Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Piwne łapówki na granicy

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • marcopolok
    Senior
    • 10-2001
    • 2334

    Piwne łapówki na granicy

    dobra . musze się im dobrać trochę do skóry!

    parę godzin temu przekroczyłem naszą wspaniałą granicę w Cieszynie z całkiem pokaźnym zapasem piwka

    Przelecieli nam skubańce całego busa wyładowanego gratami i zatrzymali swoje oczka dopiero na piwku.
    To zrozumiałe bo było go znacznie więcej niż ustawa przewiduje
    i wiecie co ich uspokoiło?
    skrzynka podłego grolscha które kumpel wiózł dla żony

    co na to jego żona dowiem się jutro


    Piszcie o waszych przeżyciach
    bez brody...
  • żąleną
    Sojowe Oddziały Bojowe
    • 01-2002
    • 13239

    #2
    Jak jechałem z wycieczką do Grecji, to nasi kierowcy szli do celników od razu z siatkami w rękach, bez żadnych ceregieli. W drodze powrotnej staliśmy parę godzin na granicy jugosłowiańsko-jakiejś tam, bo ponoć celnikowi nie pasował Napoleon i chciał coś innego.

    Ale na granicy polsko-słowackiej (bo tylko taką piwną granicę przekraczałem) to jeszcze ani razu mnie nie trzepali, choć zawsze miałem nadwyżki, a ostatnio wręcz kontrabandę.

    Comment

    • slavoy
      Senior
      • 10-2001
      • 5052

      #3
      żąleną napisal/a
      ...staliśmy parę godzin na granicy jugosłowiańsko-jakiejś tam
      To była najprawdopodobniej granica Macedońska. Gdy ja byłem na podobnej wycieczce, kierowcy, obeznani już w temacie, mieli w bagażniku przygotowaną zgrzewkę Pepsi + i tak musieli jeszcze biegać do bezcłówki. A to wszystko było już po prostu wliczone w cenę wycieczki, ponieważ organizator po prostu o tym wiedział, bo to tam normalka. W drodze powrotnej przetrzymano autokar na granicy jakieś 3 godziny, poieważ panowie celnicy stwierdzili że nie odprawiają, bo im się nie chce. A że widocznie akurat byli "syci", to żadne, mniej lub bardziej wymowne argumenty do nich nie trafiały. W połowie tej przerwy jeszcze zebrało im się na żarciki i stwierdzili że przeszukają autokar dogłębnie i kazali się rozpakowywać. No i superstres, ponieważ nie było chyba nikogo, kto nie miałby nadwyżek z miniętych wcześniej bezcłówek. Gdy się wszyscy rozpakowali, ukrywaląc jak najbardziej butle, ci zaczęli się szyderdzo chechrać i kazali się z powrotem spakować.........
      Dick Laurent is dead.

      Comment

      • Radegast
        Senior
        • 02-2001
        • 1124

        #4
        Jak zamieszkiwałem z rodzicami to wyprawy piwno-czeskie były w sezonie letnim niemal codziennością. Granicę przekraczałem setki razy i ani razu nas gruntownie nie sprawdzali, a pieczątkę do paska dostałem jedynie raz i to na swoje życzenie
        Ja kosmita, w srod serow i wina piwa szukajacy

        Comment

        • adam16
          Senior
          • 02-2001
          • 9865

          #5
          Pamiętem kilka takich incydentów. Ale jeden szczególnie mi utkwił. Tuż po wojnie (Jugosławiańskiej) w na granicy Macedonii i Jugosławi, celnik wręcz się modlił żeby dostać Żywca. Mieszkał jakiś czas w Polsce i zakochał się w tym piwie. Jak tylko zorientował sie żeśmy Polacy od razu zapytał czy nie mamy tego piwa. Oczywiście dostał parę puszek. I oczywiście granicę przejechaliśmy bez kłopotów.
          Browar Hajduki.
          adam16@browar.biz
          Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

          Krasnoludki są na świecie, a w każdym razie w Chorzowie ;) a dowodem jest to, iż do domowego piwa siusiają :D - mam KWASIŻURA :D

          Comment

          Przetwarzanie...
          X
          😀
          🥰
          🤢
          😎
          😡
          👍
          👎