Moja firma w delegacji przyoszczędziła i zamiast normalnego hotelu w centrum, w limicie zmieściły się "apartamenty" na Woli. A po drodze trafił się ten bar - ostatni raz byłem w tej okolicy naście lat temu, jak mieszkałem kilkuset metrów stąd. Wtedy nie było jeszcze Hongkongu…
W każdym bądź razie, mały bar, z możliwością kupienia jedzenia - ze 2 pizze i zapiekanki. W teorii naście kranów, ale z 1/3 nieczynna, co ciekawe, monopol browarów z południa, obsługuje osoba z dalekowschodniej imigracji w drugim pokoleniu (to wspominam w ramach pozytywu a skarżenia się - z drugiej strony, drugiego dnia była osobą z bliższej wschodniej emigracji w pierwszym pokoleniu). Wśród klientów nadreprezentacja tej drugiej emigracji (nie jest to negatyw, tylko obserwacja). Jest kilka stolików na zewnątrz.
Z minusów, piwo nalewane jest w nietypowy sposób, są krany do nalania w PETy, więc najpierw piwo ląduje w butelce, w dopiero potem w szklance...
Miejsce w którym można się zatrzymać, ale nie wiem czy warte kilku przystanków od Norblina, Domu Wędkarza czy miejscówek w centrum. Natomiast ja tam kończyłem oba wieczory na delegacji.
W każdym bądź razie, mały bar, z możliwością kupienia jedzenia - ze 2 pizze i zapiekanki. W teorii naście kranów, ale z 1/3 nieczynna, co ciekawe, monopol browarów z południa, obsługuje osoba z dalekowschodniej imigracji w drugim pokoleniu (to wspominam w ramach pozytywu a skarżenia się - z drugiej strony, drugiego dnia była osobą z bliższej wschodniej emigracji w pierwszym pokoleniu). Wśród klientów nadreprezentacja tej drugiej emigracji (nie jest to negatyw, tylko obserwacja). Jest kilka stolików na zewnątrz.
Z minusów, piwo nalewane jest w nietypowy sposób, są krany do nalania w PETy, więc najpierw piwo ląduje w butelce, w dopiero potem w szklance...
Miejsce w którym można się zatrzymać, ale nie wiem czy warte kilku przystanków od Norblina, Domu Wędkarza czy miejscówek w centrum. Natomiast ja tam kończyłem oba wieczory na delegacji.
Comment