Bamberg, Laurenziplatz 20, Greifenklau

[piokl13]

Browar położony na górce przy placu. Z tyłu za lokalem jest duży ogródek piwny z ładnym widokiem na zamek. Z piw mają mają lagera i pszeniczne, oba przyzwoite, dostępne lane i z butelki.

[jacer]

Wydarzyło się dnia 08.11.08

Do tego browaru dotarliśmy na koniec (ok. 19.00) sobotniego dnia. Jako ostatni punkt dziennego programu, gdzie zamierzaliśmy zostać do końca. W środku bardzo dużo ludzi, przy wejściu uderzyła nas bardzo duża temperatura panująca w lokalu.

Przy jednym stole udało znaleźć się wolne miejsca. Po jakimś czasie stół opróznił się całkiem, co szcześliwie zbiegło się z dotarciem kopyra ze swoją brygadą.

Na pierwszy ogień poszedł Pils.

Mnie nie smakował, miał bardzo maślany posmak, takie masło w płynie. Kopyr twierdził, że to nie jest wadą, jednak ciężko się piło.

Później pszeniczniak. Ten, bardzo udany, najlepszy z pszeniczniaków pitych tego dnia.

Minus tego lokalu to kelnerka, która zapominała, że miała przynieść menu oraz zapominała kto ile piw wypił. To ile się wypiło należy pamiętać samemu, co nieraz bywa trudne do wykonania

Lokal opuściliśmy o godz. ??.?? A potem długa droga do hostelu. Podczas tej wędrówki nieodzownym okazał się telefon z GPS

[kopyr]

W środku bardzo dużo ludzi, przy wejściu uderzyła nas bardzo duża temperatura panująca w lokalu.

Co miało miejsce praktycznie we wszystkich lokalach, jakie odwiedziliśmy w Bambergu, może poza Ambausianum.

Na pierwszy ogień poszedł Pils.

Mnie nie smakował, miał bardzo maślany posmak, takie masło w płynie. Kopyr twierdził, że to nie jest wadą, jednak ciężko się piło.

Ja nie mówiłem, że to nie jest wadą. Zauważyłem jedynie, że to nie był pils (za słabo chmielony). Zresztą w karcie wyraźnie stało Graifenklaubier, więc może to taki ich diacetylowy znak rozpoznawczy.

Później pszeniczniak. Ten, bardzo udany, najlepszy z pszeniczniaków pitych tego dnia.

To prawda, zwłaszcza, że żadnych innych pszeniczniaków nie piłem tego dnia. W Bambergu jednak na głowę bił go pszeniczniak z Faessli, ale w wersji lanej.

Dla ścisłości dodam jeszcze, że to były jedyne piwa lane w tym przybytku. Butelkowych nie stwierdziłem, ale też nie szukałem.

[jacer]

To prawda, zwłaszcza, że żadnych innych pszeniczniaków nie piłem tego dnia. W Bambergu jednak na głowę bił go pszeniczniak z Faessli, ale w wersji lanej.

W Faessli był lany?

Właśnie wróciłem z nasiadówki z Ośką i odtwarzalismy nasze wyprawy


W Faessli dano nam z butelki i nie był rewelacyjny.

P.S. Odtworzylismy nasze wycieczki. Bardzo pouczająca lekcja.

[kopyr]

W Faessli był lany?

Lany weizen z Faessli był w byłej knajpie Maisela.

[jacer]

Lany weizen z Faessli był w byłej knajpie Maisela.

No tak. Masz rację. Doszliśmy wczoraj do wniosku, że zaczynają nam się mieszać browary oraz to jakie pite było w nich piwo.

[kopyr]

Co mnie urzekło w tym lokalu, jak i zresztą w niektórych innych, to męska toaleta. Otóż, jak mniemam na przekór unijnym regulacjom (pod pretekstem których podobne rozwiązania masowo likwidowano w Czechach), zamiast pisuarów jest zrobiona w postaci rynny lub po prostu wykafelkowana ściana, na którą oddajemy mocz. Ma to niesamowitą przepustowość, bo tam gdzie zmieścimy 3 pisuary, obok siebie może stanąć 6 chłopa. Wydajność 100% wyższa. Co mnie jednak urzekło właśnie w Graifenklau, to fakt, że rynna z nierdzewki, zastępująca pisuary, wyprodukowana została przez... Kaspara Schulza. Tego samego, który montuje warzelnie w polskich browarach restauracyjnych. Nota bene siedziba KS mieści sie w Bambergu.

[Opal79]

Mnie urzekło natomiast to, jaką uwagę zwracasz na szczegóły (typu nierdzewka na ktora oddajesz mocz). A co do weizena faessli... Rzeczywiście wypity lany w tej knajpie był rewelacyjny (możliwe, że najlepszy ze wszystkich weizenów tam wypitych), a butelkowego wypiłem już w domu i też był całkiem dobry (ale jednak lany lepszy).

Zastanawia fakt, że w browarze faessla jest weizen butelkowy, a lanego weizena można zakupić w opustoszałej knajpie...

