IPA po włosku i rzemieślniczo. 6,0% alkoholu, IBU 52, ekstrakt 14,9, chmiele: Amarillo, Cascade, Motueka i Magnum. Czyli w modnym ostatnio amerykańsko-nowozelandzkim miksie.
Barwa bursztynowa, pod światło wpadająca w miedziano-pomarańczowe odcienie. Mocno mglista. Na dnie resztki drożdży.
Piana lekko beżowa, całkiem spora po nalaniu. Redukuje się do cienkiego, trwałego kożucha, z niedużą tendencją do oklejania ścianek szkła.
Aromat cytrusowo-owocowy, choć nie tak jednoznacznie dominujący, podparty wyraźną słodkawą słodowością i ziarnistym, zbożowym klimatem.
Smak jak na IPĘ jest dość stonowany. Oczywiście przeważa grapefruitowa goryczka, jednak wyczuwalny jest wysoki udział słodowych nut. Sama goryczka jest pozbawiona cierpkiego i długo zalegającego posmaku, tutaj zastąpionego słodowymi, zbożowymi odcieniami. Finisz wyrazisty, dość wytrawny. Piwo ma odczuwalną całkiem przyzwoitą treściwość.
Nagazowanie na średnim poziomie, według mnie pasowałoby nieco wyższe.
Butelka 0,33l z wyjątkowo mało nośną samoprzylepną etykietą w konwencji czerwono-zielonej. Żeby zauważyć trzeba się dobrze przyjrzeć. Kapsel firmowy. Warka do 30.01.2014. Importer - Omerta.
Burocracy (dziwna pisownia, w przypadku biurokracji powinno być raczej Bureaucracy, no ale może to taki "łomżing") jest całkiem udanym piwem, choć może podkowy z kopyt nie spadają. Na plus sympatyczne zbalansowanie chmieli wysokim odziałem słodów (użyto aż czterech - Maris Otter, Crystal, Vienna i Monaco), co na pewno, kosztem braku radykalizacji profilu smakowego, zwiększa sesyjną pijalność. 7,5 w skali 1-10.
Barwa bursztynowa, pod światło wpadająca w miedziano-pomarańczowe odcienie. Mocno mglista. Na dnie resztki drożdży.
Piana lekko beżowa, całkiem spora po nalaniu. Redukuje się do cienkiego, trwałego kożucha, z niedużą tendencją do oklejania ścianek szkła.
Aromat cytrusowo-owocowy, choć nie tak jednoznacznie dominujący, podparty wyraźną słodkawą słodowością i ziarnistym, zbożowym klimatem.
Smak jak na IPĘ jest dość stonowany. Oczywiście przeważa grapefruitowa goryczka, jednak wyczuwalny jest wysoki udział słodowych nut. Sama goryczka jest pozbawiona cierpkiego i długo zalegającego posmaku, tutaj zastąpionego słodowymi, zbożowymi odcieniami. Finisz wyrazisty, dość wytrawny. Piwo ma odczuwalną całkiem przyzwoitą treściwość.
Nagazowanie na średnim poziomie, według mnie pasowałoby nieco wyższe.
Butelka 0,33l z wyjątkowo mało nośną samoprzylepną etykietą w konwencji czerwono-zielonej. Żeby zauważyć trzeba się dobrze przyjrzeć. Kapsel firmowy. Warka do 30.01.2014. Importer - Omerta.
Burocracy (dziwna pisownia, w przypadku biurokracji powinno być raczej Bureaucracy, no ale może to taki "łomżing") jest całkiem udanym piwem, choć może podkowy z kopyt nie spadają. Na plus sympatyczne zbalansowanie chmieli wysokim odziałem słodów (użyto aż czterech - Maris Otter, Crystal, Vienna i Monaco), co na pewno, kosztem braku radykalizacji profilu smakowego, zwiększa sesyjną pijalność. 7,5 w skali 1-10.