Ogłoszenie

Collapse

Zasady działu Knajpy/puby polskie

Zasady opisywania lokali:

1) Bardzo proszę o opisywanie każdego lokalu w osobnym temacie,
czyli jeden lokal, jeden temat

2) nazwa tematu powinna mieć strukturę:
miasto, adres, nazwa lokalu
Jeżeli zaś miasto zostało wydzielone jako osobny dział:
adres, nazwa lokalu

Z góry dziękuję za stosowanie się do tych prostych zasad. Mam nadzieję, że ułatwi nam to poruszanie się po tym dziale

Ważne: Piwa proszę komentować i oceniać w dziale Piwo konkretnie, a w tym dziale proszę się powstrzymać od oceny piwnego asortymentu, bo jednym dane piwa smakują, a innym nie.
See more
See less

Lublin, Bronowicka 2, Browar Lwów

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Pancernik
    Senior
    • 09-2005
    • 9729

    #31
    To kolejny obiekt "odhaczony" w czasie podróży po Polsce południowo-wschodniej.
    Położenie tuż obok galerii handlowej, ale jednocześnie - boczna uliczka, dość zacisznie.
    Na zewnątrz ogródek, ale było zbyt gorąco, aby konsumować na zewnątrz. W sumie szkoda, bo...
    W środku obiekt sprawia na mnie wrażenie, że wykańczał go ktoś, kto chciał być "dizajnerem" lub (alternatywa łączna ) wiedział lepiej.
    Niby czysto, niby starannie, a wszystko wymieszane, brzydkie (moim zdaniem) i "od czapy". Poplątanie z pomieszaniem form, barw, dodatków. Doceniam zainwestowane środki, nie będę więc dalej się pastwił...
    Wewnątrz trwały przygotowania do jakiegoś przyjęcia (albo i dwóch), myślę, że taka klientela tutaj dominuje.
    W karcie duży wybór dań inspirowanych/stylizowanych na kuchnię kresową. Mimo apetycznych nazw i opisów, ze względu na upał zjadłem tylko soljankę.
    To, że była inna, niż robi moja żona, to oczywiste, ale... dlaczego były w niej czarne oliwki??? Sama zupa naprawdę smaczna, kwaskowata, OK, ale przez te oliwki wyszła taka bardziej kuchnia "fjużn" .
    Wszystkie (?) cztery piwa dostępne na wynos, zapakowane w czteropak, a jakże. Na podkreślenie zasługuje bardzo miła obsługa, w szczególności jedna bardzo miła, młodziutka, uroczo wschodnio "zaciągająca" kelnerka... .
    Piw jeszcze nie piłem, chętnie wróciłbym dla kilku rzadko spotykanych potraw, ale wtedy zdecydowanie zjem w ogródku .

    Comment

    • e-prezes
      Senior
      • 05-2002
      • 19159

      #32
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
      Poplątanie z pomieszaniem form, barw, dodatków. Doceniam zainwestowane środki, nie będę więc dalej się pastwił...
      To taki ukraiński styl nowobogacki. Spotkałem się z tym pracując w hotelu, w którym właściciel miał ukraińską rodzinę.
      Mimo apetycznych nazw i opisów, ze względu na upał zjadłem tylko soljankę.
      To, że była inna, niż robi moja żona, to oczywiste, ale... dlaczego były w niej czarne oliwki??? Sama zupa naprawdę smaczna, kwaskowata, OK, ale przez te oliwki wyszła taka bardziej kuchnia "fjużn" .
      Ja z tą zupą spotkałem się po przyjeździe na wschodnie rubieże i szczerze zawsze kojarzę ją z oliwkami. Też mnie to zaciekawiło, ale uznałem, że tak ma być.

      Comment

      • leona
        PremiumUżytkownik
        • 07-2009
        • 5853

        #33
        Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
        [...]
        W karcie duży wybór dań inspirowanych/stylizowanych na kuchnię kresową. Mimo apetycznych nazw i opisów, ze względu na upał zjadłem tylko soljankę.
        To, że była inna, niż robi moja żona, to oczywiste, ale... dlaczego były w niej czarne oliwki??? Sama zupa naprawdę smaczna, kwaskowata, OK, ale przez te oliwki wyszła taka bardziej kuchnia "fjużn" .
        [...]
        Nazwa zobowiązuje. We Lwowie, tym mieście na kresach, nie uświadczysz tej zupy bez oliwki i ćwiartki (kilku) plasterka cytryny.

