Matuška, Tmave

[otvirak]

Pivo zakupione w grodzie Kraka w niezawodnym sklepie Maria.
Piana (od niej zacznę): na początku beżowy wulkan Dość długo się trzyma. Średniopęcherzykowa, zbita.
Barwa: ciemna jak trza, rubinowe refleksy też jak trza.
Smak: jest w tym pivie delikatność, paloność, kawowe smaczki, na początku jakby nutka alkoholu, potem uczciwa goryczka.
Wysycenie: lekko wyczuwalne na języku, nienachalne.
Zapach: winno-owocowy plus kawa.
Opakowanie: jak na zdjęciu - zielona butla o objętości 750 ml., kapsel bez nadruku. Etykieta jest dla mnie zagadką - 'co autor chciał powiedzieć' nawet nie staram się dociec... Ekstraktu nie podano, alkohol 5,8%.
Niefiltrowane, niepasteryzowane.
Po prostu bardzo smaczne Jedyny ból to cena - bodaj 13 zł

[docent]

W końcu udało mi się napić zwykłego ciemniaka od Matuški. Chłopaki z Czeskiej Baszty przywieźli je przeterminowane o tydzień i zaoferowali za pół ceny. Okazało się, że zdecydowanie było warto.
Piana beżowa, zaskakuje swoją obfitością i jedwabistością - potęga!
W zapachu nie czuć zbyt wiele, w przypadku przeterminowanego piwa to dobrze.
Smak treściwy, wręcz gęsty. Dominuje czekoladowość, ale bynajmniej nie stoutowa ale też i nie słodkawa. Dzień wcześniej piłem czekoladowe zawiercie i właśnie to jest idealny wzorzec dla piwa o takiej nazwie!
Kolejne pyszne piwo Matuški.