Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Przy piwie o filmie

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • ye2bnik
    Senior
    • 07-2003
    • 171

    #61
    ART napisał(a)
    Wczoraj zawitałem na Kill Bill cz. I, Q. Tarantino. muszę przyznać że już dawno tyle krwi w filmie nie widziałem (nawet filmy wojenne się chowają)

    sam film całkiem niezły, sceny walk nieźle zrealizowane, może chwilami total brutal, ale to w końcu tylko kino. szkoda że podzielony na części. ogólnie rzecz biorąc jak zwykle klimatyczny film QT.
    poszedłem na ten film z żoną w ramach "romantycznego wieczora" Ona co prawda była lekko zdegustowana ilością krwi wylewającej się z ekranu, dla mnie jednak jest to bardzo dobry film. Co prawda fontanny krwi tryskające z korpusów pozbawionych głów tudzież kończyn po jakimś czasie zdają się zabawne, ale wydaje mi się, że to celowe zagranie Quentina. Generalnie: polecam
    Krok po kroku, krok po kroczku,
    Najpiękniejsze w całym roczku
    Idą Święta...

    Comment

    • zythum
      Kot Makawity
      • 08-2001
      • 8305

      #62
      Ja wczoraj byłem na:
      Desperado 2 Rodrigueza- naprawdę dobre. Z jednej strony akcja, strzelanina, zemsta w odrobinie ironicznej formie a z drugiej (ale wyraźnie akcentowanej) sprawy społeczne w Meksyku. Ten film zadowoli i tych którzy w kinie szukają dobrej rozrywki i tych którzy szukają w nim czegoś więcej i na szczęście nie jest przeintelektualizowany i "psychologiczny" jak całe wpuszczone w ten kanał dzisiejsze kino tworzone przez elity dla "elit" i kompletnie oderwane od rzeczywistości. Oczywiście nie nawiązuję tutaj do typowego kina komercyjnego.

      Europa - Larsa von Triera. Ten film z kolei mocno mnie zdenerwował (co oczywiście działa na plus bo najgorsza jest obojętność) bo według mnie był kompletnym nieporozumieniem tworzonym przez człowieka którego kraj nie poznał prawdziwej okupacji niemieckiej. Przedstawiający aliantów jako bandytów którzy niewiadomo dlaczego prześladują biednych i niewinnych Niemców. Oczywiście jako jedyni prześladowani w czasie II Wojny przedstawieni są tylko Żydzi, i tak jakby Holocaust był jednym złem uczynionym przez hitlerowskie NIemcy. Widać, że von Trier kompletnie nie zna tematu o którym chce opowiadać ale opowiada to w niezłej formie - czarno biały sugestywny film. NIezła gra aktorska, dobre oświetlenie, dobry wątek miłosny ale w sumie nie rozumiem dlaczego taki film powstał i jak to mówią co chciał przekazać Trier?? Niezła dla mnie zagwozdka.
      To inaczej miało być, przyjaciele,
      To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
      Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
      Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
      Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

      Rządzący światem samowładnie
      Królowie banków, fabryk, hut
      Tym mocni są, że każdy kradnie
      Bogactwa, które stwarza lud.

      Comment

      • żąleną
        Sojowe Oddziały Bojowe
        • 01-2002
        • 13239

        #63
        zythum napisał(a)
        na szczęście nie jest przeintelektualizowany i "psychologiczny" jak całe wpuszczone w ten kanał dzisiejsze kino tworzone przez elity dla "elit" i kompletnie oderwane od rzeczywistości.
        Rzuć jakimiś tytułami, bom ciekaw.

        Comment

        • becik
          Senior
          • 07-2002
          • 14999

          #64
          zythum napisał(a)
          1. ...Ja wczoraj byłem na:na szczęście nie jest przeintelektualizowany i "psychologiczny" jak całe wpuszczone w ten kanał dzisiejsze kino tworzone przez elity dla "elit" i kompletnie oderwane od rzeczywistości.

          2. Europa - Larsa von Triera. Ten film z kolei mocno mnie zdenerwował (co oczywiście działa na plus bo najgorsza jest obojętność) bo według mnie był kompletnym nieporozumieniem tworzonym przez człowieka którego kraj nie poznał prawdziwej okupacji niemieckiej. Przedstawiający aliantów jako bandytów którzy niewiadomo dlaczego prześladują biednych i niewinnych Niemców.

          ad. 1 co uwazasz za kino tworzone przez elity dla elit, kazdy film psychologiczny czy tzw. "myślący'?

          ad. 2 "Europa" - moze coś Ci zacytuję przez co zrozumiesz czemu tak jest:
          Mam obsesję na punkcie Niemiec. Niemcy są symbolem. To jest Europa - powiedział duński reżyser Lars von Trier.
          ....(warto tu zaznaczyć, że wielu krytyków zarzuciło von Trierowi przedstawianie zbrodniarzy jako ofiar zbiorowego szaleństwa).



          Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

          Comment

          • becik
            Senior
            • 07-2002
            • 14999

            #65
            żąleną napisał(a)
            Rzuć jakimiś tytułami, bom ciekaw.
            właśnie, sam też jestem ciekaw
            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

            Comment

            • celt_birofil
              † 2017 Piwosz w Raju
              • 09-2001
              • 4469

              #66
              A ja będę mało oryginalny - TVP "odgrzała" CK Dezerterów a tam piwa sobie nie żałowali
              Nie było Ciebie tyle lat! Myślałem, że nie wrócisz już (Krystyna Prońko - koniec cytatu)

              Comment

              • zythum
                Kot Makawity
                • 08-2001
                • 8305

                #67
                [QUOTE]becik napisał(a)
                [B]ad. 1 co uwazasz za kino tworzone przez elity dla elit, kazdy film psychologiczny czy tzw. "myślący'?

                ad. 2 "Europa" - moze coś Ci zacytuję przez co zrozumiesz czemu tak jest:
                Mam obsesję na punkcie Niemiec. Niemcy są symbolem. To jest Europa - powiedział duński reżyser Lars von Trier.
                ....(warto tu zaznaczyć, że wielu krytyków zarzuciło von Trierowi przedstawianie zbrodniarzy jako ofiar zbiorowego szaleństwa).


                Spieszę wyjaśnić
                ad 1.Chodzi mi o kino Allena, Almodovara, Greenawaya, Lyncha czy filmy Samotni, Godziny itp (wiele z tych filmów uwielbiam) ale uważam , że powstaje zbyt dużo filmów oderwanych od rzeczywistości, zajmujących się jedynie albo człowiekiem w jego tylko jednym aspekcie: JA,ID, EGO, relacjami między kobietą a mężczyzną (lub dziś częściej między lesbijkami czy gejami) lub kinem takim jak u Lyncha - bawiącym się formą. Brak jest filmów w których albo
                a) byłyby odniesienia do sytuacji politycznej,polityczno-społecznej, gospodarczej (nie wiem czy zwróciliście uwagę ale w większości filmów bohaterowie nie mają trosk materialnych,nie chodzą do pracy albo pracują na wysokich stanowiskach aproblemy mają ze "sobą"lub drugą osobą)
                b) akcja toczyła by się w jakiejś realności a nie magicznej nibyrzeczywistości (w czym celuje zwłaszcza Almodovar i Greeneway)
                c) stawiały by ważne pytania lub egzystencjalne, moralne, etyczne albo społeczne, byłyby fermentem idei

