Ja po prostu jakoś nie widzę sensu, "flaczków wegetariańskich". Żeby tam choć było napisane... bo ja wiem: Potrawa wegetariańska a'la flaczki, albo coś w tym stylu.
Ale tam wielkimi literami stało FLACZKI i dużo mniejszymi WEGETARIAŃSKIE. Mało brakowało, a bym kupił. Bo niestety sam flaczków przyrządzać nie potrafię i w tym wypadku korzystam z gotowców.
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
potrawy godne śmiechu
Collapse
X
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika djotA swoja drogą gulasz sojowy z grzybkami i wędzonym boczuniem - niebo w gębie.
Leave a comment:
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika adam16Jakiś czas temu, w Auchanie albo Tesco, widziałem flaczki... wegetariańskie. No koszmar po prostu.
Z ciekawszych pozycji w menu: onegdaj w schronisku na Hali Łabowskiej była pozycja: "Viet Mihn Cośtam-głupia zupka chińska - 1,60 zł"
Leave a comment:
-
-
Jakiś czas temu, w Auchanie albo Tesco, widziałem flaczki... wegetariańskie. No koszmar po prostu.
Leave a comment:
-
-
Odp: potrawy godne śmiechu
cyborg_marcel napisał(a)
(...)"Wędlina sojowa o smaku szynkowym" kto takie rzeczy je?? (...)
Leave a comment:
-
-
dzisiaj był pełny zestaw=
Wędlina sojowa o smaku:
- warzywnym,
- szynkowym,
- kurczakowym,
- mielonki.
Składniki: jakaś tam soja, różne rodzaje białka, przyprawy, aromaty, konserwanty i jakieś E.
Nie zmieniam zdania - nie wzięłabym do ust...
Leave a comment:
-
-
Jako wszystkożerca nie mam nic przeciwko zjadaniu soi, soczewicy, jęczmienia, pszenicy, gryki, jabłek, gruszek etc.
Przeraża mnie tylko zapychanie soją (może nawet modyfikowaną genetycznie) i innymi wytworami wyrobów mięsnych, które w ten sposób stają się "półjarskie" - bez podawania procentu dodatków (ewentualnie zawartości mięsa w mięsie )
A swoja drogą gulasz sojowy z grzybkami i wędzonym boczuniem - niebo w gębie.
Leave a comment:
-
-
Ale na boczniakach czy serze smażonym nie pisze że jest to kotlet (kotlet dla mnie w domyśle jest z mięsa) tyle że z soi tylko, że są to smażone boczniaki (mniam) lub smażony ser (też mniam).
Jak dla mnie, kotlet z soi ma jednak coś z hipokryzji
Nie wspomnę o smaku - mieszkając jeszcze w domu rodzinnym miałem okazję jeść te "sojowe ścierwa" dość często - Mama akurat uległa fascynacji soją i starała się nas przekonać, ale jako zatwardziali wszystkożercy z lekkim przesunięciem na mnięsko nie daliśmy się. O ile pierwszym razem potraktowałem to jako ciekawostkę, tak każdy następny był coraz gorszy. no i w końcu Mama się poddała, no a życie odtąd płynęło należycieLast edited by iron; 05-01-2005, 11:46.
Leave a comment:
-
-
Ta szynka IMO jest dla ludzi, którzy normalnie jedzą mięso, natomiast z jakichś względów nie mogą/nie chcą go jeść. Np. zabronił im lekarz, wyczytali w piśmie kobiecym, że soja zmniejsza ryzyko wystąpienia raka/zawału czy czegoś podobnego a mięso odwrotnie.
