
                          Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                          Comment

                          • becik
                            Senior
                            • 07-2002
                            • 14999

                            #14
                            Jest jeszcze wiele białych plam w historii Polski ale moim zdaniem jedną z najciekawszych i do tej pory do końca nierozstrzygniętą przez historyków jest postać Bolesława Zapomnianego, króla, starszego syna Mieszka II ze związku z nałożnicą, który miał rządzić Polską w latach 1034-1039. Te lata są również o tyle zagadkowe, że jest bardzo mało na ich temat informacji w źródłach historycznych. Sama postać Bolesława Zapomnianego jako króla jest wymieniana tylko przez jedno źródło historyczne, mianowicie przez Kroniki Wielkopolskie z przełomu XIII/XIV w. i na tym wszelkie informacje na jego temat się kończą. Czy te kroniki mogą być podstawą do uznania faktu istnienia tego króla? Bardzo burzliwe dyskusje toczyły sie na ten temat w 2000 na Polskim Stowarzyszeniu Historyków i jak to bywa w takich wypadkach, bez żadnych konkretnych ustaleń. Większość z nich była zdania, że był on tylko wymysłem kronikarza lub że nawet pomylono postać Bolesława z Bezprymem, najstarszym synem Bolesława Chrobrego. P.Jasienica w "Polsce Piastów" pisze tylko - że mógł być i żyć, nic więcej. Jednak wielu historyków przytacza logiczne fakty, świadczące o tym, że Bolesław Zapomniany był pretendowany na tron Polski. Jednym z nich jest fakt przeznaczenia Kazimierza Odnowiciela do duchowieństwa co już jest prawie pewnym dowodem, że na następce Mieszko przeznaczył innego i to starszego syna. Samo milczenie Galla Anonima na ten temat tłumaczy się pomijaniem przez kronikarza konfliktów związanych ze sporami o władzę (analogicznie jak to było w przypadku B. Krzywoustego i Zbigniewa)

                            Po śmierci Mieszka II tron objął odchodząć z klasztoru w 1034 Kazimierz I Odnowiciel. Nie tyle co objął co sam przejął władzę. Z tym, że w tym samym wieku następuje bunt możnowładców połączony z reakcją pogańską, Kazimierz opuszcza kraj (bądź został wygnany prze Bolesława) udając się najpierw do Saksonii, potem na Węgry. I w tym właśnie okresie władzę miał objąć Bolesław Zapomniany zwany też Mieszkowicem. Jego rządy miały się charakteryzować wielką brutalnością i okrucieństwem, a Polska powracała do pogaństwa po powstaniu ludowym. W tym też czasie od Polski odrywa się Pomorze, a Masław (cześnik Mieszka II) tworzy na Mazowszu oddzielne państwo.
                            Rządy Bolesława Zapomnianego kończą się w 1039 kiedy to wraca Kazimierz Odnowiciel ze zbrojnym poparciem niemieckim i węgierskim.
                            Wspomniana juz kronika wielkopolska mówi, że to właśnie z powodu zbrodni i powrotu do pogaństwa nie figuruje on w żadnym wykazie królów i książąt polskich.
                            W sumie juz chyba nigdy prawdy się nie pozna, a istnienie jednego króla więcej pozostanie sprawą nierozstrzygniętą.
                            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                            Comment

                            • ergie
                              Senior
                              • 05-2004
                              • 1041

                              #15
                              Becik ponieważ sam grzbię się odrobinę w historii, powiem Ci, że jedyne na czym tak naprawde można opierać swoją wiedzę to materiały źródłowe, wszelkie opracowania są dla mnie jedynie drogowskazem, na podstawie którego stram się docierać do sedna sprawy. Co prawda w moim przypadku jest to o tyle łatwe, że intersuje mnie głównie przełom XIX/XX w. Tak więc warto czytać różne opracowania, warto się interesowac historią, ale naley bardzo uważnie oddzielać ziarno od plew.

                              Atak swoją drogą to miło się ten Twój wątek czyta
                              Lepiej milcząc uchodzić za idiotę, niż odzywając się rozwiać wszelkie wątpliwości.
                              ------------------------------------------------------------------
                              Jasne czy ciemne? Jasne, że ciemne!

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