Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Piwo jest zdrowe! Przeczytajcie ten artykuł

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • mopsu
    Junior
    • 08-2007
    • 3

    Piwo jest zdrowe! Przeczytajcie ten artykuł

    Jest ze strony http://www.jkudla.com/zdrowie/zdrowie.html, napisane przez dr. med. Karl Heinz Ricke i Heike van Braak. Strona Jarosława Kudły.


    Przesądy piwne.



    Piwo przy jedzeniu.

    Kufel piwa podany do posiłku, lub też po nim powoduje, że alkohol miesza się z treścią żołądka, w związku z czym jest dużo wolniej wchłaniany. Piwo samo w sobie jest lekko strawne dzięki odpowiedniemu przygotowaniu jego składników w procesie słodowania i warzenia. Dzięki temu wchłaniane są natychmiast, bez żadnego obciążenia dla organizmu.



    Czy piwo tuczy?

    Piwo wcale nie tuczy!! Przy umiarkowanej konsumpcji piwa waga się nie zmienia, a niekiedy dochodzi nawet do jej redukcji. Ponadto piwo nie zawiera szkodliwego NaCl [sól kuchenna], co sprzyja odwadnianiu tkanek i właśnie wydalaniu soli!

    Zawarty w piwie alkohol wpływa hamująco na tłuszczową przemianę materii.
    Wpływ alkoholu na wagę ciała zależy od:
    > rodzaju wchłanianego alkoholu
    > konsumowanej dawki i częstotliwości spożywania
    > przyjmowania stałych pokarmów podczas konsumpcji alkoholu

    Piwo samo w sobie nie tuczy, lecz pobudza apetyt. Piwo poprawia przyswajalność pokarmów stałych, co jest korzystne, lecz tym samym dopinguje do większego spożycia tych pokarmów, co może być przyczyną nadwagi.

    Podsumowując: piwo nie wpływa negatywnie na wagę ciała. Jest nisko kaloryczne [ np. 100 g piwa ma 180 kJ, białego wina - 330 kJ, mleka pełnego - 275 kJ szampana - 305 kJ]. Rzeczywistą przyczyną nadwagi są pokarmy stałe - piwo jest pośrednim sprawcą poprzez poprawę ich przyswajalności przez organizm oraz podnoszenie przyjemności z jedzenia.



    Piwo i diety.

    Większość diet jest zwykle monotonna, toteż wprowadzenie smacznego, pienistego napoju stanowi miłe urozmaicenie.

    Piwo może wzbogacić dietę, ponieważ:
    > prawie nie zawiera sodu
    > jest ubogie w białko
    > jest wolne od tłuszczy i cholesterolu
    > jest ubogie w węglowodany.

    Jeśli ze względu na zawartość alkoholu piwo nie może być elementem diety, to alternatywą jest piwo bezalkoholowe.





    Piwo dla diabetyków.

    Piwo zawiera węglowodany które są niekorzystne dla diabetyków. Dlatego produkuje się specjalne piwo dla diabetyków, które zawiera mało węglowodanów.

    Jeśli zwykłe piwo zawiera ok. 3% węglowodanów, to piwo dla diabetyków zawiera ich tylko 0,75%. Posługując się porównaniami - 4 litry piwa dla diabetyków zawiera tyle węglowodanów, co 1 mała bułeczka. Przy czym są to piwa o normalnej zawartości alkoholu, nie jakieś cieńkusze!
    Niską zawartość węglowodanów uzyskuje się technologicznie przez wysokie odfermentowanie piwa. Dla tych, którzy wolą mniejsze stężenie alkoholu też produkuje się piwa - ale zawartość alkoholu < 3,7% negatywnie wpływa na smak i aromat piwa.






    Piwo dla sportowców.


    Piwo doskonale nadaje się do uzupełniania płynów po długotrwałych wysiłkach. Np. amerykańscy lekarze zalecają je jako szybkie uzupełnienie płynów ustrojowych po biegach długodystansowych.
    Piwo pozytywnie wpływa na wydolność płuc. Litr piwa dziennie poprawia zarówno ogólną wydolność organizmu jak i zdolność koncentracji, szybkość reakcji, wzmacnia mięśnie. Piwo bezalkoholowe ma takie samo ciśnienie osmotyczne jak ludzka krew. Dzięki temu wszystkie jego przyswajalne składniki przedostają się do krwi niemal bezpośrednio, nie obciążajc dodatkowo organizmu.
    Dlatego piwo może śmiało się mierzyć z wszelkimi modnymi napojami izotonicznymi typu Izostar. W przeciwieństwie do "izotoników" piwo jest napojem naturalnym - wystarczy porównać etykiety obydwu. Od kilku lat eksperci zalecają wszystkim sportowcom wypijanie półlitrowego kufla piwa przed snem.




    Piwo i kawa.

    Teorie, jakoby silna kawa parzona lub podwójny Espresso przyspieszały wydalanie alkoholu po nadużyciu piwa jest w równym stopniu kusząca, co fałszywa. Jest to typowe myślenie życzeniowe [ang. wishful thinking] uprawiane przede wszystkim przez kierowców. Niestety, jak do tej pory nie wymyślono żadnego farmaceutyku ani innego sposobu, który doraźnie przyspieszałby oczyszczenie krwi z alkoholu.

    Zdrowa wątroba jest w stanie rozkładać około 0,15 promila alkoholu na godzinę. Jest to jednak wartość mocno umowna, bowiem w procesie tym bardzo istotną rolę odgrywają czynniki indywidualne. Na przykład w organizmach abstynentów alkohol rozkładany jest dużo wolniej, niż w organizmach ludzi regularnie sięgających po kufel piwa.




    Piwo i papierosy.

    Intensywne palenie papierosów nie godzi się z konsumpcją piwa. Najczęstszym skutkiem inhalowania dymu tytoniowego są bóle głowy - a dotyczy to również palenia biernego. Chcąc zatem w pełni rozkoszować się kuflem pełnego jasnego, bez zagrożenia objawami kaca, powinniśmy to czynić w wolnej od dymu atmosferze.

    Kolejnym powodem jest niekorzystny wpływ nikotyny, substancji smolistych i ogólnie - dymu na zmysł smaku i powonienia. Ich przytępienie nie pozwala w pełni cieszyć się smakiem i aromatem chmielowego napoju.




    Piwo i wino.

    Istnieje wiele popularnych aforyzmów i porzekadeł dotyczących mieszania różnych rodzajów alkoholu. Najbardziej ortodoksyjne głoszą, że poszczególnych trunków w ogóle nie należy mieszać: jeśli zdecydowaliśmy się na piwo czy wino, to powinniśmy wybrany trunek sączyć przez cały wieczór - inaczej grozi ciężki kac. Inni twierdzą, że nie ma najmniejszych przeszkód w mieszaniu alkoholi, pod warunkiem, że w ciągu całego wieczoru zachowa się odpowiednią kolejność, przechodząc od alkoholi najsłabszych do najmocniejszych.

    Najbardziej sensowne wydaje się stwierdzenie, że nie tyle samo mieszanie lecz skonsumowana ilość stanowi zagrożenie, bowiem z naukowego, a ściślej rzecz biorąc fizjologicznego punktu widzenia nie ma żadnych przeciwwskazań, by po dwu kuflach odświeżającego piwa, wypitego jako aperitif, przerzucić się na bardziej pasujące do danego posiłku wino.



    Kac po piwie?

    Konsumpcji nawet większych ilości piwa wcale nie musi towarzyszyć kac. Najczęstszą przyczyną pojawiających się następnego ranka, wielce nieprzyjemnych objawów jest intensywne palenie papierosów, picie piwa na pusty żołądek oraz last, but not least - nadmiar chmielowego napitku. Ponadto niektóre organizmy są bardzo wrażliwe na mieszanie alkoholi niskoprocentowych (a szczególnie szybko przyswajalnego piwa) z wysokoprocentowymi. W takiej sytuacji należy unikać popularnego w wielu regionach Niemiec sposobu picia "krótki - długi", czyli zapijania kolejnych kieliszków wódki (krótki) szklanicami piwa (długi).

    W rzadkich przypadkach kac może mieć następujące przyczyny:
    gastris (nadmierne zakwaszenie treści żołądka)
    nietolerancja na alkohol (brak lub niedobór enzymu ADH)
    alergia na alkohol (niezwykle rzadka forma uczulenia pokarmowego)




    Alergie na piwo.

    Takie zjawisko jak alergia na piwo istnieje naprawdę, lecz jest ono jednak prawdziwą rzadkością. W tych niezwykle rzadkich przypadkach mamy do czynienia z reakcją alergiczna typu natychmiastowego, objawiającą się najczęściej zapchanym, cieknącym nosem i łzawiącymi oczami. Symptomy przypominają katar sienny. W zdecydowanie rzadszych przypadkach może dojść do reakcji skórnej, w postaci pokrzywki.

    Alergia tego rodzaju dotyczy najczęściej słodu piwnego, znacznie rzadziej drożdży piwnych. Niekorzystne reakcje objawiać mogą też ludzie uczuleni na jęczmień lub pszenicę.

    Od typowej alergii piwnej należy odróżnić przypominające odczyn alergiczny reakcje pojawiające się zazwyczaj na skutek przyjmowania jakiegoś leku. Hormon tkankowy - histamina nie odgrywa w tym wypadku tak dużej roli, jak np. w mechanizmie wywoływania reakcji uczuleniowej na wino. Czynnikiem wyzwalającym objawy zbliżone do reakcji alergicznej może być tyramina, zawarta również w piwie bezalkoholowym. Innymi, wchodzącymi w grę czynnikami mogą być rozmaite dodatki i zanieczyszczenia, jak np. siarczyny, papaina, formaldehyd, nikiel czy grzyby pleśniowe. W takich przypadkach objawy alergiczne nie mają rzecz jasna żadnego związku z piwem.



    Piwo a lekarstwa.

    W produkcji leków z naturalnych substancji nieodzownym środkiem pomocniczym często jest alkohol. Związek ten wypłukuje z roślin czynne składniki, poprawia zdolność adsorbowania ich przez np. śluzówki i jednocześnie pełni rolę naturalnego środka stabilizującego i konserwującego.

    Ponadto alkohol dobrze rozpuszcza się w wodzie i jest w stanie wykrystalizować żywice, olejki eteryczne, woski, tłuszcze, kwasy tłuszczowe i cały szereg innych związków. Z wyżej wymienionych powodów zarówno w homeopatii jak i fitoterapii rozmaite specyfiki sporządzane na bazie alkoholu są nieodzowne.

    Przy zgodnym z zaleceniami zażywaniu lekarstwa zawarty w nim alkohol zostaje przez organizm w ciągu kilku minut wchłonięty, a następnie rozłożony. Z medycznego punktu widzenia dawka alkoholu zawarta w leku jest bez znaczenia - dotyczy to również prawa drogowego, czyli prowadzenia pojazdów mechanicznych. W przypadku leczenia tego rodzaju farmaceutykami dzieci dawka zostaje odpowiednio zmniejszona. Mimo to na skutek specyficznej dla dziecka przemiany materii, choćby z uwagi na zróżnicowaną aktywność enzymów, rozkład alkoholu może postępować w sposób zwolniony. Dawki alkoholu zawarte w większości lekarstw są jednak na tyle małe, że można stosować je bez jakichkolwiek zastrzeżeń również w leczeniu pediatrycznym.

    Mówiąc o alkoholu trzeba zaznaczyć, że jego nieznaczne co prawda ilości pojawiają się w rozmaitych produktach spożywczych, czasami takich, których byśmy o to nie podejrzewali. Poniżej kilka przykładów.


    Alkohol w żywności Produkt Zawartość alkoholu [% obj.]

    kapusta kiszona 0,2-0,8

    chleb mieszany 0,2-0,4

    ocet 0,3

    zupa ogonowa 0,4

    lody Jamajka 0,5

    kefir 0,6

    ciasto królewskie 0,6

    batonik karmelowy z kremem rumowym 0,7



    Zawierających alkohol leków nie powinni przyjmować pacjenci z grup podwyższonego ryzyka, a więc alkoholicy, chorzy na wątrobę czy epileptycy. W sytuacjach gdy terapia obejmuje podawanie leków zawierających morfinę lub kodeinę również powinno się unikać przyjmowania alkoholu - nawet w tak nieznacznych ilościach, jakie występują w farmaceutykach. Dla wszystkich innych pacjentów, w tym również dla dzieci, leki tego typu nie stanowią najmniejszego ryzyka. W końcu osiągniecie takiej ilości alkoholu, jaka znajduje się w jednym piwie wymagałoby jednorazowego zażycia ok. 3000 kropli leku.

    Opinia, jakoby piwo kłóciło się z niektórymi lekarstwami dlatego, że również zawiera alkohol jest zatem całkowicie bezpodstawna. Zawarty w piwie alkohol nie wpływa też na ogół negatywnie na skuteczność lekarstw. Gwoli sprawiedliwości należy jednak zaznaczyć, ze możliwa jest reakcja odwrotna: niektóre lekarstwa potęgują oddziaływanie alkoholu i mogą spowolnić proces jego rozkładu. Dlatego też warto zapytać się lekarza, czy mimo zażywanych lekarstw możemy sobie pozwolić na konsumpcję piwa.





    Jak dużo piwa można wypić?

    Konsumowanie dużych ilości alkoholu uszkadza wątrobę, serce, trzustkę oraz system nerwowy. Mimo groźnego wstępu każdy, kto ulubiony napój spożywa z umiarem może odetchnąć z ulgą: umiarkowane spożycie napitku z chmielu i słodu wiąże się z dużą korzyścią dla zdrowia. Nie wolno jednak lekceważyć problemu nadużywania alkoholu. Na całym świecie organizacje rządowe i pozarządowe ostrzegają przed zbyt głębokim "zaglądaniem do kieliszka".

    Jednocześnie w niektórych krajach, obok udzielania ostrzeżeń wskazuje się też na pożytki płynące z wstrzemięźliwej konsumpcji alkoholu. Za przykład może służyć pokaźny komentarz, dodany do zaleceń żywieniowych opracowanych przez amerykańskie Ministerstwo Rolnictwa. Z kolei rząd brytyjski, jako jeden z pierwszych, powołał międzyresortową komisję, zajmującą się wyłącznie problematyką spożycia alkoholu. Oceniła ona wszystkie dostępne wyniki badań dotyczących wpływu konsumpcji alkoholu na zdrowie. Na koniec swej działalności (koniec 1995 roku) grupa przedłożyła raport, zawierający między innymi sugestię, by konkretne porady, względnie zalecenia skierować do określonych grup konsumentów. Zalecenia te określały również wartości graniczne:
    jeden do dwu drinków dziennie, (przy założeniu, że każdy drink zawiera 8 g czystego alkoholu) są godne zalecenia,
    trzy do czterech drinków dziennie to dawka w przypadku mężczyzn nie budząca żadnych zastrzeżeń,
    więcej niż cztery drinki dziennie mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia

    Co oznacza "spożycie umiarkowane"? Szklanicę piwa dziennie, litr, czy więcej? Przez długie lata panowała opinia, że granicą umiaru jest umowna wartość 80 g czystego alkoholu dziennie. Potem eksperci przyjęli za podstawę obliczeń ciężar ciała, głosząc, że dla dorosłego, zdrowego człowieka górną granicę stanowi 1 g alkoholu na każdy kilogram ciała dziennie.

    Obecnie przyjmuje się, że umiarkowana konsumpcja piwa dla mężczyzny jest równoznaczna ze spożyciem ok. 40 g czystego alkoholu dziennie. Jest to ilość odpowiadająca jednemu litowi piwa o stężeniu alkoholu wynoszącym ok. 5% obj.. Dla kobiet granica ta jest niższa i wynosi do 20 g alkoholu, co odpowiada połlitrowemu kuflowi dziennie.

    Rozróżnienie płciowe nie ma rzecz jasna szowinistycznego podłoża. Po spożyciu takiej samej ilości, np. piwa, poziom alkoholu we krwi jest u kobiet wyższy niż u mężczyzn, a wynika to wyłącznie z mniejszej aktywności enzymu określanego jako ADH - czyli alkoholodehydrogenazy. Takie samo zjawisko, jednak w bardziej nasilonym stopniu obserwuje się u wielu Azjatów, potrafiących błyskawicznie upić się niewielkimi ilościami alkoholu. Enzym ten w znacznym stopniu pomaga wątrobie przyspieszając rozkładanie alkoholu. W związku z jego mniejszą efektywnością wielu naukowców wychodzi z założenia, że przy konsumowaniu takich samych ilości alkoholu, kobiety o wiele bardziej narażone są na uszkodzenia organiczne.

    W najnowszym amerykańskim raporcie "Nutritinition and Health" dzienne spożycie 30 ml, czyli 25 g alkoholu oceniane jest jako "nie budzące żadnych zastrzeżeń". Taką ilość alkoholu zawiera np. 0,7 litra piwa pełnego, lub 1 litr piwa typu light. Niemiecki Instytut Żywienia jest w tym względzie znacznie surowszy: jako granicę określa do 20 g czystego alkoholu i to nie codziennie, lecz z przerwami.

    Żyjemy w czasach wymagających ponownych przemyśleń, zarówno jeśli chodzi o odżywianie się, jak i kulturę picia. Tradycyjny w krajach śródziemnomorskich sposób odżywiania się może i w naszych szerokościach geograficznych służyć za przykład. Jak by nie było, we Francji, krainie stłuszczonych gęsich wątróbek i dużych ilości tłustego jadła - wbrew wysokiemu spożyciu nasyconych kwasów tłuszczowych i cholesterolu - ilość zgonów na zawał serca utrzymuje się na względnie niskim poziomie. Fakt ten wiąże się na ogół z wysokim wskaźnikiem spożycia czerwonego wina. Zasadniczo można się jednak zastanowić nad możliwością zastąpienia zwyczajowej tam ilości wina (ok. 3/4 litra dziennie) przez piwny ekwiwalent. W każdym razie konsumpcja zalecana jest przede wszystkim przy jedzeniu.

    Niski współczynnik śmiertelności na zawały serca odnotowywany w krajach śródziemnomorskich może też wiązać się z wysokim spożyciem oliwy oraz zawartego w czerwonym winie rezweratrolu.

    Mimo to z medycznego punktu widzenia piwo jest tak samo zdrowe jak wino - oczywiście przy zachowaniu umiarkowanej konsumpcji. Fakt ten został udowodniony naukowo i jest bezdyskusyjny. Jednak od nagich faktów i suchej teorii daleko ważniejsza jest cała filozofia życiowa. Niemiecki poeta Novalis w roku 1801 odnotował: "Sztuka leczenia musi wyrosnąć ponad zwykłą medycynę i stać się zarówno nauką o sztuce życia, jak i nauka o naturze życia, tworząc system sensownych i rozsądnych prawideł i napomnień. Każdy człowiek musi zostać wychowany tak, by sam sobie był lekarzem, musi nauczyć się żyć zdrowo i wstrzemięźliwie, kontrolując swe odżywianie i równowagę panującą pomiędzy wysiłkiem a odpoczynkiem, nie wydając przy tym swego zdrowia na pastwę żadnych nałogów."





    Piwo i jego składniki w aspekcie medycznym.

    Z piwem jest dokładnie tak samo, jak z wieloma innymi sprawami w życiu, ma dwa oblicza: jedno przyjazne, drugie zdecydowanie mniej. Tak też codzienna konsumpcja alkoholu niesie za sobą nie tylko ryzyko, ale i wiele korzyści dla zdrowia, których nie wolno nie docenić. Czynnikiem decydującym jest właściwa miara.

    Naukowe badania wykazują, że umiarkowana konsumpcja alkoholu nie szkodzi zdrowiu. Wręcz przeciwnie - wydłuża życie, pozwalając cieszyć się wszystkimi jego przejawami aż do późnej starości.

    Poniżej zestawiono składniki piwa i ich najistotniejsze właściwości z medycznego punktu widzenia.

    Ekstrakt podstawowy.

    Od niego zależy zawartość alkoholu, ekstraktu finalnego, wartość kaloryczna, oraz procentowy udział wody. Pod tym pojęciem eksperci rozumieją łączny, rozpuszczalny ekstrakt ze słodu, surowców niesłodowanych i chmielu przed fermentacją.





    Chmiel.

    Piwo jest jedynym napojem zawierającym chmiel. Z uwagi na zawartość goryczek roślina ta pobudza apetyt i jednocześnie działa uspokajająco. Niepokój wewnętrzny i nadpobudliwość zostają złagodzone i nie dochodzi przy tym do uczucia zmęczenia czy senności. Trzeba też zaznaczyć, że pod sam koniec wegetacji chmiel zawiera niewielkie ilości estrogenu. Dzięki procesowi suszenia, a później zagotowywania chmielu (jak również z uwagi na znikome ilości tego hormonu) w gotowym piwie praktycznie nie ma tego związku.





    Słód.

    Słód jest duszą piwa. Dzięki niemu piwo zawiera węglowodany, związki białkowe, związki mineralne oraz cenne dla zdrowia kwasy organiczne i witaminy. Z zawartych w piwie związków fenolowych aż 80% pochodzi ze słodu. A właśnie te związki przechwytują i wiążą wolne rodniki, które mogłyby sprzyjać powstawaniu zmian nowotworowych.






    Alkohol.

    W 100 g piwa znajduje się ok. 4 g, względnie 5 ml czystego alkoholu. Związek ten posiada wiele właściwości i każdy człowiek może postrzegać go odmiennie. Purytanie przeklinają go, widząc w jego postaci oblicze szatana, sybaryci wychwalają jego smak i walory towarzyskie, inni nie zastanawiając się specjalnie dolewają go do bigosu, ciasta lub drinków; jeszcze innym zniszczył życie. Można w tym miejscu po prostu zacytować wypowiedź Marka Kellera, długoletniego wydawcy i naczelnego redaktora amerykańskiego periodyku "Journals of Studies on Alcohol": "Alkohol ma wiele oblicz, jest produktem spożywczym , płynem i paliwem, ale również środkiem czyszczącym i przeciwbólowym, ponadto zarówno środkiem pobudzającym, jak i uspokajającym, w końcu środkiem wywołującym poprawę samopoczucia, który może jednak też otępiać i uzależniać."




    Woda.

    Piwo doskonale gasi pragnienie, a efekt ten polega między innymi na wysokiej zawartości wody i rozpuszczonych w niej związków mineralnych. Woda jest głównym składnikiem piwa - jej udział sięga 92 g na 100 g złocistego napoju.





    Węglowodany.

    Piwo zawiera 40 związków węglowodanowych, które są szybko przyswajane i lekkostrawne. w porównaniu do innych pokarmów węglowodanowych piwo plasuje się mniej więcej w połowie stawki. jeden litr chmielowego napoju zwiera 28 g dostarczającego energii "paliwa".



    Białko.

    Piwo jest pokarmem niskobiałkowym, a mimo to zawiera wszystkie podstawowe aminokwasy (czyli "klocki", z których składają się bardziej skomplikowane struktury białkowe). Jeden litr piwa zwiera około 4,4 g białka. Jest to więc napój idealnie nadający się do uzupełnienia planu dietetycznego przy prowadzeniu niskobiałkowej diety.