                Ta sama sytuacja jest zresztą w teatrze - można zoabczyć wiele komedyjek które są zgrabne intelektualnie, śmieszne lub spektakle nastawione wyłącznie na formę (Grzegorz Jarzyna) w których na próżno szukać sensu. A dobrego klasycznego teatru dramatu już prawie nie ma ( z rzadka Beckett czy Szekspir ale też na siłę unowocześniane) I nie byłoby w tym problemu (zarówno w teatrze jak i w kinie) gdyby nie całkowicie zachwnianie równowagi gdzie na jeden film w którym jest jakieś przesłanie trochę szersze niż tylko problemy jednego człowieka przypada setki filmów które chcą na siłę być "dziwne", "osobiste" . A teatrze na jedną klasyczną sztukę (w której pada pytanie o sens naszego życia jako ludzi) jest sto sztuk dla których najważniejszą sprawą jest czy dany bohater jest gejem czy nie jest a jeżeli jest to z kim ma być - z Józkiem czy Cześkiem??? (to tylko przykład) lub czy bohater dużo pije i czy za dużo?
                A mnie brakuje: Homera, Szekspira, Wyspiańskiego, Mickiewicza, Słowackiego, Becketta, Ionesco, Różewicza czy Białoszewskiego (który oczywiście też bawi się konwencjami i formą ale w zupełnie inny sposób niż dzisiejsi twórcy)
                z filmowych reżyserów brak mi: kina Loach-a, francuskiej Nowej Fali (która też oczwyiście używała zabawy formą ale dla podkreślenia pytań które stawiali w filmach jak np.: 400 batów), brak polskiego kina takiego jak Popiół i diament, jak Kanał jak Człowiek z żelaza. KIna i Teatru będących głosem w ostrych dyskusjach, polemikach. Dzisiaj najczęściej wychodzę z kina , pogadam kilka minut o filmie i cześć bo w sumie nie ma się o co spierać i o czym dyskutować. I dlatego cieszy mnie taki von Trier bo potrafi mnie zdenerować, potrafi zmusić do myślenia do zadawania pytań, do sporów. Brak mi w dzisiejszej sztuce też manifestów i zaangażowania. Brak filmów któremogłyby trafiać nie tylko do ludzi wykształconych a nie byłyby tylko prostą rozrywką. Brak mi tego co można by też nazwać edukacyjną rolą sztuki. Tego dziś w ogóle nie ma a to jest tak samo złe jak tylko używanie sztuki do przekazywani idei. Po prostu zawsze musi być wszystko w różnych proporcjach i wtedy można dopiero w pełni czerpać z tego dziedzictwa jakim dla człowieka powinna być kultura.

                ad2 właśnie muszę poczytać trochę wypowiedzi Triera w ogóle na temat jego filmów.
                To inaczej miało być, przyjaciele,
                To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                Rządzący światem samowładnie
                Królowie banków, fabryk, hut
                Tym mocni są, że każdy kradnie
                Bogactwa, które stwarza lud.

                Comment

                • zythum
                  Kot Makawity
                  • 08-2001
                  • 8305

                  #68
                  Przykład takiego udziwnionego i pseudointelektulanego filmu zamieszczam poniżej.


                  Witamy w naszej dzielnicy (2001)
                  Safety of Objects, The

                  Gatunek: Dramat
                  Kraj: USA / Wielka Brytania
                  Czas trwania: 121 min.


                  Reżyseria: Rose Troche

                  Obsada:
                  Glenn Close ..... Esther Gold
                  Dermot Mulroney ..... Jim Train
                  Patricia Clarkson ..... Annette Jennings
                  Jessica Campbell ..... Julie Gold

                  więcej »


                  Opis:

                  Czy może być coś gorszego niż koszmar, jaki przeżywa matka opiekująca się synem pozostającym w śpiączce? Jak bardzo trzeba być spragnionym miłości, by zakochać się w… lalce Barbie?
                  "Witamy w naszej dzielnicy" to ciąg fascynujących historii, których bohaterami są cztery różne, żyjące obok siebie rodziny. Łączy je jedno – dążenie do zrozumienia innych – oraz samych siebie.

                  Film otrzymał Nagrodę dla Najlepszej Aktorki, dla Patricii Clarkson, na Festiwalu Filmowym w Deanville. A także nominację do Złotej Muszli dla Rose Troche na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastian.
                  To inaczej miało być, przyjaciele,
                  To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                  Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                  Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                  Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                  Rządzący światem samowładnie
                  Królowie banków, fabryk, hut
                  Tym mocni są, że każdy kradnie
                  Bogactwa, które stwarza lud.

                  Comment

                  • żąleną
                    Sojowe Oddziały Bojowe
                    • 01-2002
                    • 13239

                    #69
                    Aleś esej strzelił.

                    Wiesz, osobiście martwiłbym się nie tyle tendencją do przeintelektualizowania, co czymś dokładnie odwrotnym...

