Przy okazji dzisiejszych zakupów, ilość kapsli z USA przekroczyła 1500 sztuk
A dla kolegi rivendela udało mi się kupić jego ulubiony wyrównywacz stref czasowych,
czteropak niezbędny do szybkiego resetu, ktory juz niedlugo bedzie mu potrzebny
3 minuta 18 sekunda.
Miałeś podobna minę jak pierwszy raz piłeś Nirvana IPA, która wtedy jeszcze była z browaru Boulevard.
Ta obecna Nirvana z Ommegang już nie wywołuje takich reakcji.
Tym razem wędrowniczka Kasia spędziła tydzień na Islandii, a dzięki uprzejmości kolegi becika wiedziała gdzie ma pójść by kupić mi piwo.
Przywiozła mi trzy, w tym jedno wyjątkowe bo z dodatkiem jader wieloryba, które były suszone w dymie z palonego owczego łajna. To to w środku.
Niestety podobno smakuje tylko potomkom Wikingow, wiec nie obiecuje sobie po nim zbyt wiele.
Nie tylko z jądrami ale z całym człowiekiem "eksperymentował" w pierwszej połowie lat 90-tych jeden z browarów w południowej Polsce. Aczkolwiek to była zdecydowanie "inicjatywa" człowieka, a nie browaru
(Czytałem w rzeszowskich "Nowinach" w tamtych czasach, bo miałem dziewczynę w Przemyślu. Nie chce mi się teraz szukać w sieci potwierdzenia, ale może ktoś-coś).
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła. Serviatus status brevis est 3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020
Kapslem nr 4400 zostal Mikkeller San Diego
Zdjalem go z bardzo dobrego Imperialnego Stouta o nazwie George (Georg).
Mimo 12,1 % alkoholu w 650 ml butli zniknal bardzo szybko
... jedno wyjątkowe bo z dodatkiem jąder wieloryba, które były suszone w dymie z palonego owczego łajna.
Hvalur 2 z browaru Steðja, bo to o tym piwie była mowa, został komisyjnie wypity wraz z kolegą Gambrinusem.
Nie taki diabeł straszny jak go malują.
Może fakt, że było świeże, bo niedawno przywiezione wprost z Islandii, sprawił pozytywny odbiór tego piwa.
Bardzo ładna piana, przyjemny zapach, choć wspomnianego dymu jakoś nie wyczułem.
A smak przypominał mi nieco rozwodnione scotch ale, wiec jak najbardziej w porządku.
Ocena końcowa to w moim przypadku mocne 3+
A do marketingowej całości została również dopasowana etykieta, która jest w kształcie wieloryba.
I w sumie to lepiej, że nie w kształcie jego jąder
Comment