Stare Miasto, Freta 4/6, U Pana Michała

[zawisor]

Byłem tam wczoraj i wspominam milutko:-)Lokal znajduje sie na ulicy Freta na Starowce podaje przykladowe ceny (to co zamawialem i pamietam}:
Warka Specjal O,5 l-6 zl
Bordolino czerwone wytrawne O,75 l-30 zl
Jajecznica 5,50 zl
Pierogi 12-zl

[Wujcio_Shaggy]

Nie wiem, czy byłeś na górze, czy na dole, ale jest też "Piwnica pod Michałem" (oczywiście w piwnicy) - poza rozproszeniem lokalowym to ta sama firma. Moim skromnym zdaniem "Piwnica" jest bardziej klimatyczna, w niektóre dni (piątek, sobota) jest nawet gitarowy akompaniament do piwa (od klasyki rocka przez szanty aż po piosenki o ). Moje ulubione miejsce w Warszawie.

PS. Jako kulinarny podkład pod piwo polecam pyszności spaghetti za bodajże 7,80 zeta.

[zythum]

Chodziłem tam bardzo często, na pierwsze randki z Miłką ale to było dawno dawno temu . Jeden z moich ulubionych lokali w mieście ale od czasu jak duże polskie browary zostały przejęte przez mega koroporacje i zaczęły produkować napoje piwo podobne a przestały warzyć piwa to przestałem chodzić do tego lokalu bo od zawsze sprzedają tam Żywca. Czasem można wpaść jeszcze na Calvados i Miód pitny ale to już nie to. Piwo bezsmaku, klientela małoletnia. Nie wiem czy są jeszcze gliniane kufle do piwa grzanego i dobre kopytka z sosem myśliwskim ale jednak takie miejsca pamiętane z przed lat, mocno mnie dzisiaj przygnębiają - kiepskim "piwem" i zachowaniem klientów, jakże odmniennym od tego co było kiedyś. Nie ma też już chyba (a przynajmniej nie było jak byłem jakiś miesiąc temu) klasycznych barmanek z Piwnicy Pod Michałem, które nie lubiąc mężczyzn przychodzącyh z paniami, mnie jakoś wyjątkowolubiły mimo, że przychodziłem z Miłką

Ach naprawdę zakręciła mi się łza w oku i żeby nie to że leją tam nibypiwo czyli Żywca to wte pędy bym tam dzisiaj poleciał.

[Wujcio_Shaggy]

Gliniane kufle do grzanego są nadal, co do kopytek - to nie mam pewności, ale chyba też są. Najazdów małoletniej klienteli raczej nie zauważyłem, ale może akurat trafiałem na dobry moment (chyba, że mnie też wziąłeś za małoletnią klientelę ). A że kiedyś było lepiej, to się całkowicie zgadzam. Trendy zniżkowe są niestety wyraźne. Zresztą nie tylko tu. Ale tu bardziej żal

[bury_wilk]

Trendy zniżkowe nie dotyczą niestety cen...
A kopytka są nadal, są glinianki, są pierogi i spaghetti i bardzo fajne koncerty. Barmanek troszkę brak, ale cóż...
W porównaniu z innymi klubami małolatów wcale tak dużo nie ma, a klimat wciąż jest niepowtażalny. Uwielbiam to miejsce.

[Ahumba]

bury_wilk napisał(a)
Trendy zniżkowe nie dotyczą niestety cen...
A kopytka są nadal, są glinianki, są pierogi i spaghetti i bardzo fajne koncerty. Barmanek troszkę brak, ale cóż...
W porównaniu z innymi klubami małolatów wcale tak dużo nie ma, a klimat wciąż jest niepowtażalny. Uwielbiam to miejsce.

zmieniając troszki tekst piosenki Wałów Jagiellońskich chciałoby się zaśpiewać:

... i tylko piwa brak, piwa brak w tym lokaluuuu..........(dobrego)

[bury_wilk]

Jeśli się nie przepada za Żywcem i Warką, to być może pocieszeniem będzie, że są tam piwa butelkowe. Nie pamietam dokładnie, jaki był asortyment, ale przynajmniej 5 marek. Na pewno widziałem Kapra i Belfast.

[zythum]

Jest Belfast - nawet w lodówce.

[abelincoln]

Wiele lat minęło, Belfasta już nie ma, zostały tylko piwa z grupy Żywiec. Na uwagę zasługuje jedynie lany Porter - 8 zł za 0,5l (z tego co pamiętam, to 0,3l kosztuje 4,9 zł). Oprócz tego z kranów jest jeszcze Warka i Żywiec.

Jeżeli chodzi o jedzenie, to bez większych rewelacji. Próbowany szaszłyk z kurczaka był w miarę smaczny, schab ze śliwką również - aczkolwiek sos przypominał bardziej magę rozrobioną z mąką. Pierwsze w zestawie z frytkami i zieleniną kosztował 20 zł, drugi 29 zł. Sernika (12 zł) nie polecam, zupełnie bez smaku.

[VanPurRz]

Porter trzyma cenę 8 złotych za co chwała. Pokazuje to też, że piwa wcale nie muszą kosztować 9 i 10 złotych, wszak U Michała ma chyba najdroższą stołeczną lokalizację (no może sam Rynek Starego Miasta i część Nowego Światu ma droższe czynsze).

Niestety sam lokal całkowicie zatracił swoją cudowną perelowską atmosferę i klimat. Dzisiaj to miejsce na niedzielne grzane piwo dla spacerujących rodzin oraz japońsko-rosyjsko-angielsko języcznych wycieczek.
Autentyczności i ciekawych ludzi którzy wypełniali to miejsce już tu nie spotkacie no może
wieczorem przy koncertach jest trochę lepiej.

ps. Grzane piwo nadal pyszne.

[Warzywo]

Lokal ma dwa poziomy - na górze całkiem fajne drewno, w klasycznym stylu lat 80/90. Przefajny bar przy którym lubię zasiąść i wypić porterka (już niestety za 10 zł) - pijcie go bo trzyma się tylko dlatego, że właściciel go lubi bo schodzi raczej słabo (ale zawsze jest świeży). Tu w ciągu dnia dominują zagraniczni turyści ale od lat przychodzę tu na pyszne pierogi, kopytka z sosem myśliwskim, porter i grzane piwo.
Na dole Piwnica Pod Michałem - tu jest bardziej zabawowo (kiedyś przed remontem piwnica miała lepszy, bardziej "żulerski" klimat gdzie podczas koncertów się działo wiele, dzisiaj jest bardziej spokojnie, stonowanie i ...smutniej) niż na górze, tu raczej przychodzę powspominać stare czasy i wypić miód pitny. Wnętrze piwniczne ale dostosowane niestety już do dzisiejszej mody co przez unifikację zabija klimat tego kiedyś kultowego lokalu.
Ogólnie jednak jedno z przyjemniejszych i nie tak zniszczonych jak np.: Pasieka, remontem, miejsc na Starym i Nowym Mieście.

[becik]

Obecnie moje stałe na miejsce podczas wizyt na Starym Mieście, jedzenie jedzeniem ale porter żywiecki z beczki w cenie 10 zł za 0,5l to dla mnie rewelka

[Warzywo]

Najlepsze miejsce na Starówce (wiem, że wybór w Samych Kraftach i Vis-AVis jest lepszy ale nie ten klimat, w Piwnicy mimo tez sporej liczby turystów jest po prostu autentycznie i nie ma tych ciumkających modnisiów).
A porter wymiata. ja lubię jeszcze grzane piwo u nich.

[Ahumba]

Lokal nadal funkcjonuje racząc klientów żywcopodobnymi napojami