Proef, Mikkeller Amass

[DariuszSawicki]

West Coast IPA uwarzone dla duńskiej restauracji Amass.
Skąpe informacje o piwie. 6.5% alk, brak danych o ekstrakcie i chmielach. Butelka 0.33l.
Zapach wybitnie chmielowy, amerykański pełną gębą, czyli cytrusy, żywica i owoce tropikalne.
Kolor żółty, opalizujący. Wysycenie wysokie.
W smaku solidna, ściągająca do kącika ust goryczka. Tu już o owocach tropikalnych nie ma mowy, jest za to gorzka pestka od grejpfruta połączona z igłą sosny. Piwo treściwe, ale raczej z powodu zmasowanej goryczki a nie słodu. Tylko dla hopheadów.
Termin ważności jest podany na kapslu.

[Admirador]

Dzięki hojności Mikołaja miałem okazję zdegustować egzemplarz z tej samej warki, co kolega. A więc już blisko daty (22/01/16), czego się trochę obawiałem (ale niesłusznie).

Kolor: ciemny pomarańcz, zamglone
Piana: ładna, średniotrwała, osadza się na szkle
Aromat: typowy dla gatunku. Ale jaki intensywny (i to niewiele ponad 2 tygodnie przed datą!). Chmielowy po amerykańsku, przyjemny. Dość słodki, nie tylko cytrusy, ale też jakieś nuty brzoskwiniowe i sosnowe. Wyczułem też coś na podobieństwo karmelu.
Smak: Goryczka mocna, już przy pierwszym łyku uderza. Istotnie piwo raczej tylko dla miłośników stylu. Ale jaka szlachetna jest ta goryczka. Poza tym wyraźna kontra słodowa. Czuć, ze piwo jest bardzo konkretne, "dopakowane". Trochę przypominało mi Imperium z Pinty. Ale lepsze było
Wysycenie: dość wysokie, jak na styl to chyba przesadnie. Ale pije się wyśmienicie.

Opakowanie: butelka 330 ml, jak na zdjęciu wyżej. Najsłabiej wygląda kapsel.

Ogólnie: świetne i zapewne bardzo drogie piwo. Ale jak będziecie tak grzeczni jak ja w ubiegłym roku, to może Mikołaj Wam przyniesie na Gwiazdkę