    Witaminy.

    Piwo obfituje w istotne dla zdrowia i życia witaminy B1, B2, B6 i H (biotyna).
  • ZIOMEK2
    Gość
    • 09-2004
    • 2523

    #2
    Znam tę pozycję i zgadzam się z Tobą !

    Comment

    • szyszka
      Member
      • 05-2007
      • 53

      #3
      "Rozróżnienie płciowe nie ma rzecz jasna szowinistycznego podłoża. Po spożyciu takiej samej ilości, np. piwa, poziom alkoholu we krwi jest u kobiet wyższy niż u mężczyzn, a wynika to wyłącznie z mniejszej aktywności enzymu określanego jako ADH - czyli alkoholodehydrogenazy."

      pierwsze słyszę. mnie uczono (na przedmiocie "żywienie człowieka" na studiach), że powodem tego jest wyższa zawartość tłuszczu w organizmie kobiety, a nie żadna mniejsza aktywność enzymu. zresztą sama jestem żywym dowodem na to, że kobiety mogą mieć również bardzo aktywny układ enzymatyczny służący do metabolizowania alkoholu (od dawna uchodzę za osobę z tzw. "mocną głową"). oczywiście nie kwestionuję faktu, że rzeczywiście kobiety przeciętnie mogą wypić mniej na kg masy ciała od mężczyzn, ale nie zgadzam się z podanym tutaj wyjaśnieniem.

      Comment

      • huanghua
        Senior
        • 10-2005
        • 1910

        #4
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika szyszka Wyświetlenie odpowiedzi
        (...)
        pierwsze słyszę. mnie uczono (na przedmiocie "żywienie człowieka" na studiach), że powodem tego jest wyższa zawartość tłuszczu w organizmie kobiety, a nie żadna mniejsza aktywność enzymu. zresztą sama jestem żywym dowodem na to, że kobiety mogą mieć również bardzo aktywny układ enzymatyczny służący do metabolizowania alkoholu (od dawna uchodzę za osobę z tzw. "mocną głową"). oczywiście nie kwestionuję faktu, że rzeczywiście kobiety przeciętnie mogą wypić mniej na kg masy ciała od mężczyzn, ale nie zgadzam się z podanym tutaj wyjaśnieniem.
        Historię o tłuszczu o której mówisz, już chyba kilkadziesiąt lat temu zamknięto w kufrze z legendami ludowymi.
        Aktywność dehydrogenazy alkoholowej jest chyba najbardziej istotnym czynnikiem metabolizmu alkoholu. Nie bez przyczyny mieszkańcy wschodniej części Azji, gdzie w/w aparat enzymatyczny jest mocno "upośledzony" mają znacznie słabsze głowy.
        W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

        Comment

        • szyszka
          Member
          • 05-2007
          • 53

          #5
          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika huanghua Wyświetlenie odpowiedzi
          Historię o tłuszczu o której mówisz, już chyba kilkadziesiąt lat temu zamknięto w kufrze z legendami ludowymi.
          Aktywność dehydrogenazy alkoholowej jest chyba najbardziej istotnym czynnikiem metabolizmu alkoholu. Nie bez przyczyny mieszkańcy wschodniej części Azji, gdzie w/w aparat enzymatyczny jest mocno "upośledzony" mają znacznie słabsze głowy.
          ależ ja wiem, jeśli chodzi o różnice w grupach etnicznych, to jak najbardziej się z tym zgadzam. natomiast nie zgadzam się, że ma to znaczenie, jeśli porównujemy mężczyzn i kobiety należących do tej samej grupy (w naszym przypadku - niech to będą rdzenni Słowianie ). zawartość tkanki tłuszczowej jak najbardziej ma znaczenie, ponieważ alkohol w tłuszczu się nie rozpuszcza, przez co jego zawartość w pozostałych tkankach jest wyższa. to proste jak drut i nie sądzę, żeby na wyższej uczelni wprowadzano w błąd, czy podawano przestarzałe informacje, a żywienie człowieka miałam w poprzednim semestrze (zimowym). mimo wszystko uważam tego profesora za pewniejsze źródło, niż internet.
          aktywność dehydrogenazy alkoholowej jest bardzo różna dla różnych osób, ale nie zależy od płci, bo nie jest cechą sprzężoną z płcią. natomiast oczywiście, jako cecha uwarunkowana genetycznie, jest dziedziczona po przodkach, a więc zależna od pochodzenia.

