Kurka-rurka, moje podróżnicze wizje zakładają zawinięcie raczej w godzinach wczesnych (praktycznie - zaraz po otwarciu), no i za kółkiem, co raczej wyklucza trening degustacyjny na miejscu.
Koncepcja krystalizuje się po Waszych radach - dzięki! - tak: alternatywnie czwartek albo sobota krótko po 12-ej, piwo na wynos - do torby, reszta w homeopatycznych dawkach degustacyjnych (?), lekki obiadek w postaci gęsi - i dalej w drogę .
Ponieważ twardym trza być a nie miętkim, nawet po przeczytaniu Waszych opinii nie wywietrzał mi z głowy pomysł, aby jadąc w grudniu do Torunia "zahaczyć" o Bydgoszcz.
W związku z tym mam pytania do ludzi w świecie bywałych:
jakie są godziny otwarcia tego przybytku?
czy możliwe jest kupienie ich (podkreślam!) piw na wynos?
które z serwowanych tam piw jest warzone na miejscu?
Oczywiście, za odpowiedzi z góry dziękuję
PS. Tak, tak, planuję wizytę(-y) w "Olbrachcie" i może "zawinięcie zakupowe" do Płocka...
Zapoznawszy się z waszymi opiniami, nie byłem nastawiony zbyt optymistycznie - przyznaję. Tym bardziej, że kolega który był dwa dni przede mną poinformował mnie, że jemu barman próbował zrobić zlewkę z piw stojących za barem. Nie wiem czy to niedopite, czy resztki po nalewaniu... ale to już chyba żadna różnica.
Zacznę od plusów, a właściwie od plusa, bo jest on jeden: położenie lokalu. Świetny ogródek, zaraz obok rzeczki, bardzo dobre miejsce na relaks. I to by było na tyle.
Mi nie próbowano robić żadnych zlewek, nie wciskano również Ambera ani Fortuny. Za to barman chciał mnie oszukać na 20 zł.
Miałem tą niewątpliwą przyjemność skosztować czterech piw: jasnego, ciemnego miodowego, pszenicznego oraz alta. I co tu o nich mówić? Alta uważam za najlepszego, bo dałem radę go dopić (0,3l). Reszta to takie paskudztwo, że nie wyobrażam sobie okoliczności w których miałbym pić te piwa. Chyba że w ramach przegranego zakładu: - przegrałeś, to teraz za karę kupię ci ciemne miodowe i musisz je wypić nie sądziłem w ogóle, że np. piwo pszeniczne może tak smakować... mi to przypominało zapach płynu do podłogi.
Najgorszy minibrowar jaki odwiedziłem. Nigdy tam nie wrócę i odradzam również wam.
Zaznaczam, że nie czytałem wcześniej tego wątku, ale zaraz przeczytam
Piwa to tragedia. Na razie najgorsze jakie trafiłem w browarze restauracyjnym. Wszystkie bez piany i gazu.
Jak spróbowałem ejla to w pierwszej chwili myślałem, że to nie piwo...
Pils, pszenica i ciemne miodowe także słabe.
Na szczęście mają opcję skosztowania wszystkich piw po 0,125dm3 bo więcej nie dałbym rady.
Jedzenia całkiem smaczne.
Lokal ładnie położony nad rzeką. Ciekawy widok z ogródka.
Można kupować szkło, ale były tylko małe kufelki 0,125dm3.
Maj ą własne etykiety na piwo - różne dla różnych piw.
Do kufelka dostałem jeszcze dwie podstawki.
Obsługa zabiegana (imprezy), ale w miarę sprawna i uprzejma.
hahaha, Pioter Popieram!! takie kanajpy powinni likwidowac , robia ludzi w konia i pózniej nie potrafia dostrzec różnicy miedzy tyskim, a dobrym piwem ...
A najgorsze jest, że spijacze koncerniaków, chodzą tam, chełpią się tym i twierdzą, że tam dają rewelacyjne piwo.
Dla mnie dramat. Moje najgorsze piwo nie smakowało tak jak najlepsze z warzelni.
jestem w szoku po trzeciej wizycie w tym lokalu.
krótko po otwarciu warzelni dostałem przeciętnego pilsa.
latem zeszłego roku miodowe smakowało mi w 100% jak miodowe z fortuny, a studiuję w poznaniu i możecie mi wierzyć, że znam to piwo doskonale. kelner twierdził, że było warzone na miejscu, ale ani w to nie wierzę, ani nie mam dowodów, że to nieprawda.
w zeszłym tygodniu chciałem sprawdzić jak im wyszło ale.
w moim wykonaniu najbardziej mi smakuje ale belgijskie leżakowane w butelkach, aż uzyska aromaty owocowe, bitter też mi całkiem podchodzi. dlatego spodziewałem się uczty dla podniebienia.
w pierwszej chwili myślałem, że pani pomyliła kraniki i dostałem piwo pszeniczne, ale nie czułem goździków, bananów tudzież gumy do żucia.
mętna breja jakby dopiero fermentowała w moim pokalu. bąbelki jak w szampanie i do tego zapach świeżych drożdży, które chyba ostatnio siedziały w zbyt wysokich temperaturach.
ogólnie czuć było tylko w tym płynie niemal same drożdże.
brak słów, jestem załamany, że miejsce, które mogło być perłą mojego rodzinnego miasta może jest ładne, może ma styl i charakter, a może i nawet serwuje smaczne dania, ale warzelnią dobrego piwa to to nie jest.
nie wrócę tam już nigdy i każdemu odradzam ten lokal.
Za to co tam się warzy powinni piwowara utopić w śmierdzącej brzeczce a urządzenia zlicytować i wymontować.
Jedzenie dobre byle nie indyjskie (jak zaznaczył Becik). Jeśli w kwestii piwa, przez pół roku nic się nie zmienia to właściciel po prostu lekceważy klienta. I o tym trzeba pisać do znudzenia bo warzelnia godnie podtrzymuje sztandar dzierżony przez Koreba i Ediego.
Browar otwarty w marcu 2024. Wąsowo wieś w powiecie Nowotomyskim w gminie Kuślin. Browar znajduje się na terenie Folwarku Wąsowo obok pałacu Hardta. Piwa można sie napić w weekendy w restauracji Źrebięciarnia znajdującej sie także na terenie folwarku.Piwa w petach dostępne w okolicznych...
Przydrożny bar niedaleko Poznania, w którym można napić się piw z pobliskiego browaru rzemieślniczego w Szreniawie.
Browar Szreniawa ma co prawda swój własny wyszynk, ale działa tylko sezonowo w soboty i niedziele w godzinach 12:00 - 18:00, dlatego na ichnie piwo zawsze można wpaść...
Fulda to 60-tysięczne zabytkowe miasto (12 wiek) położone w Hesji, właściwie w środku Niemiec, przy ważnej magistral kolejowej, więc świetnie skomunikowane właściwie z całym krajem. Od dworca kolejowego idziemy Bahnhofstraße cały czas w dół, potem koło kościoła przez centrum starówki. Gdy się...
Leave a comment: