Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Mikrobrowar Leśny

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • misiek71
    Member
    • 05-2005
    • 50

    Mikrobrowar Leśny

    Mikrobrowar Leśny w Gdyni-Witominie ruszył. Otwarcie nastąpiło wczoraj . Na początku delikatnie, Pale Ale z BA z procesem zacierania. Wszystko poszło znakomicie, małżonka dostała eksmisję z kuchni na 7h. Syna zaprzągłem do roboty (niech się uczy) Samorobny sprzęt filtracyjny (wiadro z dziurami) spisał się doskonale, chłodzenie w wannie i przy wykorzystaniu dwóch wentylatorów stojących (w łazience zrobiła się sauna). Nastąpiła drobna rozbieżność w Balingu, miało być 12, a wyszło 13. Teraz stoi sobie na burzliwej w 17 stopniach. Planuję tak ok.16.08. butelkowanie. Pomny doświadczeń kolegów, którym drożdże ruszały po 24h, nastawiłem je dzień wcześniej i... po 30 minutach musiałem łapać po całej kuchni . ...Aha i jeszcze po drodze gdzieś mi wyparowało 5l płynu, ale ogólnie było super. Teraz tylko cierpliwości.
  • banaszek
    SłabyUżytkownik
    • 02-2005
    • 617

    #2
    Gratulacje!
    Widzę, że Obóz Witomiński rośnie w siłę! Jak wrócę do Gdyni i osiądę na Witominie to Wam pokażę

    Pozdrowienia z emigracji i zdrowie witomińskich piwowarów


    Comment

    • misiek71
      Member
      • 05-2005
      • 50

      #3
      Nie wytrzymałem i wczoraj przy okazji zmiany butelek z lodem zajrzałem i spróbowałem. Buzuje i syczy ładnie, ale piany ani widu. W smaku nawet przypomina piwo, ale strasznie lurowate. Jednak z tego co wyczytałem na forum to pewnie dojdzie do siebie. W piątek lub w sobotę planuję je na cichą. Dzisiaj z samego rana sprawdziłem temperaturę i wyszło 13,8. Chyba trochę za zimno.

      Comment

      • misiek71
        Member
        • 05-2005
        • 50

        #4
        Jak mówiłem, tak zrobiłem. W piątek Pale Ale powędrowało sobie na cichą, przy okazji ciekawość wzięła górę i szklaneczka ulała się w celach konsumpcyjnych. Pierwsze wrażenie dziwne ( w końcu pierwszy raz w życiu piłem inne piwo niż koncernowe) ale z każdym łykiem było coraz lepiej, a i humor się poprawiał. Na duchu podniosło mnie stwierdzenie mojej małżonki że młode wino też w smaku jest niezbyt ciekawe, a z czasem się poprawia. Czując niedosyt prac gospodarczych w niedzielę upiekłem chleb. Czegoś mi w nim brakowało ale i tak był lepszy od sklepowego. Przy okazji kombinując w kuchni wykombinowałem że będę robił piwko w mniejszych ilościach, żeby zobaczyć co z czym i za ile (tak chyba robił kolega Krzysiu z tego co mi się obiło o oczy na forum), a przy okazji moja cierpliwość nie będzie wystawiona na tak okrutną próbę. Z tym muszę jednak poczekać aż zleję wina z balonów, żebym miał gdzie robić cichą. Uff... ale się rozpisałem.

        Comment

        • misiek71
          Member
          • 05-2005
          • 50

          #5
          Moje Pale Ale w sobotę powędrowało do butelek. Przy okazji tej akcji nasunęło się kilka wniosków oczywistych, acz znaczących:
          1. Nie wyparza się butelek stojących luzem w wannie . Znacznie łatwiej zrobić to w skrzynce, ponieważ unika się potłuczenia butelek, i poparzenia rąk.
          2. Nie wyparza się rurki do rozlewu (tej z zaworkiem), ponieważ w pewnym momecie rurka robi się miękka i "więdnie" .
          3. Nie kapsluje się butelek na mokrym i gładkim blacie kuchennym, bo butelka w pewnym momencie może "odjechać" i zrobić niespodziankę na podłodze.
          4. Należy PAMIĘTAĆ o rozpuszczeniu suchego ekstraktu PRZED dodaniem go do fermentatora, bo później to sobie można...
          5. No i należy ograniczyć degustację do niezbędnego minimum, bo później z czterdziestu butelek 0,5l robi się ich np.piętnaście, a kapslowanie wychodzi tak jak wychodzi
          Zrobiłem trzy butelki z cukrem, trzy z glukozą a resztę z ekstraktem. Zobaczymy jak wyjdzie kontrola organoleptyczna. Ale to niestety jeszcze nie teraz. Jak będę miał chwilkę to opiszę kolejną warkę, a na razie muszę kończyć (rozumiecie-praca )
          No to