[jacer]

Tym razem znów okrutnie gorąco. Rozbierać trzeba było się bardzo szybko. Chyba najprzyjemniej by było w samym T-shirt'sie.

Lane piwa nie posiadały diacetylu czyli posmaku masła tak jak 3 lata temu!!

Jedzenie smaczne ale nie przypomnę sobie co tam jedliśmy

[dadek]

Szlajania się po Bambergu ciąg dalszy. Wpadliśmy tu po zdobyciu zamku, więc przy 36°C pić się chciało, a to najbliższy od niego browar. Oczywiście w taką pogodę nikt wewnątrz w knajpie nie siedział ale z tyłu jest tu bardzo duży ogród na 500 osób z ładnym widokiem na dolinę, wzgórze i zamek. Siedzi się pod wysokimi, starymi kasztanami dającymi dużo cienia. Jak przeczytałem w karcie, ogród jest wpisany na listę UNESCO, a pod nim znajdują się stare piwnice gdzie trzymano niegdyś piwa chłodzone przez lód z pobliskich stawów. Oprócz gospody w budynku po obu stronach są jeszcze dwa parterowe podłużne budynki gdzie można konsumować w czasie niepogody. Tak więc ludzi się tu zmieści od groma.
Browar jest w osobnym, wyższym budynku po prawej od wejścia. Fotkę zrobiłem przez płot obok kuchni, ostrzeżony przez kelnera o nerwowym psie. Rzeczywiście, ważył ze 100 kg, nawet mnie nie widział, a wydarł mordę że w Berlinie było słychać.

19.07.2022 w karcie był Pils, Lager i Pszenica ale kelnerka od razu nas uprzedziła, że jest lany tylko... Keller i ewentualnie Weißbier z butelki. Gdy jestem w browarze to piję lane, więc tylko
- Kellera zamawiałem. Był jasno złoty, lekko zmętniony bardzo przyjemny, chlebowy z nutą kwiatową, w tle nawet majaczył cień chmielowej goryczki, kosztował 3,60 €.
Na wynos w butelce zaś jedynie 1,60 € + kaucja, podobnie Weßbier.
Czyli jak na firmową knajpię przy browarze z asortymentem trochę słabo. Z wystawionych w gablocie butelek widać było, że warzą tu również Bocka (zapewne jest dostępny od jesieni), natomiast nie widziałem osobnej etykiety Kellera. Czyli ten może serwują tylko przy browarze?
W drugiej gablocie można zobaczyć szkło firmowe w pięciu rodzajach (3-5 €) i kilka gadżetów. Jednak piwa podawano w szklankach bez logo, a podkładki firmowe przynosiła kelnerka.

Do jedzenia przekrój niemieckiej kuchni, czyli bezmięsna jedynie Kartoffelsalat i precle. Ceny nie przesadzone.
Generalnie bardzo tu przyjemnie, wpaść warto, może ktoś trafi na inne piwa.
Czynne wt-pt. 15-22.30, sob. 11-22.30.

Na fotkach: 1. Browar od strony warzelni 2. Budynek restauracji od strony ulicy 3. Wielki ogród 4. Keller 5. Gablota firmowa

[darekd]

Generalnie bardzo tu przyjemnie, wpaść warto, może ktoś trafi na inne piwa.

Też uważam, że przyjemnie i warto, ale pszenica i pils warzone są w browarze Göller.

W styczniu pojawia się jasny koźlak chmielony na zimno różnymi odmianami chmielu (smaczne, polecam), w marcu czerwony koźlak, w maju delikatna wędzonka, we wrześniu marcowe, w listopadzie koźlak, a przez cały rok właśnie Zwickel (Keller).

[ART]

My tu byliśmy ale we wnętrzu tyle że poza sezonem, parę wiosen wstecz - salę żwawo obsługiwał na oko 80-letni kelner. SAM. JEDEN. I wszyscy goście byli zaopatrzeni. Jak to możliwe?

[dadek]

Też uważam, że przyjemnie i warto, ale pszenica i pils warzone są w browarze Göller..

O, a czemu tak? Oficjalnie o tym informują? To może dlatego mieli tylko jedno lane. Bo browar nie jest na oko jakiś malutki żeby im nie wystarczała własna produkcja, no ale może się mylę.

[darekd]

Nie wprost, ale na stronie https://www.greifenklau.de/brauerei/ taka informacja:

Biersorten und -kalender

6. Januar: Stärk antrinken mit verschieden kaltgehopftem hellem Bock
März: Roter Bockbieranstich
Mai: Greif-R – Ein Hauch von Rauch
September: Laurenzi-Märzen
November: Bockbieranstich im Biergarten
Zwischendurch [w międzyczasie]: Zwickel – frisch aus dem Keller

Czyli na stałe tylko jedno piwo, bez wzmianki o pszenicy i pilsie.

Ratebeer wskazuje, że pilsa i pszenicę warzy Göller, niektóre strony niemieckie też,
a na stronie browaru też pojawia się wzmianka:

Czekamy z niecierpliwością na twoją wizytę!
Twoje rodziny Brockard & Göller
z całym zespołem Greifenklau

Przy czym rodzina Brockard to właściciele Greifenklau.