i tak to jest ze zorganizowanym środowiskiem kolekcjonerskim w Polsce pojedyncze osoby grupa zapaleńców, którzy we własnym zakresie podrożują na zagraniczne giełdy
) na tamtejszych giełdach (Lwów, Nikolajew, Kijów) czynnik ekonomiczny był zawsze mało ważne wystarczyły tylko chęci i ktoś do towarystwa.
, może nie w tej na 100os. ale w tej bardziej kameralnej, np na 25.
Dlatego jak już pisałem wcześniej, jeśli na którejkolwiek z giełd czy to w Niemczech czy na Ukrainie doliczę się więcej niż 15 Polaków to poważnie zastanowię się czy na takie giełdy z racjonalno-kolekcjonersko-ekonomicznego punktu widzenia warto jeździć. Takie jest moje zdanie, a powołuję się na doświadczenie w podróżowaniu na różne giełdy w różnych krajach, na przełomie ostatnich 5 lat. Dziękuję za uwagę. 
Stąd też, starania organizatora aby jak najwcześniej wiedzieć CZY, KTO i CZEGO potrzebuje.
Gwarantuję, że napijesz się niejednego dobrego piwa - nigdy nie było z tym problemów. Tak samo jak organizatorzy zapewniają piwo podczas spotkania, tak samo uczestnicy przywożą swoje różne trunki, które można zakupić lub wymienić się. Analogicznie do giełd polskich. Nie proś o rozpiskę atrakcji, bo jej nie dostaniesz. To giełda. Nie wycieczka do lunaparku.
Na pytanie czy warto pojechać, odpowiadam TAK!
Comment