          Comment

          • kopyr
            Senior
            • 06-2004
            • 9475

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika szyszka Wyświetlenie odpowiedzi
            ależ ja wiem, jeśli chodzi o różnice w grupach etnicznych, to jak najbardziej się z tym zgadzam. natomiast nie zgadzam się, że ma to znaczenie, jeśli porównujemy mężczyzn i kobiety należących do tej samej grupy (w naszym przypadku - niech to będą rdzenni Słowianie ). zawartość tkanki tłuszczowej jak najbardziej ma znaczenie, ponieważ alkohol w tłuszczu się nie rozpuszcza, przez co jego zawartość w pozostałych tkankach jest wyższa. to proste jak drut i nie sądzę, żeby na wyższej uczelni wprowadzano w błąd, czy podawano przestarzałe informacje, a żywienie człowieka miałam w poprzednim semestrze (zimowym). mimo wszystko uważam tego profesora za pewniejsze źródło, niż internet.
            aktywność dehydrogenazy alkoholowej jest bardzo różna dla różnych osób, ale nie zależy od płci, bo nie jest cechą sprzężoną z płcią. natomiast oczywiście, jako cecha uwarunkowana genetycznie, jest dziedziczona po przodkach, a więc zależna od pochodzenia.
            Czyli co, gruby ważący 90kg może wypić mniej niż umięśniony ważący 90kg?
            blog.kopyra.com

            Comment

            • szyszka
              Member
              • 05-2007
              • 53

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kopyr Wyświetlenie odpowiedzi
              Czyli co, gruby ważący 90kg może wypić mniej niż umięśniony ważący 90kg?
              dokładnie tak.

              Comment

              • huanghua
                Senior
                • 10-2005
                • 1910

                #8
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika szyszka Wyświetlenie odpowiedzi
                dokładnie tak.
                Śmiało postawiona teza, jednak życie/doświadczenie każe mi twierdzić że nie ma tu tak silnej korelacji jak twierdzisz.
                W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

                Comment

                • szyszka
                  Member
                  • 05-2007
                  • 53

                  #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika huanghua Wyświetlenie odpowiedzi
                  Śmiało postawiona teza, jednak życie/doświadczenie każe mi twierdzić że nie ma tu tak silnej korelacji jak twierdzisz.
                  aby obalić tezę, należałoby przeprowadzić doświadczenie z w miarę liczną, reprezentatywną próbą, bo jak już wspomniałam, aktywność dehydrogenazy może być różna dla różnych osób i nic nie stoi na przeszkodzie, aby akurat ten gruby metabolizował alkohol sprawniej, niż ten umięśniony ja ze swojego stanowiska się nie wycofuję dotąd, dopóki nie zobaczę przekonujących dowodów na to, że jest fałszywe a jak już wspomniałam, moje osobiste doświadczenie/życie mówi, że kobieta może świetnie radzić sobie z alkoholem

                  PS. oczywiście aktywność dehydrogenazy alkoholowej zależy nie tylko od genów, ale też od tego, jak często jest ona wykorzystywana, bo enzymy nieużywane zanikają, a używane często - są produkowane w większych ilościach. to też należałoby uwzględnić w takim doświadczeniu.

                  Comment

                  • Kamień
                    Senior
                    • 07-2007
                    • 361

                    #10
                    A ja czytałem, że aktywność enzymów rozkładających alkohol jest niska, u kobiet i mężczyzn, w wypadku spożywania napojów z małą ilością alkoholu, takich jak piwo. Różnice, jeśli jakieś są, zaczną być widoczne w przy wysokim stężeniu alkocholu. Ma to działać na zasadzie, że organizm, gdy "widzi", że ilość alkoholu jest niewielka i nieszkodliwa, nie podnosi wielkiego larum.

                    Co do twierdzeń, że piwo nie sprowadza kaca i można je mieszać z inymi alkoholami, to z własnego doświadczenia wiem, że jest inaczej. Po kilku piwach mam większego kaca, niż po wypiciu większej ilości wódki. Podobnie, gdy, pijąc, zmieszam różne alkohole, najgorzej, jak napiję się i piwa i wina

                    Comment

                    • Sokół83
                      szynkarz
                      • 12-2004
                      • 1598

                      #11
                      Dla tych, którzy wolą mniejsze stężenie alkoholu też produkuje się piwa - ale zawartość alkoholu < 3,7% negatywnie wpływa na smak i aromat piwa.
                      chodzi o pośredni wypływ: mniej Blg -> mniej %-> mniej smaku i aromatu??
                      czy o coś innego??
                      Z INNEJ BECZKI

                      www.fotopolska.eu

                      Comment

                      • szyszka
                        Member
                        • 05-2007
                        • 53

