W Krakowie ostra żenada
nic, nul, zero... ani BMW ani Czarnkowa. Podeszliśmy na Mały Rynek, obeszliśmy Rynek Główny, poszliśmy nawet pod Wisłę i nic. Skończyło się na dwóch relakspolach w Yakuzie. Smaki były, ale co z tego. Jestem mocno wkurw...
nic, nul, zero... ani BMW ani Czarnkowa. Podeszliśmy na Mały Rynek, obeszliśmy Rynek Główny, poszliśmy nawet pod Wisłę i nic. Skończyło się na dwóch relakspolach w Yakuzie. Smaki były, ale co z tego. Jestem mocno wkurw...
. Ładną opinię sobie wystawiają. I gdzie ta niemiecka solidność (BMW)?
Comment