          Comment

          • misiek71
            Member
            • 05-2005
            • 50

            #6
            Na drugi ogień poszło Brown Ale z ześrutowanych zestawów B.A., lecz z drobną zmianą. Ilość przerw i ich czas, oraz temperaturę wziąłem z wykresu na stronie Eurequi (chyba tak to się pisze) dotyczącego zacierania infuzyjnego z temp. początkową 58 stopni. Trwało to i trwało, zacząłem wymiękać przy garze, ale wizja przyszłych korzyści dodawała mi sił . Filtrowanie poszło nieco mniej sprawnie niż przy Pale Ale. Razem z wodami wysłodkowymi zebrało się 20 litrów. Studzenie jak poprzednio w wannie oraz z wentylatorami, po godzinie dorzuciłem jeszcze pięć butelek z lodem i od razu szybciej ruszyło. Swoją drogą będę musiał sklecić chłodnicę zanurzeniową. Baling wyszedł 14 stopni ...( aha przypomniało mi się że w Pale Ale końcowy baling wyszedł 4, czyli voltaż jest ok 4,3-4,4%. Przynajmniej tak mi wyszło ze wzoru ). Drożdże z odzysku z poprzedniej warki i do lodóweczki, gdzie temp. z 24stopni spadła do 17 i tak została (przy zużyciu jednej 1,5l butelki z lodem na dobę). Pale Ale już tydzień stoi w butelkach w pokojowej trzeba więc będzie je znieść do piwnicy ( z drugiego piętra bloku ) Ale nic to. Pora kończyć bo czas do domu.
            No to

            Comment

            • misiek71
              Member
              • 05-2005
              • 50

              #7
              Wczoraj stwierdziłem że tydzień minął, więc można spróbować mój pierwszy wyrób. Myślałem że wytrzymam jeszcze tydzień, ale cóż.... Schłodzoną buteleczkę wyjąłem z lodówki, z nabożnością otworzyłem i .... . Psyknęło jak trzeba, pianka podeszła do samej góry, delikatny dymek poszedł. Przelałem delikatnie do szklanki żeby nie ruszyć osadu, pianka już nieco mniejsza ale była, pierwszy łyk i ... cholera skądś znam ten smak. Dopiero po konsultacji z małżonką (moją prywatną) doszliśmy do wniosku że smakuje jak piwo imbirowe pewnego koncernu ( wiecie... te co to grzeczne dziewczynki nie kończą przed dziesiątym razem, czy jakoś tak.) Przy okazji przelewania na cichą Brown Ale też skubnąłem szklaneczkę i smakuje całkiem nieźle. W drodze są już trzy kolejne ześrutowane zestawy z B.A. m.in. Pszeniczniak. Już mi ślinka cieknie i ręce świerzbią do roboty.

              Comment

              • misiek71
                Member
                • 05-2005
                • 50

                #8
                Hurrrrrraaaaa....!!!! . Wreszcie dotarła do mnie przesyłka z B.A. z zamówionymi słodami . Nigdy więcej w życiu nie biorę paczki przez pocztę (chyba że kurier jest dużo droższy. Muszę to sprawdzić ) A teraz do rzeczy.
                Niedobitki warki #1 wylądowały w piwnicy. Gdy konsumowałem "tą ostatnią" smaczek był już całkiem, całkiem. Parę butelek wyniosłem bo obawiałem się że zabraknie mi skali porównawczej jak smakuje to samo piwo po DŁUŻSZYM czasie. Warka #2 wylądowała w butelkach (tej mi raczej nie zabraknie bo nie smakuje tak bardzo jak poprzednia ) Baling końowy wyniósł 4, tak więc voltaż jest ok. 4,3-4,4%. Na warkę #3 jeszcze nie mam pomysłu, ale kupiłem trzy gotowe zestawy do zacierania i trochę słodu luzem, tak więc coś wykombinuję. Jeżeli żona nie zagoni mnie do koszenia trawy w ogródku, to będę działał w sobotę po powrocie z jednej pracy, a przed wyjściem do drugiej
                A co wyjdzie to niebawem wam opisze.
                No to

                Comment

                • misiek71
                  Member
                  • 05-2005
                  • 50

                  #9
                  Cofam to co powiedziałem (napisałem) ostatnio. Warka #2, czyli Brown Ale smakuje mi dużo bardziej niż pierwsza. Po wlaniu do szklanki piękna, gęsta, beżowa piana i zaczyna smakować "za piwem", co prawda jeszcze dosyć gorzkim, ale powolutku łagodniejącym. Mam do opisania zaległą warkę #3, ale zaczął się rok szkolny oraz skończył się urlop na jednym z etatów i margines wolnego czasu drastycznie się skurczył Jak znajdę chwilę to pogrzebię w notatkach i coś napiszę.
                  A na razie

                  Comment

                  • misiek71
                    Member
                    • 05-2005
                    • 50

                    #10
                    Warka #3 to wariacje na temat Pale Ale, czyli:
                    - słód Pilznieński 3,8 kg
                    - słód Karmelowy Jasny 0,2 kg
                    - słód Caramunich typ III 0,25 kg 140-160 EBC

                    Zacieranie infuzyjne:
                    - 58 stopni przez 30 min
                    - 63 stopnie przez 45 min
                    - 72 stopnie przez 40 min
                    - 78 stopni przez 20 min (cztery przerwy kazała kiedyś na forum robić Marusia)

                    Chmielenie:
                    - gotowanie 60 min
                    - chmiel goryczkowy 32 g Marynki na początku gotowania
                    - chmiel aromatyczny Lubelski 25 g na 15 min. przed końcem.