        Comment

        • Pancernik
          Senior
          • 09-2005
          • 9729

          #34
          Bardzo lubię soljankę. Ta była smaczna. Tyle, że nie pamiętam, abym kiedykolwiek znalazł w soljance oliwki.
          Ale może we Lwowie i okolicach tak jest... Ale jeśli nawet - dlaczego? Tamte strony jakoś słabo stoją w uprawie drzew oliwnych...


          PS 1. Wiem. Cytryn też tam nie uprawiają .

          PS 2. W necie większość przepisów też nie umieszcza oliwek.

          Comment

          • e-prezes
            Senior
            • 05-2002
            • 19159

            #35
            Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Pancernik Wyświetlenie odpowiedzi
            Bardzo lubię soljankę. Ta była smaczna. Tyle, że nie pamiętam, abym kiedykolwiek znalazł w soljance oliwki.
            Ale może we Lwowie i okolicach tak jest... Ale jeśli nawet - dlaczego? Tamte strony jakoś słabo stoją w uprawie drzew oliwnych...


            PS 1. Wiem. Cytryn też tam nie uprawiają .

            PS 2. W necie większość przepisów też nie umieszcza oliwek.
            W Amsterdamie też nie rośnie wiele roślin a to właśnie dzięki portowi jest tam tyle dobroci. W Krakowie kasztanów jadalnych też na drzewach nie uświadczysz a znane były już w międzywojniu stragany z pieczonymi kasztanami. Lwów obok Krakowa był dużym ośrodkiem życia w Galicji. Zapewne wiele dobra tam docierało i z Zachodu i z Południa. Stąd może te oliwki w przepisie. Ja spotkałem się kilkukrotnie z taką właśnie interpretacją solianki i to zawsze na wschodzie.
            Last edited by e-prezes; 15-06-2015, 16:06.

            Comment

            • Pancernik
              Senior
              • 09-2005
              • 9729

              #36
              Dobra, przyjmuję Wasze uwagi.
              Nie chciałbym rozpoczynać dyskusji "Przy piwie o soljance" .
              Dodam dla porządku, że małżonka przygotowuje soljankę na bazie żołądków "kurczęcych".

              Comment

              • nothnoth
                Member
                • 03-2015
                • 74

                #37
                tak było :P
                Attached Files

                Comment

                • dadek
                  Senior
                  • 09-2005
                  • 4538

                  #38
                  Podążając 17.08.2017 do Browaru Lwów nawet nie przypuszczałem, że skręcając z bardzo ruchliwej ulicy Fabrycznej w Bronowicką, w jednej chwili znajdę się jakby poza miastem. Z jednej strony płynie rzeczka, z drugiej stary park, a w środku jakby dworek w otoczeniu gęstej zieleni. Miejsce bardzo ładne, a to przecież tylko 10 minut piechotą do dworca lub pełnej turystów starówki. Ale jednak niezbyt znane nawet wśród mieszkańców Lublina. Właściciel apartamentu gdzie spałem (rodowity lublinianin około, 40 lat), podwożąc mnie tu samochodem był bardzo ździwiony że jest tu hotel z browarem i restauracją. Niewiedza najwyraźniej przekłada się na frekwencję bo w restauracji w godzinach 16-19 gdy tam przebywałem, pojawiło się raptem pięcioro gości. A przyjemnie posiedzieć można nie tylko w restauracji ale i na zewnątrz w dużej zadaszonej altanie tuż nad rzeką pod starymi drzewami. Może brak reklamy, a może wszyscy jednak wolą starówkę?
                  Z Olkiem piwowarem, byłem wcześniej umówiony w Browarze Lublin gdzie także pracuje, wprosiłem się więc również do Lwowa. Tu akurat miał warzyć więc przyszedłem później by zbyt długo nie przeszkadzać.
                  Warzelnia firmy Dreher jest malutka - raptem 140 litrowa. Wydawało by się, że cała jest widoczna zza baru, jednak jedna z kadzi nią zwyczajnie nie jest bo mieści tylko panel sterowania, gdy prawdziwa filtracyjna jest ukryta pod kotłem.
                  W pomieszczeniu za drzwiami z tyłu warzelni jest 6 tankofermentorów z firmy Minibrowary.pl. Mają pojemność 500 l, jednak napełnia się je najwyżej do 400-450 l.

