warka 30. Jubel Pils
Piwo warzone z myślą o imprezie urodzinowej. Pierwsze na płynnych drożdżach prosto z saszetki.
Warka 30. Jubel Pils
Warzone: 17.05.2008
Rozlew: 18.06.2008
Surowce:
słód pilzneński - 3,6kg
słód CaraPils - 0,22kg
słód monachijski I - 0,2kg
chmiel Marynka granulat - 30g
chmiel Saaz gran. - 20g
drożdże płynne Wyeast Budvar Lager
Zacieranie:
30' w 67-65°C
30' w 72°C
mash out do 78°C
Wyszło 24l piwa
Ekstrakt początkowy: 12blg
Ekstrakt końcowy: 2,5°blg
Refermentacja:
125g glukozy na 24l. piwa.
Piwo wyszło smaczne, ale wraz z leżakowaniem w coraz wyższej piwnicznej temperaturze, nabierało niepożądancyh dla pilsa aromatów.
Co mnie zaskoczyło, to głębokie odfermentowanie tych drożdży. Po charakterze Budejovickiego Budveisera spodziewałem się piwa płytko odfermentowanego, tymczasem te drożdże fermentują powoli, ale konsekwentnie. Zeszły mi do 2,5° albo nawet 2°blg. Co nie było przeze mnie oczekiwane.
Piw na tych drożdżach miała być cała seria, ale niestety skończyło się na jednym, bo gęstwa po kilku tygodniach skwaśniała (no ale moja wina, bo ani jej nie przemywałem, ani nic). Z tą gęstwą jest nawet taka śmieszna historia związana, że pojechałem na urlop i nie miałem jak warzyć, po powrocie też się jakoś nie składało, zwłaszcza, ze za ciepło było już w piwnicy. Efekt był taki, że jeden ze słoików gęstwy przekazałem Opalowi. Na cale szczęście Opal dostał zaćmienia i przygotowując starter z ekstraktu słodowego dodał gęstwę wprost do gotującej się brzeczki na starter. Jak łatwo sobie wyobrazić całość poszła w kanał...i całe szczęście, bo jak już wcześniej wspomniałem gęstwa była skwaśniała.
Piwo warzone z myślą o imprezie urodzinowej. Pierwsze na płynnych drożdżach prosto z saszetki.
Warka 30. Jubel Pils
Warzone: 17.05.2008
Rozlew: 18.06.2008
Surowce:
słód pilzneński - 3,6kg
słód CaraPils - 0,22kg
słód monachijski I - 0,2kg
chmiel Marynka granulat - 30g
chmiel Saaz gran. - 20g
drożdże płynne Wyeast Budvar Lager
Zacieranie:
30' w 67-65°C
30' w 72°C
mash out do 78°C
Wyszło 24l piwa
Ekstrakt początkowy: 12blg
Ekstrakt końcowy: 2,5°blg
Refermentacja:
125g glukozy na 24l. piwa.
Piwo wyszło smaczne, ale wraz z leżakowaniem w coraz wyższej piwnicznej temperaturze, nabierało niepożądancyh dla pilsa aromatów.
Co mnie zaskoczyło, to głębokie odfermentowanie tych drożdży. Po charakterze Budejovickiego Budveisera spodziewałem się piwa płytko odfermentowanego, tymczasem te drożdże fermentują powoli, ale konsekwentnie. Zeszły mi do 2,5° albo nawet 2°blg. Co nie było przeze mnie oczekiwane.
Piw na tych drożdżach miała być cała seria, ale niestety skończyło się na jednym, bo gęstwa po kilku tygodniach skwaśniała (no ale moja wina, bo ani jej nie przemywałem, ani nic). Z tą gęstwą jest nawet taka śmieszna historia związana, że pojechałem na urlop i nie miałem jak warzyć, po powrocie też się jakoś nie składało, zwłaszcza, ze za ciepło było już w piwnicy. Efekt był taki, że jeden ze słoików gęstwy przekazałem Opalowi. Na cale szczęście Opal dostał zaćmienia i przygotowując starter z ekstraktu słodowego dodał gęstwę wprost do gotującej się brzeczki na starter. Jak łatwo sobie wyobrazić całość poszła w kanał...i całe szczęście, bo jak już wcześniej wspomniałem gęstwa była skwaśniała.
Comment