Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Irlandia - patrol piwny

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • pIvo
    Senior
    • 10-2002
    • 290

    Irlandia - patrol piwny

    Irlandia z pewnością należy do krajów o ogromnej tradycji w produkcji i spożyciu piwa. Na całym świecie znany jest stout Guinnessa oraz charakterystyczne bary piwne, których w samym Dublinie jest ponad 1000. Jedną z najpopularniejszych atrakcji stolicy Irlandii jest Muzeum Guinnessa (Guinness Storehouse), czynne ponad 350 dni w roku, ale po kolei:

    Piwo w Irlandii jest dostępne powszechnie, głównie z powodu ogromnej liczby barów, w których zdecydowanie króluje stout Guinnessa. Ceny za pint, czyli 568 mililitrów, w barach oscylują miedzy 4 a 5 Euro, a cennik zawsze dostępny jest w okolicach wejścia. Trochę inaczej ma się sprawa z zakupem piwa "na wynos". Króluje opakowanie puszkowe, 0,5 l, piwo w butelkach występuje zdecydowanie rzadziej, najcześciej w opakowaniach zbiorczych, po 4, 6 i więcej sztuk, a sprzedaż w pojedyńczych butelkach dotyczy głównie piw z kontynentu. Większy wybór oferują sklepy Off-Licence, mieszczące się często tuż obok pubów. Ceny są wysokie, rzadko uda się kupić piwo poniżej 2 Euro za pojedyńczą butelkę. Także ceny najpopularniejszego Guinnessa, Extra Stout, osculują w tych okolicach cenowych. W Dublinie nie ma większego problemu z zakupem piw z Polski, głównie Okocimia, jednak cena ok. 2,5 Euro nie należy do specjalnych okazji, zwłaszcza, że w Irlandii mamy do wyboru gatunki i marki piwa rzadko spotykane w Polsce. Szczególnie duży wybór piw butelkowych, z całego świata, oferuje dubliński sklep Jack Carvill's Off Licence przy 39 Lower Camden Street.

    Będąc w Dublinie koniecznie należy zobaczyć: szczególnie wieczorem, dzielnicę Temple Bar z jej licznymi barami, zwłacza The Temle Bar i położony obok The Quay's Bar, wpaść na piwo do Porterhouse przy Parliament Street (oferujący 10 rożnych, wyjątkowych marek; szczególnie polecam Brainblasta i Oyster) i do MM Brew House na Burgh's Quay, odwiedzić najstarszy irlandzki pub The Brazen Head, założony w 1198 roku, zaglądnąć do browaru Guinnessa, do mieszczącego się tam muzeum oraz zobaczyć 360` panoramę Dublina z baru Gravity, z najświeższym na świecie pintem Guinnessa w dłoni.
    Last edited by pIvo; 29-10-2005, 12:54.
    http://kapsle.w.interia.pl
  • Dreamer
    Senior
    • 05-2003
    • 1576

    #2
    DUBLIN

    Skoro już przyjechałem tu na piwo, to parę słów napiszę .
    Co tu dużo mówić: Dublin rozczarowuje.
    Zdaje się, że to Jackson „Beerhunter” uprzedzał w którymś swoim felietonie: „The Irish are great beer lovers but they don’t love great beers” [Irlandzycy wielce kochają piwo, ale nie kochają wielkich piw]. Rzeczywiście, w Dublinie piwo leje się na każdym kroku. W niezliczonych, mniej i bardziej tradycyjnych pubach. Pije się przed południem przeglądając poranną prasę. Pije się po południu zatrzymując się w biegu na jedną pintę przy barze. Wreszcie pije się wieczorem w gronie znajomych. Puby zamykają w tygodniu o 2.00 w nocy bynajmniej nie z powodu braku chętnych do wychylenia kolejnej szklaneczki (jak ci ludzie wstają rano do pracy? ).