                  Na kranach były 4 piwa o nazwie Lwowskie:
                  - Jasne (łagodniejsze, mniej goryczkowe niż w browarze Lublin)
                  - Bursztynowe (słodowe, treściwe, z niedużą ilością goryczki)
                  - Miodowe (nie próbowałem)
                  - Milk stout (w porównaniu z tym z Lublina, był mniej palony, słodszy, łagodniejszy, bardziej
                  mleczny)
                  Z tanków miałem okazję spróbować jeszcze leżakujących dwóch rodzajów pszenicy:
                  - na płynnych drożdżach (klasyczna, bananowo-goździkowa, z charakterystyczną dla pszenic słodowością i owocowścią), oraz
                  - na suchych drożdżach (bardziej kwaskowa).
                  Lepiej mi smakowała ta na płynnych, aczkolwiek obie były dobre gdy w browarze Lublin niestety nieudane.
                  Generalnie piwa mi smakowały, choć są raczej tradycyjne i dla ludzi niekoniecznie obeznanych w piwnej rewolucji.
                  Dzięki Olek za gościnę i wszystkie darowane piwne gadżety .

                  Fotki w galerii:





                  A tu Bursztynowe i Milkstout.
                  Attached Files
                  Last edited by dadek; 26-09-2017, 00:46.

                  Comment

                  • babalumek
                    Senior
                    • 02-2004
                    • 1207

                    #39
                    Na kranach nadal to samo czyli:

                    - Jasne (łagodne, pijalne, niezłe)
                    - Bursztynowe (wyjątkowo lekkie w smaku jak na ten gatunek)
                    - Miodowe - nie piłem
                    - Milk stout - smakował jak zwykły stout

                    Podsumowując - piwa przeciętne, ceny dość wysokie. Bez szału.
                    Restauracja - danie kiepskawe, zupa barszcz ukraiński to sam ocet, drugie dania typowe stołówka.
                    MRKS Kuźnia Jawor

                    WTS Sparta Wrocław

                    Comment

                    • Prusak
                      Senior
                      • 07-2005
                      • 4305

                      #40
                      Nigdy jeszcze, kiedy byłem w tym przybytku (kilka razy, fakt, że pora była jeszcze stosunkowo wczesna, tzn przed zmrokiem, niezależnie od pory roku) na sali nie było żadnych gości. Chyba żyją tylko z organizacji wesel i innych przyjęć. Dobra informacja, to ta, że w tym miejscu nic się nie zmienia. Zła, to ta, że niestety, nie zmienia się też na lepsze. Piwa przeciętne, dziś na przykład dostępne tylko trzy; jasne, bursztynowe i milk stout.
                      Jako że właściciel browarów: Lwów i Lublin jest ten sam, i wybór piw w obu też ten sam, zacząłem nawet podejrzewać, że warzą tylko w jednym. Jednak degustacja Jasnego wskazuje dość wyraźnie na nieco inny profil smakowy niż piwa z browaru Lublin.
                      Last edited by Prusak; 29-09-2018, 19:20.

                      Comment

                      • becik
                        Senior
                        • 07-2002
                        • 14999

                        #41
                        Mi tam kuchnia odpowiada dlatego zawitałem ponownie w sobotę w godz popołudniowych. Sala w budynku zarezerwowana pod jakieś "korona-wesele". Całe szczęście ogródek dostępny dla zwykłych gości. W trakcie obiadowania przyjechali weselnicy i państwo młodzi.

                        Pielmienie smaczne ale brak sosiku w uszkach, żeberka doskonałe. Pity pils - mi smakował, lekki i rześki.
                        Ceny wysokie, obiad dla 2 osób ok. 80 zł
                        Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                        Comment

                        • Shedao
                          Senior
                          • 09-2007
                          • 900

                          #42
                          Z relacji poprzedników widzę, że brak klienteli w tym miejscu to norma. Bo nieco mnie to zdziwiło - sobota, popłudnie, a tam... 0 ludzi. Oprócz obsługi, oczywiście

                          Z piwem za to trafiłem wyjątkowo dobrze (albo fakt, że to były pierwsze piwa jakie wypiłem tego dnia, w ogromny upał, dał im sporego plusa do oceny). Bo wziąłem Pilsa i Milk Stouta i obydwa oceniam bardzo wysoko. Pyszne, pilsik dokładnie taki jakiego oczekuję od browaru restauracyjnego. Aż by się chciało więcej, no ale musiałem lecieć dalej...

                          Samo miejsce przyjemne - ustronne, nad rzeczką, fajnie się siedziało. Jak dla mnie, najfajniejszy browar w mieście.

                          Comment

                          Przetwarzanie...
                          X
                          😀
                          🥰
                          🤢
                          😎
                          😡
                          👍
                          👎