                    Zresztą wydaje mi się, że współczesne trendy są naturalną koleją rzeczy odpowiedzią na trendy minione, na zasadzie odreagowania. Czyli - bądź cierpliwy, bo historia jest sinusoidą.

                    Comment

                    • maleństwo
                      Senior
                      • 10-2003
                      • 847

                      #70
                      "Zróbmy sobie wnuka"-jak dla mnie - klapa...

                      Byłam dzisiaj (właściwie to już wczoraj) na polskim filmie pt: "Zróbmy sobie wnuka". Jestem trochę rozczarowana, bo w opiniach widzów na stronie Multikina były prawie same zachwyty. Film miał być śmieszny.Dla mnie był trochę smętny, naiwny i naciągany. Możliwe, że ja mam jakieś dziwne poczucie humoru i nic mnie nie śmieszyło. Dodam, że na seansie o 22 było aż 12 osób.

                      Comment

                      • zythum
                        Kot Makawity
                        • 08-2001
                        • 8305

                        #71
                        żąleną napisał(a)
                        Aleś esej strzelił.

                        Wiesz, osobiście martwiłbym się nie tyle tendencją do przeintelektualizowania, co czymś dokładnie odwrotnym...

                        Zresztą wydaje mi się, że współczesne trendy są naturalną koleją rzeczy odpowiedzią na trendy minione, na zasadzie odreagowania. Czyli - bądź cierpliwy, bo historia jest sinusoidą.
                        Ja się martwię tą tendencją nie tylko ze względu na siebie. Po prostu widzowie którzy nie są intelektualistami (dla których to musi istnieć kino udziwnione za wszelką cenę), a jednocześnie lubią dobre kino są skazani jedynie na rozrywkę niekoniecznie dobrego sortu. To po pierwsze , a po drugie tych filmów tak zwana masa i tak nie obejrzy a jednak chciałbym żeby też coś do niej docierało i też się rozwijała. Nie zrobi tego na filmach hollywodzkich, a wyboru nie ma bo są filmy albo dla intelektualistów (czy pseudointelektualistów dla których ważna jest tylko forma) albo głupiutkie amerykańskie filmiki. Brakuje mi filmów które mógłby spokojnie oglądać człowiek bez wykształcenia, które by do niego trafiały a jednocześnie nie były szmirą.
                        To tak jak z muzyką. Muszą istnieć zespoły grające bardzo dobrą muzykę bez przekazu ale muszą też istnieć zespoły trochę słabsze muzycznie ale za to mające coś do powiedzenia. I oba te nurty powinny trafiać także do tzw. przeciętnego słuchacza bo tylko wtedy może się on rozwijać, myśleć i w szerszym kontekście podejmować samodzielne decyzje.[/list]
                        Last edited by zythum; 21-10-2003, 09:00.
                        To inaczej miało być, przyjaciele,
                        To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                        Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                        Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                        Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                        Rządzący światem samowładnie
                        Królowie banków, fabryk, hut
                        Tym mocni są, że każdy kradnie
                        Bogactwa, które stwarza lud.

                        Comment

                        • eM-Ski
                          Member
                          • 09-2003
                          • 93

                          #72
                          zythum napisał(a)
                          Brak jest filmów w których albo
                          a) byłyby odniesienia do sytuacji politycznej,polityczno-społecznej, gospodarczej (nie wiem czy zwróciliście uwagę ale w większości filmów bohaterowie nie mają trosk materialnych,nie chodzą do pracy albo pracują na wysokich stanowiskach aproblemy mają ze "sobą"lub drugą osobą)
                          Nie masz dosyć Wiadomości, Faktów, czy innych Informacji, w których non stop są odniesienia do rzeczywistości? Po co kręcić film osadzony w realiach politycznych, gospodarczych itd. itp. skoro wystarczy włączyć telewizor na Teleexpress i obejrzeć "film" wojenny, kryminalny... Chciałbyś obejrzeć film o facecie, który chodzi do pracy?
                          zythum napisał(a)
                          b) akcja toczyła by się w jakiejś realności a nie magicznej nibyrzeczywistości (w czym celuje zwłaszcza Almodovar i Greeneway))
                          c) stawiały by ważne pytania lub egzystencjalne, moralne, etyczne albo społeczne, byłyby fermentem idei
                          Moim zdaniem film ma bawić, a nie męczyć. Wolę obejrzeć Almodovara, Greenewayua, Lyncha - cokolwiek niż "mocno osadzonego w realiach" (przecież oparty na prawdziwej historii) Titanica, czy innego gniotka. Ja osobiście wolę te "magiczne nibyrzeczywistości", bo szarą realność mam na co dzień. I, uwierz mi, nie chciałbym oglądać filmu o sobie.

