Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika mbrs
Wyświetlenie odpowiedzi
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
Pierwsze zacieranie
Collapse
X
-
sam wyżej napisałeś
-
-
Będzie cicha następnym razem, ale wtedy będę mentalnie przygotowany
Co do drugiego fermentatora, to chyba wolę przelewanie do gara niż następny grat w domu - to takie plusy ujemne mieszkania i produkcji w bloku.
Leave a comment:
-
-
No to w drodze wyjątku , przy pszenicy możesz sobie darować . Zacznij się jednak rozglądać za drugim fermentatorem , chyba że będziesz warzył same pszenice
Leave a comment:
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika anteks Wyświetlenie odpowiedziMyślę że lepiej by było gdyby Cię naszła ochota
Leave a comment:
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika mbrs Wyświetlenie odpowiedziNie mam specjalnej ochoty przelewać na cichą (nigdy tego nie robiłem), chyba zdecyduje sie na butelkowanie po ustaniu fermentacji.
Leave a comment:
-
-
1. Należy w garze mieszać, aby możliwie wyrównać temperatury w różnych częściach gara, szczególnie w czasie uruchomionej grzałki. Bez odpowiedniego mieszania planowane przerwy są fikcją.
2. Z tego co piszesz myślę, że pozostawiłeś w garze z Lidla orginalny kranik, a standardem jest wymiana na choćby najtańszy zawór kulowy, bez problemów można wtedy zamontować filtrator z oplotu. W czasie zacierania ja mam filtrator uniesiony do góry (przywiązany sznurkiem do zewnętrznej rączki) aby nie przeszkadzał w mieszaniu. Do filtrowania przywiązuje wężyk do orginalnej kratki (podstawki pod słoiki), którą wciskam do dna - mam dzięki temu równo ułożony na dnie wężyk.
3. Moc grzałki w garze z Lidla jest trochę słaba na uzyskanie prawidłowego gotowania (wystarczającego do dobrego przełomu brzeczki), niektórzy wspomagają się dodatkową grzałką, ja gotuję w tradycyjnym garze na gazie.
Leave a comment:
-
-
Pierwsze zacieranie
Po popełnionych 6 warkach z Brew-Kitów przyszedł czas na zacieranie.
W tym celu zakupiłem kociołek typu Lidl i zestaw BA pszeniczne ciemne. I oczywiście zmontowałem filtr z oplotu wężyka.
Podgrzałem wodę, dodałem wszystkie słody oprócz czekoladowego i ustaliłem temperaturę na ok. 45 st. I tu pierwsze zaskoczenie - ogromne zróżnicowanie temperatury w objętości gara. Przy wyłączonej grzałce pomiędzy dnem po boku, a górą centralnie było to około 5 st. róznicy. W związku z tym poszczególne przerwy odbywały się raczej w temperaturach raczej umownych... Zobaczymy co z tego będzie.
Próba wyszła po jakiś 15-20 min w ok. 72 st.
Nie udało mi się zamontować szczelnie filtra z oplotu w garze, więc kupiłem redukcję i zamontowałem go w wiadrze. Przełożyłem ostrożnie małym garnkiem zawartość gara do wiadra. Filtracja (wolniutka, cienkim sikiem) i wysładzanie trwała ok. godziny. Pierwsze 3-4 litry wróciły do filtratora.
Gotowanie zgodnie z planem, chociaż nie nazwę tego wrzeniem. Sprawdzałem temperaturę i było cały czas w okolicy 99 st. Po gotowaniu, lugiem swobodnym z wysokości ok. 1 m przelałem zawartość z kranika gara do fermentatora.
Schłodziłem brzeczkę do 24 st. (12 Blg) i zadałem drożdże wsypując je po prostu do środka. Bałem się, że trochę za ciepło, ale organizacyjnie nie dało rady więcej czekać, a w teorii drożdże powinny wytrzymać. Po nocy drożdże już pracowały, a wieczorem była piana na 1 cm. Fermentator stoi przy okienku i zasilany jest opływem powietrza 10-18 st.
Na razie tyle. Zastanawiam się nad dalszym ciągiem. Nie mam specjalnej ochoty przelewać na cichą (nigdy tego nie robiłem), chyba zdecyduje sie na butelkowanie po ustaniu fermentacji.Tagi: brak
-
Leave a comment: