Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

||Marusia||Bestseller - część II

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kot_z_cheshire
    Senior
    • 11-2005
    • 2201

    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zbysia Wyświetlenie odpowiedzi
    ...dni mijały szybko. Zostawiały w pamięci smak i zapach spożywanego jadła. Jakoś tak zimą. Żarcie głowę zaprząta. O żołądku nie wspominając! Dzisiejszego wieczora zasię snuła się po kuchni cudna woń pomidorowej, obiecująco ścielała się tuż, tuż przed samym nosem...
    ...a przed oczami jawiły się wspomnienia tych wszystkich dań posmakowanych, przypominały się dreszcze rozkoszy kulinarnych...I tylko rozsądek mówił:"Lustra...nie zapominaj, że masz lustra grzechy twe obnażające..."

    (tego nie pisała ani Garfunkel ani Zbysia, tylko ja...)
    Młode koty mają adhd, niestety.
    Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
    Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
    Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

    Comment

    • yemiołka
      Senior
      • 02-2002
      • 1012

      Ale kto by tam słuchał głosu rozsądku. Chyba ino jaki głupi.
      Tak więc nasz bohater* rozpoczął konsumpcję od lustra [było niezłe, choć może mięta powinna być nieco mniej wyczuwalna], a potem w pełni dał upust swej żarłoczności: sześciodrzwiowa szafa, egzotyczny dywanik z frędzlami, stolik pod telewizor, karnisze [mmmm.... karmelowe!], serwantka - wszystko błyskawicznie znikało w czeluściach jego jamy chłonąco-trawiącej i zapowiadało się, że to dopiero początek. I wtedy ktoś zapukał do drzwi.



      *kto jezd teraz bohaterem, do kata?! zgubiłem żem siem w tym literackim bajzlu.
      narrator
      **** zbliża ludzi... :-]

      Comment

      • zbysia
        Senior
        • 09-2004
        • 907

        Taa.. to było wczoraj.. i szafę przestawiał i do ust ją przykładał i lustro od wyrzucenia ocalił.. a dziś.. dziś.. cóż dziś.... kapuśniak.. fuj.. nie lubi Zbyś kapuśniaku.. no z kwaśnej nie lubi.. potem jurajskie błoto na samoczyszczących się butach.. kuniakalne wonie i opary.. i jedno z lepszych piw pitych ostatnio.. że Świerze z Oslo.. głód jajkami na twardo zabił.. dobre jajka.. oj dobre.. dziwnie przed ugotowniem, a po rozbiciu, nie do opanowania, a po ugotowaniu spoiste i dwukolorowe.. taa.. dziwne losy są domeną, nie tylko Jane Eire.. i człek prosty, że nie rzec prostacki, na podobieństwo "Dallasu" lub "Mody na sukces" dziwne przygody mieć może..
        i nawet nie rzecz w tym, że nie z kosmitami mu po drodze (że niby, ani raz porwany przez nich nie był).. zwiedza za to różne miejsca, o których nawet nie marzył.. na przykład: spacerniak..

        No cóż .. dzięń pełen wrażeń minął.. 11 stopni na kwaterze.. CIEPŁO.. rano zobaczymy.. czym świat nas zaskoczy- pomyślał i ostatnia to "trzeźwa" myśl była..

        i jakoby trzeźwym spojzeniem ogarnął: i miejsce kwaterunku swojego.. i barłóg, prawie że liśćmi zeschłymi wypełniony.. i zegar z tektury.. i flakony puste..

        Cóż, i dobrze, że sztukę foto i grafi w życie wprowadzono.. można i popatrzeć na lube liczko..

        taa.. upłynął dzień..
        a завтра, сука-блядь, снова, ... вон.. подарок языков.. могу, на разных говорить.. но по-русски - получается..
        буду думать.. кушать.. вобще - жить!! или: общежить!
        fANIAtic www.faktoria-ukraina.pl

        Comment

        • garfunkel
          Senior
          • 04-2005
          • 1068

          ...a bohaterce (bo bohaterem jezd tero bohaterka i ni ma sie co gubić ) zasię wnętrze jej własne objawiło się niczym na wiwisekcji: boleśnie, bez znieczulenia i zadziwiająco prawdziwie. I trwożliwie jeszcze. Mianowicie, że jakiekolwiek próby życia bez Niego są gwałtem na jestestwie. Nie da się istnieć oddzielnie...Aż strach...
          Last edited by garfunkel; 11-02-2008, 21:38.

          Comment

          • garfunkel
            Senior
            • 04-2005
            • 1068

            Wydygała się tedy bohaterka strasznie i cichcem, na czworakach przepełzła do kolejnego rozdziału. Uchyliwszy leciutko, lekuteńko drzwi - dodać trzeba, że nosem - zwęszyła, iż ani chybi jest to męska sypialnia. Kiedy do leniwie rozlewających się w pomieszczeniu woni dołączyły odgłosy potężnych pierdnięć, była już całkowicie pewna swoich spostrzeżeń. Powoli wstała, i przyzwyczaiwszy oczy do mroku, zaczęła rozróżniać kształty i odcienie szarości. Na lewo tedy od czarnej szarości szafy, rysowała sie dużo jaśniejsza plama łóżka, a na niej zwinięty w kłębek człowiek. Przylgnęła na moment do zimnego boku mebla, spłoszyła się, bo mężczyzna na łóżku, całkiem nagi zresztą i lekko skąpany w księżycowym blasku, poruszył się, wyprężył, i do regularnego chrapania, do tych charknięć, chrumknięć, pomruków, dodał znowu - kontrapunktem chyba - całkiem donośną i całkiem nieznośną dla węchu salwę...Boże ty mój - jękneła cicho bohaterka - alem popadła w kałabanię...

            Comment

            • yemiołka
              Senior
              • 02-2002
              • 1012

              A potem nie myślała już nic więcej, i nie jęczała też, no bo bez przesady, moi drodzy. Miała w końcu precyzyjnie wytyczony cel. Przemknęła pod kulawym krzesłem, lawirując pomiędzy niezliczonymi sztukami brudnych skarpetek i podrdzewiałymi kapslami, układającymi się na lepkiej podłodze w regularną mandalę. Przeczołgała się obok leżących pokotem cielsk [dziwnym zrządzeniem losu tylko Pierr Pierrdzący zażywał relaksu z użyciem mebla, pozostali lokatorzy skrzętnie unikali barłogów, waląc się, gdzie popadnie, zmożeni nagłym przyciąganiem ziemskim], bezszelestnie wpełzła na parapet i z uczuciem niewyobrażalnej ulgi wessała się w szkło.
              Gul.
              Gul.
              I Gul.
              [nie mylić z Gul-gulem].
              I to by było na tyle. Ostatnie trzy łyki chmielowej wilgoci zniknęły z łoskotem w jej czeluściach. Powoli wycofała się z powrotem, dopadła skrzypiących drzwi i wydostała na zewnątrz, ciężko opierając się o drzwi domku numer....



              Odpowiedzi z prawidłowym numerem domku prosimy przysyłać na adres redakcji po zakończeniu Zlotu. Nagrody czekają*!

              *no nje, Arrt?
              **** zbliża ludzi... :-]

              Comment

              • yemiołka
                Senior
                • 02-2002
                • 1012

                Po prawdzie postanowiła jednak jęknąć jeszcze jeden jedyny raz:
                "Dwa razy <<drzwi>> w jednym zdaniu?!".
                I to był już ostatni z jej jęków, wydany tuż przed osunięciem się na brzemienną od rosy, zrytą ciężkimi buciorami darninę.
                **** zbliża ludzi... :-]

                Comment

                • garfunkel
                  Senior
                  • 04-2005
                  • 1068

                  A numery domków były pomylone. Dla zguby bohaterki i żeby nikt nie wygrał w konkursie. Tak sobie obmyślił Ten, co miał nagrody dawać... Zołza jeden.
                  Bohaterka zasię, pogulgotawszy, dosadniej zmacała ciałem podłoże i wiedziała już z całą pewnością, że zimniejsze jest ono od spożytego co piwa. Brrr..dużo zimniejsze...

                  Comment

                  • ART
                    mAD'MINd
                    • 02-2001
                    • 23782

                    Zołza jeden przykucnął i policzył na palcach jednej ręki do dwunastu. Psiakrew, parsknął spode nozdrzy, źle się ten dzień zaczyna.
                    Last edited by ART; 30-04-2010, 23:07.
                    - Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
                    - Moje: zbieranie - Opole & warzenie - Browar Domowy Świński Ryjek ****
                    - Uwarz swoje piwo domowe z naszym Centrum Piwowarstwa

                    Sprawy dotyczące postów/wpisów/wątków/tematów zgłaszaj proszę narzędziem "Zgłoś [moderatorowi]" (Ikonka flagi przy danym wpisie).

                    Comment

                    • yemiołka
                      Senior
                      • 02-2002
                      • 1012

                      Parsknął raz jeszcze (no bo w końcu co, kurczę blade), zagrzebał nerwowo kopytem i szarpnął czerwoną grzywą. W ogromnych oczach Zołzy zamiast, jak zwykle, zachodzącego słońca błysnął pulsująco pokraczny znak zapytania. Zołza po raz kolejny znalazł się w jakimś mętnym zaułku powieści, ze wstrętem odrzucając pomysł przekartkowania tego, co za nim. O tym, co przed nim, nie chciał nawet myśleć. Stał chwiejnie w rozkroku i usiłował wycisnąć z siebie filozoficzne refleksje. Bez skutku. Nie miał nawet sił, by przejść do kolejnego rozdziału...
                      **** zbliża ludzi... :-]

                      Comment

                      Przetwarzanie...
                      X
                      😀
                      🥰
                      🤢
                      😎
                      😡
                      👍
                      👎