                          Comment

                          • becik
                            Senior
                            • 07-2002
                            • 14999

                            #73
                            zythum napisał(a)Brak jest filmów w których albo
                            a) byłyby odniesienia do sytuacji politycznej,polityczno-społecznej, gospodarczej (nie wiem czy zwróciliście uwagę ale w większości filmów bohaterowie nie mają trosk materialnych,nie chodzą do pracy albo pracują na wysokich stanowiskach aproblemy mają ze "sobą"lub drugą osobą)
                            b) akcja toczyła by się w jakiejś realności a nie magicznej nibyrzeczywistości (w czym celuje zwłaszcza Almodovar i Greeneway)
                            c) stawiały by ważne pytania lub egzystencjalne, moralne, etyczne albo społeczne, byłyby fermentem idei
                            [/B]
                            ad A) jak słusznie zauważyłeś - - w większości filmów, bo film to ma byc pzede wszytkim rozrywką i od tego schematu nie uciekniesz, dlatego filmy komercyjne są i będą z zawsze w większości
                            ad B) masz na myśli obecny repertuar w kinach? bo chyba nie KINO w ogóle? ostanio widziałem "Wszystko o mojej matce" Almodovara, gdzie tam jest ta "nibyrzeczywistość"? (a tak na marginiesie to co znaczy - magiczna nibyrzeczywsitość? moze sam się jej na siłę doszukujesz w swojej percepcji?) w/g mnie najblizszy Twojego pojęcia był "Matrix" - pod warunkiem, ze rozumiem o co Tobie chodzi, a tego do końca nie jestem pewien
                            ad C) - widziałeś "Dogville"?

                            ja do kina obecnie często nie chodzę bo tak naprawdę nie ma na co chodzic, a wszelkie "sieczkobrzęczki" to ogladam w tv lub na kasecie
                            Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                            Comment

                            • zythum
                              Kot Makawity
                              • 08-2001
                              • 8305

                              #74
                              Absolutnie się nie zgadzam z Tobą eM-Ski. Być może nie potrafię do końca przekazać tego o co mi chodzi.ale
                              a) w żadnych wiadomościach , faktach itd.nie widzisz prawdy , masz tylko starannie wyselekcjonowane informacje a odpowiednum komentarzem (ale nie o to chodzi, wkońcu film też jest subiektywny).
                              b) Może po prostu podamkilka przykładów filmów jakie kiedyś kręcono,opartych jak najbardziej na tym co nas otacza?/otaczało, filmów po ktrych powstają pytania, dręczące umysł i zmuszające do działania. Nigdy nie zgodzę się z opiniami typu: kino czy teaytr są tylko do zabawy. NIE i nigdy nie były. Przez wieki poezja,proza, tetar kształtowała rzeczywistość, także polityczną/społeczną/obyczajową. I bez tej roli sztuka może nie istnieć bo nie jest w tym momencie człowiekowi (jako osobie ale i jako społeczności czy gatunkowi) potrzebna. Sztuka tylko dla zabawy jest maleńką, nic nie wartą zabaweczką. Przy takim myśleniu zrównuje się sztukę do roli spotkania z kolegami na wódce czy do zabawy w dyskotece.
                              Filmy: Podawane już polskie Kanał, Popiół i Diament, cykl Kieślowskiego itp
                              Z zagranicznych cała twórczość Kena Loacha, filmy z francuskiej strony to np.: Hiroszyma moja miłość (gdzie bardzo udanie połączono wątek osobisty z ogólnymi pytaniami i sytuacją Japonii) czy 400 Batów (jeden z moich ulubionych) z włoskiej chociażby La Strada czy Złodzieje Rowerów, ze szwedzkiej cały wielki Bergman a przede wszystkim najważniejszy chyba film w historii kina Siódma Pieczęć ale też Tam gdzie rosną truskawki, z amerykańskiej Chaplin (oczywiście jako aktor, nie pamiętam reżysera po piszę teraz z głowy ale treż bym się nie zdwiwił gdyby on to reżyserował) przerażający obraz kapitalizmu w Brzdącu czy Dyktator (obraz każdego totalitaryzmu), węgierskie filmy IStvana Szabo (Mefisto - granice kompromisu z totalitaryzmem i tragedia wyborów). NIe wiem czy to Ci wystarczy ale to właśnie te filmy tworzą i tworzyć bedą historię KINA, to one też są całym życiem KINA. Filmy dla zabawy są może zabawne i pozwalają się odprężyć ale kto je będzie za 20 lat pamiętał, a poza tym sztuka (kino, teatr, muzyka) bez swoje siły sprawczej, zmieniającej ludzkie życie , wpływającej na społeczeństwa, kształtujące je, pozostaje tylko sztuką martwą.
                              To inaczej miało być, przyjaciele,
                              To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                              Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                              Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                              Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                              Rządzący światem samowładnie
                              Królowie banków, fabryk, hut
                              Tym mocni są, że każdy kradnie
                              Bogactwa, które stwarza lud.