Sam nie jem mięsa (na początku ze względów ideologicznych, teraz z przywyczajenia i teoretycznie jestem sobie w stanie wyobrazić, że jem mięso, ale nie czuję takiej potrzeby) i nie do końca zgodzę się z tym co piszecie, że przyrządzanie soi na sposób mięsny jest swego rodzaju hipokryzją. O ile mogę się zgodzić co do smalca/u to np. bigos czy gołąbki z soją zamiast mięsa są moim zdaniem jak najbardziej ok. Podobnie kotlety a'la schabowy czy a'la mielony są IMO daniami na zasadzie podsmażenie w panierce a nie znakiem tęsknoty za mięsem. Na tej samej zasadzie czy smażony ser jest tęsknotą za schabowym, albo boczniaki panierowane?? Jakoś tą soję (czytaj białko) trzeba przyrządzić, a nie tylko kiełki, kiełki - choć muszę też przyznać, żę w pewnym momencie mi te sojowe kotlety tak obrzydły (choć mam też teorię, że ich jakość się pogorszyła), że obecnie jem soję głównie jako "zmieloną" w sosach z makaronem/gołąbkach, w kawałkach we wspomnianym bigosie.
A co do śmiesznych potraw to widziałem kiedyś w Międzygórzu w jednej knajpie (zresztą gdzieś indziej w Polsce też się trafiło) dania PÓŁJARSKIE - i był to np. bigos czy gołąbki właśnie, chcoć na chłopski rozum mógłby być też schabowy z ziemniakami (zależnie od gramatury schaboszczaka)
Leave a comment:
-
-
Pamiętam jak kiedyś będąc w hipermarkecie zobaczyłem w lodówce niezwykle apetycznie wyglądające kiełbaski. Wziąłem to to w swe ręce co by sprawdzić czy aby świeże i czy stać mnie na takie delicje. Czytam ja sobie napis na opakowaniu i włosy stają mi dęba na głowie.
Jak wół stoi napisane kiełbasa sojowa. Nie wytrzymałem i na całe gardło wrzasnąłem O RETY! NIE MOŻE BYĆ! lub jakieś podobne hasło mające wyrazić moje niezadowolenie z hańby jaką okryto tak zacny produkt jakim jest kiełba. Może jestem jakimś zacofanym ciemnogrodzianinem ale kiełbasa była, jest i powinna być z mięsa!
Taka jest natura kiełbasy
Leave a comment:
-
-
właśnie, nie wiem, co to jest i nawet jeśli jadłabym mięso, to śmiem podejrzewać, że nie kupiłabym takiego wynalazku, ale korci mnie, żeby wrócić zaraz do sklepu i przeczytać składniki
Leave a comment:
-
-
Odp: potrawy godne śmiechu
cyborg_marcel napisał(a)
"Wędlina sojowa o smaku szynkowym" kto takie rzeczy je?? i po co kupować soję o smaku szynki, skoro można szynkę
Leave a comment:
-
-
Ja pamiętam, jak zrobiła się afera z fiksującymi krowami i wszyscy bali się jeść wołowinę, to u nas w bufecie pozycja "boeuf strogonow" została zastąpiona przez "boeuf strogonow wieprzowy".
Po za tym w klubie Park ("...wieczorem się zaczyna balanga w klubie Park...") swego czasu wisiało menu, na którym były do wyboru: hamburger, hamburger z serem, cheesburger, cheesburger z serem (...)
Co do potraw sojowych imitujących mięso, to szkoda gadać. Ja czasem jadam "kotlety sojowe", ale jako sałatkę...
Leave a comment:
-
-
no dlatego nie rozumiem, po co coś takiego zrobili - ale jakoś na tym producent musi zarabiać, czyli ktoś kupuje...
ja raz w życiu jadłam kotlety sojowe i skutecznie mnie odrzuciło za to kiełki sojowe uwielbiam no ale one nie mają smaku szynki, ani wyglądu wędliny
Leave a comment:
-
-
Już dawno zauważyłam, że większość osób nie jedzących mięsa - większość potraw robi na mięsny wzór i podobieństwo: kotlelty sojowe, opisane na forum smarowidło mające imitować smalec, pasztety sojowe itp. I pal licho, jeśli ktoś nie je mięsa ideologicznie (lubi, ale nie je) - wtedy rozumiem takie posunięcia. Gorzej, jeśli ktoś nie je, bo jak twierdzi - mięso mu nie smakuje, a jednocześnie zażera się imitacjami potraw mięsnych...
Leave a comment:
-
Leave a comment: