Tweet
Kolejna tym razem dosyć spora wieś, a może nawet miasteczko na południu Węgier, znalazła się na trasie naszej wyprawy.
Tradycyjnie płaski krajobraz z niekończącymi się polami po horyzont.
W sumie na Węgrzech nic dziwnego, a wręcz norma.
Całe szczęście na początku maja temperatury były bardzo znośne, i nie trzeba było wylewać litrów potu, jak to ma miejsce w lecie gdy przemierza się tą bezkresną równine.
Na obrzeżu Békésszantandrás, o rzut kamieniem od rzeki Keresz, która tworzy z małymi przystaniami łodek oaze spokoju i cienia, stoi niepozorna knajpka na tyłach której mieści się minibrowar Agro-Flott Bt.
W sumie to tylko taka handlowa nazwa spółki, a mogliby wymyśleć jakąś umowną dla ''ludu'', co by weszło w pamięć.
Np. Rozsa Sörfõzde , czyli różany browarek.
Piwiarnia nazywa się-'' różany piwny ogród'', piwa mają nazwy -Black Rose, Gold Rose...
Widać ktoś tam lubi róże, więc i browarek tak mogliby nazwać, zamiast jakiejś tam nic nie mówiącej piwoszom nazwy Agro-Flott....
Wewnątrz lokalu zaledwie cztery osoby, wśród nich miejscowy policjant który wpadł na kawke.
To co różni ten browarek od innych na Węgrzech, to wybór kilku rodzajów piwa, w szklanych opakowaniach.
Te duże litrówki przypominają mi czasy naszych ''Ptysiów'' a i są też 0.5 czy 0.33 l.
Leją równiez w pety 2l.
W sumie przez przypadek z tego minibrowaru kupiłem już kiedyś piwo w Bekescsabie w roku 1996, i widzę że etykietka prawie nic się nie zmieniła od tego czasu.
Z nalewanych w ofercie trzy rodzaje, z czego oczywiście korzystamy.
Na pierwszy ogień zwykłe jasne Arany Korso 11.5* czyli po naszemu złoty kufel.
Piwo filtrowane o dosyć mocno słodowym charakterze, ale całkiem udane.
Cena 177, 100, 65 Ft. (0.5, 0.3, 0.2l)
Następne to Fekete Korso 15.9*
To naprawde czarne piwo , z dominującym posmakiem kawy, ale i też jakieś akcenty owocowe się pałętają po języku.
Udane piwo warte spróbowania.
230, 130, 83 Ft.
Było i trzecie o tajemniczej nazwie Meggyes, co okazało się być piwem wiśniowym.
No cóż nie jestem miłośnikiem tego typu piw, ale małe bez problemu wypiłem, i nawet całkiem smaczne było.
Kolor prawie różowy, i bardzo intensywny smak wiśni z posmakiem pestkowym.
Spokojnie da sie wypić, chociaż większej ilości bym nie utargał.
Ceny analogiczne jak ciemnego.
Przy stole bilardowym grał starszy pan, ktory okazał się być właścicielem browarku, pan Jozsef Simko.
Chętnie zgodził się pokazać nam swój browarek od wewnątrz.
Jak to zwykle bywa w tego typu zakładach, na pierwszy ogień idzie warzelnia, potem tanki i rozlew.
W przeciwieństwie od np. czeskich minibrowarów, nie spotkałem w węgierskich minibrowarach, jeszcze otwartych kadzi fermentacyjnych.
Jeden z pracowników właśnie zajmował się rozlewem piwa do petów.
Jeśli chodzi o informacje ''branżowe'', to minibrowar działa od 1993 roku.
Technologia pochodzi z firmy Jager.
Mają 11 stojących tanków. Słód jest ze Słowacji z Michalovców, a chmiel ze Słowenii.
Po wizycie zostaliśmy obdarowani sporą ilością etykietek, oraz podstawkami i ulotką reklamową.
Aż dziw że nie mają jeszcze swojej strony internetowej.
Dostaliśmy także komplet piw butelkowych w tym Gold Rose i Black Rose..
To rzadkie na Węgrzech piwa.
Pierwszy Helles Bock, a drugi Doppelbock 20* Blg.
Co do smaku się nie wypowiadam, bo obydwa jeszcze leżakują w piwnicy.
Nie będę ukrywał że to wszystko było gratis.
Do rewanżu mieliśmy jedynie portera z Okocimia, co i tak wywołało sporo radości u pana Simko.
Bardzo ciekawy browarek, ze sporym i jak na węgierskie warunki rzadkim asortymentem .
Piwiarnia czynna: wt - pt 14.00 - 21.00, sob - ni 9.00 - 21.00.