                              Comment

                              • zythum
                                Kot Makawity
                                • 08-2001
                                • 8305

                                #75
                                becik napisał(a)
                                ad A) jak słusznie zauważyłeś - - w większości filmów, bo film to ma byc pzede wszytkim rozrywką i od tego schematu nie uciekniesz, dlatego filmy komercyjne są i będą z zawsze w większości
                                ad B) masz na myśli obecny repertuar w kinach? bo chyba nie KINO w ogóle? ostanio widziałem "Wszystko o mojej matce" Almodovara, gdzie tam jest ta "nibyrzeczywistość"? (a tak na marginiesie to co znaczy - magiczna nibyrzeczywsitość? moze sam się jej na siłę doszukujesz w swojej percepcji?) w/g mnie najblizszy Twojego pojęcia był "Matrix" - pod warunkiem, ze rozumiem o co Tobie chodzi, a tego do końca nie jestem pewien
                                ad C) - widziałeś "Dogville"?

                                ja do kina obecnie często nie chodzę bo tak naprawdę nie ma na co chodzic, a wszelkie "sieczkobrzęczki" to ogladam w tv lub na kasecie
                                Kurde,pewnie jednak trzeba o tym pogadać osobiście bo chyba nie do końca się rozumiemy.
                                Jeżeli chodzi o ostatnie filmy Almodovara to masz racje, na szczęście wydoroślał i przestał się zajmować jedynie środowiskiem transwestytów, gejów, lezbijek, niewątpliwie ciekawym ale w sumie będącym marginesem, na dodatek o zupełnie innych problemach niż większość ludzi (proszę tylko nie pisać, że jestem homofobem bo nie jestem, po prostu tak jak osoba bogata absolutnie nie rozumie problemów zwykłego człowieka, tak też środowisko gejów ma zupełnie inne problemy niż tzw "normalni")
                                Nibyrzeczywistośc to właśnie dla mnie takie zajmowanie się sztucznymi problemami dotyczącymi wąskiej grupy (na dodatek ściśle określonej). Bo naprzykład realizm magiczny w pisarstwie oczywiście tą niby rzeczywstością nie jest po po prostu w sposób "magiczny" zajmuje się życiem zwykłego społeczeństwa a także sprawami ogólnymi jak moralność chociażby.
                                Resztę starałem się wyjaśnić w poście wcześniejszym.[/list]
                                To inaczej miało być, przyjaciele,
                                To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
                                Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
                                Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
                                Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

                                Rządzący światem samowładnie
                                Królowie banków, fabryk, hut
                                Tym mocni są, że każdy kradnie
                                Bogactwa, które stwarza lud.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