Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

...o lokalach z potencjałem

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • VanPurRz
    Senior
    • 09-2008
    • 4229

    ...o lokalach z potencjałem

    ale marnym na dzisiaj piwie (beczkowym).
    Tak mnie czasem nachodzą myśli, że drastycznie rozchodzą się moje miejsca do których chodzę , z tymi do któych chciałbym chodzić bo mają więcej piwnej atmosfery i bardziej przypominają piwiarnie/bary piwne od tych pierwszych.
    Chodzę do PDSL, do Butelek, do Spiskowców, do Gorączki i Złotego Ryżu na Piwo.
    Z tych miejsc jedynie Gorączka ma taką atmosferę i wystrój jakie lubię.
    Do takich miejsc należą z kolei InDecks, Nora, Pod Rurą, Żagiel, Bar Piwny przy Dworcu Gdańskim, Pod Baryłką, Molly Malones, Sliwowica Grill, itp.

    Dlaczego w tych drugich nie mogą lac czegoś dobrego, a z kolei dlaczego te w których leją dobre piwo są tak mało "piwne" (ciemno, stoły drewniane, cała atmosfera, towarzystwo...i coś co trudno wyjaśnić - klimacik piwny).

    Macie tak samo? A może nie patrzycie na wystrój i atmosferę i odpowiadają Wam lokale w dzisiejszym nowoczesnym klimacie (bibelociki, małe stoliki, i/lub kanapy, jasne światło itp....) i interesuje Was tylko piwo jako takie?
    A może w Waszych miastach jest inaczej?
    O wszystkim tym myślałem spacerując nocą po Warszawie - wracając wczoraj w nocy z koncertu Tzn Xenna w InDeckie, klubie przy UW (piwnice, knajpiana atmosfera ale niestety tylko Tyskie) i złapałem się na tym, że coraz mniej mam ochotę na chodzenie na dobre piwo do miejsc w których nie chce mi się przebywać dłużej niż 15 minut. Z drugiej strony takiego Tyskiego naprawde nie da wypić więcej niż jedno i i tak trzeba się przerzucać na wódkę.
    Ale jednak moim zdaniem w końcu przeważy chodzenie do starych dobrych miejsc w których czułem/czuję się dobrze, a unikać miejsc z dobrym piwem ale w których się po prostu źle czuję.
    "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"
  • fidoangel
    Senior
    • 07-2005
    • 3489

    #2
    Nie mamy tak samo bo w zasadzie olaliśmy chodzenie na piwo do knajp.
    Robimy dużo piwa i to takiego jakie sie nam właśnie zamarzy. A jak chcemy się spotkać ze znajomymi to w domu się spotykamy albo gdzieś jedziemy w ładne miejsce i zabieramy fajne piwa z przewagą naszych własnych.
    A to chyba już peselek nie ten tego jak takie myśli, w środku nocy, nachodzą kolegę...
    "nie zostanę onanistką bo jestem anarchistką" :)

    Widziałem u Dori i Kopyra i też tak myślę: Browar to nie apteka :))

    Poszukujesz wiedzy na temat browarnictwa amatorskiego?
    Przeczytaj >>>>FAQ<<<<
    Sprawdź >>>Przewodnik<<<

    Comment

    • VanPurRz
      Senior
      • 09-2008
      • 4229

      #3
      Ja jestem knajpiana bestia i po prostu bez knajp nie żyję i nie oddycham. Ciągle noszę ból i straciłem kawałek duszy po likwidacji Rybitwy (mojego drugiego domu).
      I w niektórych lokalach czuję siłę knajpy o której pisał Jan Pelc w "Będzie gorzej..." - wciąga i zapominasz o wszystkim, jest tylko Ona i Ty i nie ma "czasu" ani "przestrzeni".
      Niestety nie ma tego w tych lokalach ( w Warszawie) w których leją dobre piwo.

      ps. Różne myśli przychodziły mi do głowy bo i spacer, ze względu na fatalną komunikację nocną, był dość długi
      "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"

      Comment

      • emes
        Nadszyszkownik Chmielowy
        • 08-2003
        • 4275

        #4
        VanPurRz nie obraź się, ale w największym skrócie, to niezadowolenie będzie się Ci z wiekiem tylko pogarszać

        Comment

        • slavoy
          Senior
          • 10-2001
          • 5052

          #5
          A właściwie do czego się Emes odnosisz?
          Bo moim zdaniem Van ma dużo racji. PDSL, Butelki, poznańska Setka, czy wrocławski ZUP są na tyle "piwne" na ile mają dobre piwo. Cała otoczka, te kanapy, sztuczne przegadżecenie (także birofilstyczne), ogólny, hmmm, metroseksualizm sprawiają że gdyby nie piwo, to bym się po wejściu do tych lokali obrócił na pięcie.
          We Wro na szczęście dzielnie trzyma się Cesky Raj
          Dick Laurent is dead.

          Comment

          • VanPurRz
            Senior
            • 09-2008
            • 4229

            #6
            Celnie to Slavoy ujął. Te nowe miejsca są właśnie "metroseksualne" jako całość (wystrój, atmosfera, towarzystwo), ich zaletą jest oczywiście dobre piwo ale ja (zaznaczam - JA) czuję się tam niedobrze.
            Za to dobrze się czuję w klasycznych lokalach, tyle, że tam najcześciej nie ma piwa.

            ps. Slavoy - Czeski Raj jest właśnie chlubnym wyjątkiem - łączy to co lubię i w czym się dobrze czuję z dobrym piwem. Niestety takie połączenie jest bardzo rzadkie, co mnie martwi i co skierowało właśnie moje myśli na takie tory.
            "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"

            Comment

            • emes
              Nadszyszkownik Chmielowy
              • 08-2003
              • 4275

              #7
              Pisałem humorystycznie, myślę po prostu, że z wiekiem ludzie coraz bardziej narzekają, nawet jak się sytuacja nie zmienia na gorsze.

              Comment

              • dyczkin
                Serce w kolorze blaugrana
                • 05-2011
                • 3657

                #8
                VanPurRz, jesteś na wymarciu
                No ale ja mieszkam w małym mieście, podobnie jak Fido nie chodzę do knajp, bo nie ma tam Piwa.
                Last edited by dyczkin; 14-01-2013, 23:56.
                Volenti Non Fit Iniuria // Białe jest białe, czarne jest czarne, a czerwone jest wredne!

                Moje warzenie // Piwny Wojownik

                Po co wolność // Żyję w kraju // Żydowskie roszczenia // Jaka róża taki cierń

                Etykiety z wypitych piw osobiście: 2605 z 41 krajów. Zagranica: 785 // Polska: 1820

                Comment

                • emes
                  Nadszyszkownik Chmielowy
                  • 08-2003
                  • 4275

                  #9
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika dyczkin Wyświetlenie odpowiedzi
                  ...
                  No ale ja mieszkam w małym mieście, podobnie jak Fido ....
                  Fido to mieszka w lepszym miejscu nawet od stolicy, jeśli chodzi poziom pubów i wybór piwny A to, że mu się nie chce nigdzie chodzić, pije tylko własne piwo, to już inna sprawa

                  Comment

                  • Prusak
                    Senior
                    • 07-2005
                    • 4312

                    #10
                    Podzielam w dużej części pogląd i obserwacje @VanPura. O żadnym klimacie piwnym na przykład w lubelskich knajpach nie może być mowy (vide: Grodzka 15 chociażby).
                    Tyle że ja nie definiowałbym tego klimatu w kategoriach: drewniane stoły, dym, ciemność.
                    Mam dziwną właściwość, najlepiej pije mi się piwo, wtedy kiedy jest jasno i większość towarzystwa jest w pracy (oczywiście, poza współtowarzyszami). Dorzuciłbym więc tego typu lokale, gdzie mamy tarasy, ogródki, itp, a jednocześnie bezpretensjonalny, "demokratyczny" wystrój. Może też być coś nowszego, przeszklone ściany, więcej moderny, ale do tego koniecznie właściciel lub barman tworzący atmosferę, krąg stałych bywalców, etc.
                    I jeszcze można byłoby powiedzieć o lokalach konsekwentnie podtrzymujących swoje "zapóźnienie". Coś w rodzaju spelunek, w jakich jednak nikt nikogo nie bije. Niestety, te także są na wymarciu.

                    Comment

                    • Krzysiu
                      Krzysiu
                      • 02-2001
                      • 14936

                      #11
                      Zwykłe piwiarnie są niemodne. Teraz rządzą paby i klaby, z widomym skutkiem. Do knajp chodzi przeważnie młodzież, która tyle wie, co naoglada się w telewizji, w "kultowych" serialach. To i potem efekt jest taki, że w ZUPie piwa nie da się zamówić, bo każdy chce siedzieć przy barze (całkiem jak koło kierowcy w autobusie do Wąchocka).

                      Podzielam zdanie Slavoya, co do ZUPy, gdyby nie pogłoski o świetnym piwie, sam z siebie nawet bym tam nie zajrzał.

                      Comment

                      • tfur
                        Senior
                        • 05-2006
                        • 1303

                        #12
                        vanpurz, podkarmię twego konika
                        za brak dobrego piwa w knajpach 'starego' stylu
                        odpowiada głównie sukcesywne zanikanie tychże
                        winny jest rynek, na który lubisz wyrzekać
                        to on każe właścicielom wabić głównie młodzież
                        akademicką i około, stąd taki a nie inny wystrój
                        zwróć jednak uwagę, że trzy lata temu napicie się
                        dobrego piwa z beczki to było marzenie ściętej głowy
                        ostatnio zaś wybór zwiększył się niepomiernie
                        zatem, być może, za pewien czas pod rurą
                        też ktoś pójdzie po rozum do głowy
                        jeśli oczywiście knajpa wcześniej nie padnie
                        i nie powstanie tam modny klub nadrzeczny z leżakami
                        dodam, że po dwóch czy trzech piwach
                        wystrój schodzi w moich oczach na tak daleki plan
                        że właściwie jest bez znaczenia, byle towarzystwo było
                        veni, emi, bibi

                        Comment

                        • żąleną
                          Sojowe Oddziały Bojowe
                          • 01-2002
                          • 13239

                          #13
                          Dla mnie knajpa jest dodatkiem do piwa. Oczywiście jedne podobają mi się bardziej, inne mniej, ale to sprawa drugorzędna, choć latem "dodatkowym plusem" są przyjemne okoliczności przyrody lub ładna okolica. Co do towarzystwa, skupiam się na tym, z którym przyszedłem na piwo.

                          Jedno czego mi może brakuje, to śpiewy w knajpach - śpiewy, nie bawole ryczenie . Nie zapomnę, jak kiedyś w tzw. irlandzkim pubie gdzieś na Ursynowie jeden Irlandczyk zaintonował jakąś pieśń, wszyscy ucichli i przez kilka minut cały lokal rozbrzmiewał tym śpiewem. To miało klimat.

                          Comment

                          • chemmobile
                            Senior
                            • 03-2009
                            • 2168

                            #14
                            Klasyczne knajpy/piwiarnie nie wytrzymują konkurencji z "nowoczesnymi" lokalami. Te drugie oferują swoistą sterylność, "czystość", albo lepiej: neutralność wizualno - zapachowo - smakową. A to przyciąga młodych i kobiety bardziej niż surowość i konserwatyzm tych pierwszych. Czasami nawet bardzo mocno rzuca się w oczy różnica w typowych klientach obu rodzajów knajp.
                            Dlaczego ciekawsze piwa częściej trafiają do lokali bez wyraźnego piwnego klimatu? Zapewne dlatego, że klientem docelowym takich piw jest klient w miarę młody, niekonserwatywny, otwarty na nowości. A tego prędzej zobaczymy w nowoczesnym pubie.
                            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Krzysiu Wyświetlenie odpowiedzi
                            Zwykłe piwiarnie są niemodne.
                            Tendencja wyraźna w dużych miastach, w małych miejscowościach niekoniecznie, na szczęście.
                            Last edited by chemmobile; 15-01-2013, 10:19.
                            Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich.
                            Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609

                            Comment

                            • VanPurRz
                              Senior
                              • 09-2008
                              • 4229

                              #15
                              Tu masz Chemo dużo racji. Panie, nie obraźcie się ale kiedyś opisywano to zjawisko w Czechach i dokładnie te same argumenty padały - wypowiadały się kobiety w stylu, że "musze się pokazać a to można zrobić w klubie a nie w "pivnice"", "bo nie podobają mi się robotnicy w ubiorach roboczych a chciałabym błyszczeć modną sukienką" itp..
                              Myślę, że to jest powodem (sporym) metroseksualizacji nowych lokali.
                              A dlaczego w klasycznych piwiarniach jakoś ciężko o dobre piwo to tak sobie myślę, że powodem jest oczywiście pewien konserwatyzm smakowy klienteli ale i niestety nie da się abstrahować od cen (chociaż ten argument pada jeżeli nie będzie chodziło o jakieś specjalne piwa a o porządne z lokalnego browaru - w końcu w Atucie mogło być dobre Gościszewo i trzymac dobrą cenę).
                              "Nie myśl o tym, że wszystko się kończy. Myśl, że wszystko się dopiero zaczyna. To, co powinno być życiem: spokój, wolność i cisza" M. Hłasko, "Ósmy dzień tygodnia"

                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