    Niestety, sercami i kubkami smakowymi Irlandczyków zawładnęły niepodzielnie wielkie koncerny pompując na rynek hektolitry wodnistego Guinnessa i coraz śmielej konkurujących z nim Budweisera, Carlsberga, rzadziej Heinekena. Sprzedaż wspomagana jest drapieżnymi kampaniami bilboardowymi Budweisera i Coorsa, przedstawiającymi wizerunki młodych, pełnych radości ludzi, którzy odnaleźli sens życia i smak prawdziwego piwa . W pubach, w których dominują młodzi, równie często co po pintę Guinnessa ręce wyciągają sie po butelkę Buda czy Corony. Co prawda starsi, obok narodowego stouta, chętnie sięgają też po Kilkenny czy Smithwicks, które jednak z tradycyjnym piwowarstwem też mają już niewiele wspólnego.
    Knajpiane ceny nie są niskie 4,00 do 5,00 EUR za pintę beczkowego piwa. Mimo zalewu Dublina przez Polaków, naszych rodaków w tradycyjnych pubach w Temple Bar (knajpiane serce miasta) widzi się niewielu. Spotkany kelner (Polak) opowiadał, że te ceny są dla naszych rodaków zabójcze, dlatego bawią się w jakichś dwóch innych "polskich" pubach, w których króluje importowany Lech i Tyskie (nie byłem, nie sprawdzałem).

    Nudą wieje też z półek sklepowych. Nie byłem w sklepie opisywanym przez Pivo we wcześniejszym poście, ale powłóczyłem się trochę po mieście zaglądając do popularnych marketów spożywczych (Tesco, Spar, jest tego trochę) łącznie z siecią Dunness, która prowadzi przy swoich marketach wydzielone działy alkoholowe „liquors and spirits”. Piwa jak na lekarstwo, dominuje Guinness w różnych wersjach (obecnych też w Polsce), trochę koncerniaków w puszkach i na otarcie łez jedyne piwa pozakoncernowe – opisywana już na forum trójka z Carlow Brewing: stout O'Hara, czerwony Moling's i pszeniczny Curim (gustowne trójpaki są też dostępne w sklepach na lotnisku). I to wszystko z ciekawostek. Po prostu nie ma na co wydać pieniędzy .
    Ceny piwa butelkowego wahają się w granicach 2,00 EUR do 2,75 EUR. Sporo też (nie tylko w polskich sklepach) w Dublinie sprzedaje się polskiego piwa, głównie Żywiec, Tyskie Gronie, Lech Premium, Okocim Mocne (Żywiec z innymi, eksportowymi etykietami). Ceny trochę powyżej 2 EUR /but., ale dokładnie nie pamiętam.

    Na szczęście na tym wyjałowionym, barwnym ale niewiele wartym gruncie funkcjonuje instytucja The Porterhouse. Oaza na pustyni. Taka iskierka nadziei dla wszystkich spragnionych prawdziwego piwa smakoszy, wycieńczonych walką kilku światowych koncernów, dla których niewielki w sumie Dublin stał się polem bitwy. Pub, który był już wielokrotnie opisywany na forum cieszy się coraz większą popularnością (aktualnie to już sieć pięciu lokali) oferując piwo warzone starymi, tradycyjnymi metodami – jedyne, o których można powiedzieć, że kontynują najstarszą piwowarską tradycję tego miasta. Tradycyjnie dostępnych jest tu 10 gatunków własnego piwa w cenach 4,20 do 5,00 EUR.
    W Dublinie jest jeszcze jeden browar restauracyjny – Messrs. Maguire, również wart odwiedzenia, choć już bez takiej imponującej palety własnych piw. Z czterech oferowanych tu piw (ceny 4,00 do 4,50 EUR), podobno tylko jedno – Irish Red – naprawdę warte jest grzechu (akurat to piwo testowałem).
    Niestety, na Dublinie skończyła się moja tegoroczna piwna przygoda z Irlandią, ale czuję, że kraj wart jest dalszej eksploracji, na co zanosi się w przyszłym roku
    Blog: Piwna Brytania

    Comment

    • Shedao
      Senior
      • 09-2007
      • 900

      #3
      Tak nawiązując do wypowiedzi Dreamera z 2006: w roku 2013 Dublin już zdecydowanie nie rozczarowuje. Miejsc z dobrym piwem jest tu sporo, nie są poukrywane na obrzeżach, nie są to żadne speluny. Można się lekko zawieść co najwyżej minibrowarami, bo są wciąż tylko dwa, z czego tylko jeden satysfakcjonujący: Porterhouse. Drugi - J.W. Sweetman - jest bardzo słaby.