                    Drożdże Safale s-04 z odzysku.

                    Jak poszła filtracja nie wiem, ponieważ zalałem kadź filtracyjną i wyniosłem się z domu na parę godzin.

                    Jeszcze nie wiem co z tego wyszlo, bo siedzi w fermentatorze, ale zapach i wygląd jest obiecujący. Dzisiaj to butelkuję. Jeśli czas pozwoli to nastawię warkę #4 a mam na to wielką ochotę, bo brakuje mi aromatu słodu i wogóle tego klimatu ( brzmi to jak wyznanie maniaka W każdym bądź razie znajomi twierdzą że jestem walnięty żeby wydawać jednarozowo sto kilkadziesiąt złotych na piwo. Ale pocieszam się że takich jak ja jest więcej ( mówię o szanownym gronie )

                    No to

                    Comment

                    • misiek71
                      Member
                      • 05-2005
                      • 50

                      #11
                      Trójka wyszła duuuuuuużo smaczniejsza niż jedynka. Jedynka zaczyna teraz smakować jak ruski szampan ( swoją drogą ciekawe co sknociłem-może ktoś się domyśla? ). Został mi do zrobienia Pszeniczniak i biorę się za samodzielne komponowanie. Z B.A. idzie do mnie kolejna paczka już bez zestawów, z kilkoma słodami, kapslami i innymi rzeczami.
                      Swoją drogą mocno się zdziwiłem, ponieważ okazało się że kurier jest o połowę tańszy od naszej ukochanej Poczty Polskiej , tyle że godziny kuriera są nie takie, więc jestem skazany na Pocztę. Ale szlag mnie trafia jak sobie pomyślę że muszę przepłacać
                      A teraz pytanie. Jakie macie doświadczenia z wędzonym słodem. Piwo z jego użyciem jest takie czy takie .
                      Pozdrawiam

                      Comment

                      • misiek71
                        Member
                        • 05-2005
                        • 50

                        #12
                        W niedzielę ambitnie zabrałem się za pszeniczniaka z B.A.(gotowy zestaw) i ..... albo to będzie totalna klapa, albo rewelacja. Jak zwykle zmieniłem sposób zacierania (wg. artykułu z B.A.na temat pszeniczniaków), ponieważ instrukcje z zestawów są mało dopracowane(przynajmniej takie odniosłem wrażenie). Zacieranie poszło jako tako (pomijając fakt, że nie mogłem wyłapać prawidłowej próby jodowej-kolor zmieniał się cały czas) w końcu po 4h odpuściłem sobie i dałem do filtracji. A filtracja... Boooże Święty!!!!. Po 24h od przelania nakapało mi raptem 12l. W końcu szlag mnie trafił i wytaszczyłem z piwnicy sokowirówkę (starszą ode mnie). Gdy ją włączałem to zamknąłem oczy, ale na szczęście nic się nie stało cały słód został elegancko odwirowany do suchego. Chmielenie bez przeszkód, ale nie chciało mi się już czekać na wystygnięcie, więc wystawiłem gar na balkon i drożdże wrzucę dopiero dzisiaj, jak wrócę z pracy. Tak więc produkcja mojego pierwszego pszeniczniaka trwała 3 dni Ciekawe czy coś z tego wogóle będzie, czy dołączę do Sceny Kwasowej.
                        A na razie

                        Comment

                        • rozbor
                          Senior
                          • 05-2004
                          • 186

                          #13
                          Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika misiek71
                          ...wytaszczyłem z piwnicy sokowirówkę ... cały słód został elegancko odwirowany do suchego...
                          Proponuję nazwę "Zakręcone"
                          N 50°58'47,9"
                          E 20°50'34,7"

                          Comment

                          • miodzik
                            Senior
                            • 08-2004
                            • 103

                            #14
                            No myślę żę nieźle bedzie krecić pijącemu się w głowie
                            ------------------------------------------------------
                            Kiedy w zlewie, przed czy po rozlewie?

                            Comment

                            • banaszek
                              SłabyUżytkownik
                              • 02-2005
                              • 617

                              #15
                              Witam w klubie Sprinterów Pszenicznych Moja pierwsza pszenica też leżakowała przed zadaniem drożdży. Kwas kwas kwas. Przynajmniej u mnie. Zwróć uwagę, że brzeczka zacznie sobie fermentować nawet bez dostępu do nich drożdży piwowarskich. I to co ją właśnie zaczyna fermentować nie jest zbyt szlachetne.


                              Comment

                              Przetwarzanie...
                              X
                              😀
                              🥰
                              🤢
                              😎
                              😡
                              👍
                              👎