Wrocław, piątek / sobota

[Marusia]

Mogłaś dać znać - może bym zdążył na trzy kolejki, a na tyle to warto jechać pół świata...

Radegast napisał do mnie przed 20.00, wyszłam z założenia, że i tak dla Ciebie za późno. Po za tym, chciałam wyjść o 21.00, ale mi nie wyszło

[jerzy]

Jasne. Do pełna.

[breslauer]

Po za tym, chciałam wyjść o 21.00, ale mi nie wyszło

To coś jak w telewizyjnym Kubusiu Puchatku: "miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zmieniłem tylko zamiar".

[Wiktoria]

Mnie w poniedziałek zaatakowało choróbsko, ale od jutra przestaję chodzić na wykop. Może do piątku wydobrzeję. Jeśli nie, to zamówię TIR-a chusteczek i przyniosę sobie łóżko składane .

[Marusia]

Spoko, Wiktoria, najwyżej odstapimy Ci całą sofe i zasiądziemy w kółko na krzesełkach

[Wiktoria]

Dziękuję bardzo, ale mam nadzieję, że do uzdrowienia wystarczy mi parę czeskich piw. Poza tym musiałabym dzielić sofę z Pepkiem, bo jego też załatwił sobotni deszczyk (ale to ON jest kierownikiem i musi być na wykopie, a ja mogę chorować). No cóż, takie życie.

[mjp]

Jeśli nie, to zamówię TIR-a chusteczek....

Może to nie TIR, ale mogę przywieźć cały bagażnik chusteczek.... Na jeden wieczór powinno starczyć.

[Pepek]

Jeśli jutro nie padnę to też przybędę. Ale uwaga - mogę zarażać przeziębieniem

[Pepek]

Stał się cud i nagle dzisiaj ozdrowiałem, zatem spokojnie mogę sobie nucić:
już za chwileczkę, już za momencik piątek z Moravarkiem zacznie się kręcić

Ale dalej istnieje niebezpieczeństwo, że roznoszę jakieś zarazy

[jerzy]

Na myśl o dobrym piwie wszyscy wydobrzeli.

[naczelnik]

Prawie wszyscy

[jerzy]

Prawie? A kto nie?

[naczelnik]

A nie powiem

[Wiktoria]

Bardzo dobre lekarstwo, ale nie działało zbyt długo. Niestety, 39 stopni mnie nie ominęło .

[jerzy]

Może trzeba by szybko łyknąć kolejną dawkę?