      Ceny: między 4,50 a 5,50 euro, w większości oscylują w okolicy piątaka. Nie widziałem żadnych odchyleń od tej reguły, co w sumie jest pozytywną sprawą, bo można sobie rozplanować ładnie wydatki, a co najwyżej zostanie parę euro w kieszeni

      Byliśmy też na zwiedzaniu browaru Guinnessa, 16 euro za wejściówkę, w cenie pinta firmowego piwa. Będąc w Dublinie można się tam przejść, Guinnes wybitnym piwem nie jest, ale złym przecież też nie. Tym bardziej że to nie jest specjalnie ogromne miasto, atrakcji nie jest aż tyle, my w 2 dni zwiedziliśmy wszystko co chcieliśmy, i to wliczając przeznaczenie kilku godzin na popijawę. Nie ma sensu jechać tam na dłużej - lepiej ruszyć gdzieś dalej w kraj.

      Ogólnie - sympatyczne, urokliwe miasto, bardzo ładne, łatwo wszędzie dotrzeć, ludzie w gruncie rzeczy sympatyczni. No i piwo, sporo dobrego piwa. Warto.

      Comment

      • Pancernik
        Senior
        • 09-2005
        • 9733

        #4
        Małżonka właśnie wróciła z "byznes tripu".
        Ponieważ odpowiednio pracowałem nad jej zmotywowaniem długie dni wcześniej, przytargała w bagażu kilka miłych piwek (o ile pamiętam, cztery różne "O'Hary" i coś jeszcze).
        Opowiadała, jak dołowała swe międzynarodowe towarzystwo, ciągając ich za sobą po dublińskich marketach i wypytując o "craft beer" . W sklepach ponoć pełno Paulanera, Carlsberga i Królewskiego.
        Tak na marginesie, to międzynarodowe towarzystwo to jakieś całkiem palcem robione, bo mieli w ramach zajęć rekreacyjnych do wyboru m.in. zwiedzanie destylarni Jamesona albo browaru Guinessa, i nikt nie chciał...

        Comment

        • Cooper
          Senior
          • 11-2002
          • 6055

          #5
          Ciekawe gdzie ona to Królewskie widziała. Chyba że ze sobą wzieła kilka konserw by było taniej
          Conajwyżej Warka puszkowa ale też trzeba trochę się jej naszukać (w przeciwieństwie do np Żywca i Tyskiego które faktycznie są wszędzie). Pytanie tylko po co.
          Piętnastego czerwca roku dwa tysiące czwartego zbóje z bandy Heńka zamkły "Królewskiego" !!!
          1944 - brunatni niszczą Browar Haberbuscha. W 60. rocznicę zieloni niszczą Browar Warszawski.

          Zbiór etykiet z Tanzanii, zbiór polskich bloczków kelnerskich sprzed 1945 roku i et z motywem borsuka na Facebooku

          Comment

          • Pancernik
            Senior
            • 09-2005
            • 9733

            #6
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Cooper Wyświetlenie odpowiedzi
            Ciekawe gdzie ona to Królewskie widziała.
            Nie pytałem, bo jakoś "niezabałdzo" mnie to interesowało...

            Comment

            • Gringo
              Senior
              • 07-2007
              • 2151

              #7
              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
              Ponieważ odpowiednio pracowałem nad jej zmotywowaniem długie dni wcześniej, przytargała w bagażu kilka miłych piwek (o ile pamiętam, cztery różne "O'Hary" i coś jeszcze).
              A wie już że te 4 O`Hary są dostępne w Polsce ?

              Comment

              • Pancernik
                Senior
                • 09-2005
                • 9733

                #8
                Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Gringo Wyświetlenie odpowiedzi
                A wie już że te 4 O`Hary są dostępne w Polsce ?
                Ciiii..., chodziło o to, żeby się kobita wykazała... .
                A poza tym, takie piwo przywiezione bezpośrednio z pewnością smakuje lepiej .
                Przed jej wyjazdem skupiłem się na dwóch kwestiach "szkoleniowych":
                1. nie przywoź Guinessa, kupię sobie u nas w Realu;
                2. szukaj piw rzemieślniczych, czyli "craft beers".
                Poza tym, przywiozła coś jeszcze, ale nie pamiętam, opiszę po stosownej degustacji .

                Comment

                Przetwarzanie...
                X
                😀
                🥰
                🤢
                😎
                😡
                👍
                👎