Fotki z galerii:
Tradycyjnie płaski krajobraz z niekończącymi się polami po horyzont.
W sumie na Węgrzech nic dziwnego, a wręcz norma.
Całe szczęście na początku maja temperatury były bardzo znośne, i nie trzeba było wylewać litrów potu, jak to ma miejsce w lecie gdy przemierza się tą bezkresną równine.
Na obrzeżu Békésszantandrás, o rzut kamieniem od rzeki Keresz, która tworzy z małymi przystaniami łodek oaze spokoju i cienia, stoi niepozorna knajpka na tyłach której mieści się minibrowar Agro-Flott Bt.
W sumie to tylko taka handlowa nazwa spółki, a mogliby wymyśleć jakąś umowną dla ''ludu'', co by weszło w pamięć.
Np. Rozsa Sörfõzde , czyli różany browarek.
Piwiarnia nazywa się-'' różany piwny ogród'', piwa mają nazwy -Black Rose, Gold Rose...
Widać ktoś tam lubi róże, więc i browarek tak mogliby nazwać, zamiast jakiejś tam nic nie mówiącej piwoszom nazwy Agro-Flott....
Wewnątrz lokalu zaledwie cztery osoby, wśród nich miejscowy policjant który wpadł na kawke.
To co różni ten browarek od innych na Węgrzech, to wybór kilku rodzajów piwa, w szklanych opakowaniach.
Te duże litrówki przypominają mi czasy naszych ''Ptysiów'' a i są też 0.5 czy 0.33 l.
Leją równiez w pety 2l.
W sumie przez przypadek z tego minibrowaru kupiłem już kiedyś piwo w Bekescsabie w roku 1996, i widzę że etykietka prawie nic się nie zmieniła od tego czasu.
Z nalewanych w ofercie trzy rodzaje, z czego oczywiście korzystamy.
Na pierwszy ogień zwykłe jasne Arany Korso 11.5* czyli po naszemu złoty kufel.
Piwo filtrowane o dosyć mocno słodowym charakterze, ale całkiem udane.
Cena 177, 100, 65 Ft. (0.5, 0.3, 0.2l)
Następne to Fekete Korso 15.9*
To naprawde czarne piwo , z dominującym posmakiem kawy, ale i też jakieś akcenty owocowe się pałętają po języku.
Udane piwo warte spróbowania.
230, 130, 83 Ft.
Było i trzecie o tajemniczej nazwie Meggyes, co okazało się być piwem wiśniowym.
No cóż nie jestem miłośnikiem tego typu piw, ale małe bez problemu wypiłem, i nawet całkiem smaczne było.
Kolor prawie różowy, i bardzo intensywny smak wiśni z posmakiem pestkowym.
Spokojnie da sie wypić, chociaż większej ilości bym nie utargał.
Ceny analogiczne jak ciemnego.
Przy stole bilardowym grał starszy pan, ktory okazał się być właścicielem browarku, pan Jozsef Simko.
Chętnie zgodził się pokazać nam swój browarek od wewnątrz.
Jak to zwykle bywa w tego typu zakładach, na pierwszy ogień idzie warzelnia, potem tanki i rozlew.
W przeciwieństwie od np. czeskich minibrowarów, nie spotkałem w węgierskich minibrowarach, jeszcze otwartych kadzi fermentacyjnych.
Jeden z pracowników właśnie zajmował się rozlewem piwa do petów.
Jeśli chodzi o informacje ''branżowe'', to minibrowar działa od 1993 roku.
Technologia pochodzi z firmy Jager.
Mają 11 stojących tanków. Słód jest ze Słowacji z Michalovców, a chmiel ze Słowenii.
Po wizycie zostaliśmy obdarowani sporą ilością etykietek, oraz podstawkami i ulotką reklamową.
Aż dziw że nie mają jeszcze swojej strony internetowej.
Dostaliśmy także komplet piw butelkowych w tym Gold Rose i Black Rose..
To rzadkie na Węgrzech piwa.
Pierwszy Helles Bock, a drugi Doppelbock 20* Blg.
Co do smaku się nie wypowiadam, bo obydwa jeszcze leżakują w piwnicy.
Nie będę ukrywał że to wszystko było gratis.
Do rewanżu mieliśmy jedynie portera z Okocimia, co i tak wywołało sporo radości u pana Simko.
Bardzo ciekawy browarek, ze sporym i jak na węgierskie warunki rzadkim asortymentem .
Piwiarnia czynna: wt - pt 14.00 - 21.00, sob - ni 9.00 - 21.00.
Fotki z galerii:
Comment