                        #12
                        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Kamień Wyświetlenie odpowiedzi
                        Co do twierdzeń, że piwo nie sprowadza kaca i można je mieszać z inymi alkoholami, to z własnego doświadczenia wiem, że jest inaczej. Po kilku piwach mam większego kaca, niż po wypiciu większej ilości wódki. Podobnie, gdy, pijąc, zmieszam różne alkohole, najgorzej, jak napiję się i piwa i wina
                        bo powodem tego złego samopoczucia wcale nie jest alkohol etylowy (w każdym razie nie on sam). piwo i wino zawierają cały szereg tzw. ubocznych produktów fermentacji, do których zaliczają się m. in. alkohole fuzlowe (czyli wyższe alkohole), aldehydy, estry itd. i to one, w szczególności właśnie fuzle, przy spożyciu większych ilości są przyczyną kiepskich kaców, bólów głowy itd. jednocześnie jednak te substancje są ważnym elementem bukietu smakowo-aromatycznego piw i win. natomiast wódka czysta tego wszystkiego nie ma, w niej jedyną substancją szkodliwą jest etanol.

                        Comment

                        • huanghua
                          Senior
                          • 10-2005
                          • 1910

                          #13
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika szyszka Wyświetlenie odpowiedzi
                          bo powodem tego złego samopoczucia wcale nie jest alkohol etylowy (w każdym razie nie on sam). piwo i wino zawierają cały szereg tzw. ubocznych produktów fermentacji, do których zaliczają się m. in. alkohole fuzlowe (czyli wyższe alkohole), aldehydy, estry itd. i to one, w szczególności właśnie fuzle, przy spożyciu większych ilości są przyczyną kiepskich kaców, bólów głowy itd. jednocześnie jednak te substancje są ważnym elementem bukietu smakowo-aromatycznego piw i win. natomiast wódka czysta tego wszystkiego nie ma, w niej jedyną substancją szkodliwą jest etanol.
                          Pozwolę sobie znów poddać pod wątpliwość prawdziwość Twoich stwierdzeń.
                          Otóż najbardziej toksycznym/"kacogennym" czynnikiem jest właśnie metabolit rozkładu etanolu, tj. aldehyd octowy (pod postacią właściwie semi-aldehydu octowego). To on jest głównym sprawcą "syndromu dnia następnego". Fuzle, aldehydy (inne), itp. to mały Pikuś.
                          W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

                          Comment

                          • szyszka
                            Member
                            • 05-2007
                            • 53

                            #14
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika huanghua Wyświetlenie odpowiedzi
                            Pozwolę sobie znów poddać pod wątpliwość prawdziwość Twoich stwierdzeń.
                            Otóż najbardziej toksycznym/"kacogennym" czynnikiem jest właśnie metabolit rozkładu etanolu, tj. aldehyd octowy (pod postacią właściwie semi-aldehydu octowego). To on jest głównym sprawcą "syndromu dnia następnego". Fuzle, aldehydy (inne), itp. to mały Pikuś.

                            jeśli pominąć kwestię ilości wymienionych substancji w napojach (etanolu jest oczywiście o wiele więcej), to nie masz racji. znaną zasadą jest, że toksyczność alkoholi wzrasta wraz ze wzrostem ich masy cząsteczkowej. wyjątkiem od tej zasady jest metanol, który jest bardziej toksyczny od etanolu. jednak od etanolu także bardziej toksyczny jest propanol, jeszcze bardziej - butanol, itd.

                            PS. pod pojęciem toksyczności danej substancji rozumie się zarówno toksyczność jej samej, jak i produktów jej metabolizmu, czyli ogólny wpływ na organizm.
                            Last edited by szyszka; 22-08-2007, 20:21.

                            Comment

                            • huanghua
                              Senior
                              • 10-2005
                              • 1910

                              #15
                              Jeśli zerkniesz ponownie na swój poprzedni post, to jasno napisałaś że alkohol etylowy nie powoduje kaca lub w znikomym stopniu. Cytuję dla pewności:
                              "(...)bo powodem tego złego samopoczucia wcale nie jest alkohol etylowy (w każdym razie nie on sam). piwo i wino zawierają cały szereg tzw. ubocznych produktów fermentacji, do których zaliczają się m. in. alkohole fuzlowe (czyli wyższe alkohole), aldehydy, estry itd. i to one, w szczególności właśnie fuzle, przy spożyciu większych ilości są przyczyną kiepskich kaców, bólów głowy(...)"
                              Ja wciąż upieram, że to etanol (a w konsekwencji jego metabolit) jest głownym winowajcą kaca i innych analogicznych objawów.
                              Co ciekawe, tę toksyczność rehabilitujesz w przykładzie z wódką.
                              (...)natomiast wódka czysta tego wszystkiego nie ma, w niej jedyną substancją szkodliwą jest etanol
                              Info o alkoholach wyższych to najświętsza prawda, ale podanie ich w kontekście tej dyskusji to wykręcanie kota ogonem.
                              W trakcie aktualizacji: Moje receptury (na razie brak casu)

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