Wczoraj z beczki były: Sweet Cow i Rowing Jack (podawane w firmowym szkle) oraz Wit z Atezana (podany w wysokiej szklance jak do hefe-weizen), dodam, że wcale nie smakował jak Warka Radler

Lokalizacja jest dobra, zaraz obok urząd dzielnicy, rzut beretem Wileński i za ok. 200 lat stacja metra. Knajpa jest duża i całkiem klimatyczna. Wczoraj ktoś przygrywał na gitarze. W przerwach z głośników dość zróżnicowana muzyka, z przewagą szeroko pojętego rocka.
Ciekawe jak długo utrzymają się te promocyjne ceny i jak wysoka będzie podwyżka. Bo, że to jest promocja to chyba nikt nie wątpi. Obserwując klientelę, zastanawiałem się też jak długo utrzymają się beczki w ogóle... przecież butelki są takie kolorowe i w ogóle ładniejsze a beczkowym szpanu nie zadasz. Tym bardziej, że nie ma miodowego ani wiśniowego.
Leave a comment: