Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Czechy, Kostelec nad Černými Lesy, Českobrodská 17, Minipivovar Šnajdr

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • heckler
    Senior
    • 09-2012
    • 1817

    Czechy, Kostelec nad Černými Lesy, Českobrodská 17, Minipivovar Šnajdr

    Kostelec nad Černými Lesy to małe miasteczko położone około 30 kilometrów na wschód od Pragi.
    Centrum miasteczka wygląda jakby czas zatrzymał się tutaj w latach 70-tych. Nawierzchnia ulicy to stara, zniszczona kostka brukowa, a szyldy sklepów pamiętają jeszcze poprzednią epokę.
    W sumie całość tworzy bardzo fajny klimat. Zanim jednak udamy się do na piwo browaru proponuję zatrzymać się na chwilę i pooglądać miejscowy, renesansowy, ładnie odnowiony zamek.

    Budynki browaru znajdują się na końcu miasta jadąc w kierunku miejscowości Český Brod. Zresztą do ,wodopoju, prowadzą drogowskazy.
    Pierwsze wzmianki o bogatej historii browaru pochodzą z roku 1489. Jeśli ktoś chciałby dokładniej zapoznać się z historią browaru to odsyłam do źródła:


    Obecnie właścicielami browaru są dwaj panowie- Milan Starec i Tomáš Vodochodský:


    Całość kompleksu jest sukcesywnie remontowana, jednak tak aby zachować i tworzyć klimat tamtych lat. Jest tu mnóstwo typowo Czeskiego kiczu, ale ja to akceptuje.
    Np. zaraz przy wejściu stoi stara budka telefoniczna, a w niej goły manekin sklepowy. Na dziedzińcu przy wejściu do toalet na ścianach są poprzykręcane pisuary.
    Całość troszkę przypomina klimat browaru Berounský Medvěd. Na dziedzińcu możemy oglądać zarówno stare, dostawcze samochody jak i starą młockarnię.

    W browarze organizowane jest mnóstwo imprez. Począwszy od Sylwestra, wesel, a skończywszy na imprezach dla biegaczy, oraz rowerzystów.
    Najciekawszą organizowaną raz do roku jest jedyna taka impreza w Czechach (a może i w Europie) o nazwie VYSMOLENÍ. Podczas festynu możemy obejrzeć pokaz bednarstwa, oraz proces smołowania beczek od środka.

    Po wejściu do restauracji szczególnie kolekcjonerom starych, browarnianych szyldów reklamowych szczęka opadnie. Są piękne i jest ich na prawdę sporo.
    Do wystroju restauracji użyto np: starej kasy, starego kredensu mnóstwa pamiątek z różnych browarów, a do tego kolekcja starych maszynek do mięsa i jakaś plastikowa wielka świnia.
    Troszkę kiczu nie zaszkodzi. W sumie całość tworzy bardzo fajny klimat.
    Można wpisać się do pamiątkowej księgi, przybić sobie pamiątkową browarnianą pieczątkę, albo pooglądać ciekawy album ze starymi zdjęciami związanymi z miejscowym browarem.
    Dla klientów dostępne są trzy sale. Każda z nich jest na swój sposób ciekawie urządzona. Jest także kącik dla dzieci.

    W sobotę na kranach były dostępne:

    -Černá svině 13° tmavý speciál w cenie 29 / 42Kc. Jest to flagowy produkt z tego browaru dostępny praktycznie przez cały rok. Samo piwo jest smaczne, treściwe o przyjemnym kawowym zapachu. Nie jest to mój ulubiony gatunek ,lezaka, ale ze smakiem duże wypiłem.

    -Vycpaná Vydra 12° světlý ležák w cenie 29 / 39Kc. Klasyka i tyle. Smaczne sesyjne piwo.

    Piwo podawane niestety w kuflach z logo Lobkovicza. Podstawki też z innych koncerniaków.
    Szkoda, że po naszym przybyciu do restauracji kelnerka z piwnego menu usunęła Saison 13-kę. Piwo kosztowało 29 / 42Kc. Akurat się skończyło, pech.
    Na kranach były jeszcze dwa piwa:
    -Primator 10-ka w cenie 23 / 32
    -Lobkovicz w cenie 25 / 35Kc. Te piwa sobie darowałem.
    Na wynos w litrowych butelkach można było zakupić: Czarną świnę, trzy rodzaje piwa z browaru Kounice, dwa z Kacova, oraz spory asortyment piwa z browaru Dobruska.

    W kuchni akurat trafiliśmy na dania z jagnięciny. Niestety na temat próbowanych tam dań nic dobrego nie napiszę.
    Zamówione ragu z jagnięciny było podane z takim samym sosem co zamówione knedliki z gulaszem. Sztuczny, chemiczny posmak sosu zabił wszystko co powinno być smaczne w tych daniach. W lodówce na wynos, bądź do konsumpcji na miejscu można zamówić podawane w słoiczkach jakieś ,smalczyki, oraz hermelin.

    Aby zwiedzić browar należy wcześniej się umówić i zorganizować co najmniej siedmioosobową grupę chętnych. Takiej odpowiedzi udzielił nam szef sali i barman w jednej osobie.
    Tak więc nie mieliśmy szans na taką wyciekę. Jednak po godzinie 20 pokazało nam się światełko w tunelu.
    Wieczorem wśród przybywających do lokalu klientów pojawił się jeden z właścicieli i wraz z synami zasiadł przy stoliku obok nas.
    Zapytana kelnerka tylko potwierdziła, że jest to pan Tomáš Vodochodský. Pomimo późnej pory postanowiłem jednak zapytać gospodarza o możliwość zwiedzenia browaru.
    Widać było, że akurat sączący piwko właściciel nie miał zbytniej ochoty na wieczorne włóczenie się po zimnych piwnicach, a tym bardziej przerywać sobie biesiadowania.
    Na zwiedzanie wyraził zgodę, ale zaproponował niedzielne popołudnie. To dla nas było to niestety za późno.
    Wtedy pan Tomáš dopił piwo, nalał sobie drugie, wziął klucze od browaru i zaprosił nas na zwiedzanie. Jednak przed tym kazał nam się ciepło ubrać i zabrać ze sobą piwo w kuflach na drogę.
    Tak więc dzięki uprzejmości właściciela z kuflami piwa w ręku odbyliśmy indywidualne, wieczorne zwiedzanie browaru.
    Szkoda tylko, że nie zapamiętałem dokładnie wszystkiego co opowiadał pan Tomáš. Opowiadał sporo, ale było już dobrze po godzinie 21, a ja już parę piwek miałem w sobie.
    Zwiedziliśmy praktycznie wszystkie pomieszczenia starego i obecnego browaru. Obejrzeliśmy niesamowitą ilość eksponatów związanych z piwowarstwem, które to pan Tomáš przez spory okres swojego życia gromadził i gromadzi nadal. Stare beczki, kadzie, tanki itp. Wszystko zakupione w różnych miejscach Czech (i nie tylko), uratowane przed zapomnieniem i zniszczeniem.

    Na koniec wycieczki zostaliśmy zaprowadzeni do pomieszczeń gdzie znajduje się obecny browar. Bardzo ciekawie prezentują się nietypowe kadzie warzelne.
    Ostatnim miejscem jakie zwiedziliśmy było pomieszczeniem z tankami. Tam, oczywiście prosto z tanka zostaliśmy poczęstowani kuflem przepysznego piwa-Special 15-ka.
    Bardzo fajna wycieczka. Pierwszy raz w życiu miałem okazję w takiej uczestniczyć. Niezmiernie cieszę się, że miałem okazję poznać pana Tomáša.
    Człowieka który godzinami mógłby opowiadać o tym jak to kupił browar od komunistów i ratuje go przed zniszczeniem. Bardzo miłego człowieka z prawdziwą pasją do tego co robi.

    Gablotka z akcesoriami kolekcjonerskimi znajduje się w korytarzu, pomiędzy drzwiami prowadzącymi do ciekawie urządzonych toalet.
    Do wyboru mamy kufle, szklanki, koszulki, podstawki, a nawet jakieś kosmetyki, ale wszystko z logo Czarnej świni.
    Dziwnie wyglądały kelnerki ubrane w firmowe koszulki z logo i napisem Černá svině

    Warto jeszcze wspomnieć, że w browarze ,na pięterku, oferowane są noclegi . Klimatycznie urządzone, małe pokoiki z prysznicem w cenie 380 Kc. od osoby.
    Polecam odwiedzenie tego miejsca, warto!!

    Restauracja czynna jest codziennie od godziny 11-23.

    Zdjęcia:























  • darekd
    PremiumUżytkownik
    • 02-2003
    • 12203

    #2
    Heckler - super, w końcu ktoś opisał to miejsce tutaj

    Po raz pierwszy byłem tam jeszcze przed warzeniem ponad 10 lat temu. Obiekt się rozpadał, od czasu do czasu odbywały się tam imprezy alternatywne, organizowano zbiórki i petycje na rzecz uratowania. Chcąc zobaczyć co się tam remontuje zaryzykowałem wejście na plac budowy, co skutkowało tym, że zatrudniony tam wilczur wbił mi się w kurtkę.

    Remont jak napisałeś trwa stopniowo, nie ma tu inwestora z bardzo zasobnym portfelem, wszystko posuwa się stopniowo - stąd jest ciut kiczu - fakt, ale z drugiej strony pozwala zachować klimat. Bo to jest takie żywe muzeum piwowarstwa. A to piwo się warzy

    Pod względem jedzeniowym nie narzekałem, choć nie jestem wymagający. Problem chyba w tym, że miejsce bardziej ożywa w okresie imprez i ewentualnie niektóre weekendy, bo jest więcej gości z Pragi. Jest sennie, miejscowość ma prowincjonalny charakter, ale fajny, dodatkowo fajny jest zamek, o którym wspomniałeś. Poza tym

    Co do wspomnianego saisona - bardzo fajne piwo, przy okazji:



    Pod koniec września w butelce były dwa rodzaje ich porteru, w tym ten:



    Czarna Świnia jak słusznie wspomniałeś flagowe i pierwsze lub jedno z pierwszych piw.


    Moim zdaniem, jeśli się jest miłośnikiem klasyki, to lepiej odwiedzić to miejsce, niż wiele innych miejsc w Pradze.

    Poza tym blisko do Św. Jana pod Kolinem - pionierów domowo-kraftowego piwowarstwa

    To miejsce ma swój klimat. Polecam.

    Comment

    • heckler
      Senior
      • 09-2012
      • 1817

      #3
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika darekd Wyświetlenie odpowiedzi
      Moim zdaniem, jeśli się jest miłośnikiem klasyki, to lepiej odwiedzić to miejsce, niż wiele innych miejsc w Pradze.
      To miejsce ma swój klimat. Polecam.
      Cieszę się , że są ludziska którzy jak ja rozumieją i lubią tak fajne miejsca.

      Z drugiej strony to nawet dobrze, że to miejsce nie ma bogatego inwestora. Po gruntownym remoncie browar stracił by klimat.
      Oczywiście wcześniej czytałem Twoje recenzję o piwach z tego browaru. To jeszcze bardziej motywowało mnie, aby tam pojechać. Warto było.

      Tak jak pisałem, jedynym mankamentem były niesmaczne dania w restauracji, a też nie jestem wymagający.
      Próbowałem tylko dwóch, ale na próbowanie trzeciego nie miałem już ochoty. Oczywiście jest to moja subiektywna opinia.

      Wielka szkoda, że oprócz Czarnej świni na wynos nie można zakupić innych piw z tego browaru. Najwidoczniej schodzą na pniu.

      Bliżej niż do wspomnianego przez Ciebie Kolina jest tu:

      Super miejscówka dla miłośników Czeskiej klasyki.

      Dziękuję za pochlebną recenzję

      Comment

      • darekd
        PremiumUżytkownik
        • 02-2003
        • 12203

        #4
        No i jeszcze chyba niedługo wystartuje tam Czeski Bród: http://www.pivovar-cesky-brod.cz/

        Comment

        • heckler
          Senior
          • 09-2012
          • 1817

          #5
          Dokładnie, mają niebawem ruszyć. Na zdjęciu browar Cesky Brod.
          Attached Files

          Comment

          • concerto
            Senior
            • 09-2003
            • 859

            #6
            Browar po czesku bez zadęcia. Sporo miejscowych tu jada, ja wpadłem w biegu ( wydać resztkę koron ) po peta i musiałem zadowolić się jedną świnią, bo nie można płacić kartą, ani złotówkami.

            Mięli tez Hubertusy w petach. Za świnię wołają 85 za litr.
            "... ja nie tylko literat, ale i Gombrowicz!"

            Comment

            • dadek
              Senior
              • 09-2005
              • 4568

              #7
              Kostelec nad Černými lesy odwiedziliśmy 28.09.2021. Klimatyczne miasteczko może pochlubić się pięknym zamkiem Lichtensteinów, domem Marii Teresy i kościołami Św. Wojciecha oraz Aniołów stróżów.
              Nas co oczywiste najbardziej interesował równie zabytkowy browar, który obecnie jest już właściwie (przynajmniej z zewnątrz) w 90% doprowadzony do stanu jak w czasach swojej świetności. Jest to niewątpliwie obiekt turystyczny (pivovarské muzeum) z zapleczem hotelowym i gastronomicznym, oprócz tego nastawiony na organizację większych imprez w stylu wesela czy firmowe iwenty.
              Po ukończeniu w 1987 roku funkcjonowania browaru, na szczęście jego urządzenia uniknęły płomieni palników złomiarzy i pozostały na miejscu, w szczególności oryginalna 160 hl warzelnia opalana drewnem. Przełomowym był rok 2002 gdy powstała spółka o nazwie czeskiego piwowarskiego pozdrowienia Dej Bůh štěstí i rozpoczęła mozolne doprowadzanie terenu i obiektów do stanu używalności. Dziś widzimy tego efekty choć właścicielami są obecnie tylko dwaj panowie - Milan Starec i Tomáš Vodochodský.
              Zazwyczaj staram się przed wizytą w browarze skontaktować telefonicznie z właścicielem lub sládkem, tym razem mi się to nie udało. Znalazłem jedynie numer do tutejszej restauracji o nazwie Zájezdní hostinec, gdzie poinformowano mnie, że 28.09.2021 będzie normalnie czynne i prawdopodobnie zastaniemy właścicieli i sládka. Jednak zaznaczono, że zwiedzanie browaru jest tylko w soboty lub w umówionych zorganizowanych 15-osobowych grupach. Zaryzykowaliśmy - nawet gdyby jako nieumówionym nie udało się nam zwiedzić browaru to chociaż byśmy spróbowali miejscowych piw. A z tym czy są na pewno "miejscowe" nie było do końca pewności. Od dwóch sládků z browarów, w których byliśmy dzień wcześniej usłyszeliśmy, że właściciele od wielu lat obiecują warzenie na miejscu, a wciąż sprzedają pod swoimi nazwami piwa warzone kontraktowo. "- Sprawdźcie to bo sami jesteśmy ciekawi" - powiedzieli niezależnie od siebie piwowarzy z browarów w Zbraslavicích i Poděbradech. Podobnie pan sládek z Bašteckého pivovaru w Starým Kolíně, w którym byłem dzień później, był bardzo ździwiony gdy pokazałem mu fotki fermentującego piwa w Kostelci.

              Na miejscu w restauracji zapewniono nas, że od roku jest nowa warzelnia i piwa warzy się na miejscu. Czyli sadzę, że tak Heckler jak i Darekd pili jeszcze piwa warzone gdzie indziej i chyba przez innego sládka, Także obecna nazwa jaka jest tu używana to Černokostelecký zájezdní pivovár bez dopisku Šnajdr. Gdy kręciłem się po podwórzu zauważyłem obok starej warzelni otwierające się drzwi windy, z których jakiś człowiek zaczął wywozić kegi z piwem. Zagadnąłem o miejsce gdzie jest warzone, na co odpowiedział że tu. Zapytałem czy można zobaczyć browar ale stwierdził, że nie ma czasu, a dużo pracy. Ale wskazał niską przybudówkę do starego magazynu na końcu placu "- Tam jest warzelnia, drzwi otwarte, idź i sobie zobacz". Dwa razy nie musiał powtarzać. Tabliczka znamionowa informowała, że zbudowano ją w firmie Vladimír Svoboda w Kroměříží 09/2020, a max pojemność to 1700 l. Worki ze słodem wskazywały na słodownię Ferdinand w Benešově u Prahy. Po zrobieniu fotek już chciałem wychodzić, no ale przecież warzelnia to nie cały browar. Po dość długich i stromych schodach zszedłem niżej trafiając do obszernej piwnicy jednak tylko ze zbiornikami wody. Kolejne drzwi i była to już z pewnością najstarsza cześć zabudowań browaru. Tu zastałem 4 pełne kwadratowe kadzie fermentacyjne. Czyli na 100% browar warzy ! Ale gdzie są tanki? Kolejne schody, ciemność że oko wykol, świecę tylko latarką w smartfonie. Idę jeszcze głębiej, widzę długi korytarz, czuć wilgocią, od niego odchodzą inne boczne, a w nich mnóstwo wielkich starych drewnianych beczek. To na pewno dawna leżakownia ale przecież niemożliwe żeby teraz była używana. Chcę włączyć światło by zrobić fotkę, jednak zardzewiały przełącznik nie wzbudza zaufania, a nie chcę być "popieszczonym" stojąc na mokrej posadzce. Inny, równie stary ale w ochronnej gumie i tak nie działa. W zupełnej ciemności foty z ręki z fleszem nie mogą wyjść dobrze ale robię takie jakie się da. W końcu w jedne z piwnic trafiam na nowe tanki leżakowe. Jest ich 8, dość długich o małej średnicy, poumieszczanych poziomo wprost na posadzce. Głównym korytarzem dochodzę do podwójnych stalowych drzwi, które jednak są zamknięte. Domyślam się, że to magazyn piwa z którego na powierzchnię wyjechał spotkany przeze mnie facet (sládek?), który wskazał mi warzelnię. Wracam więc tak jak przyszedłem, jednak stary, wysoki, sklepiony korytarz prowadzi jeszcze dalej. Tak trafiam do starej fermentowni z otwartymi kadziami. Jest ich kilkanaście, niektóre czyste, niektóre z jakimś błotem na dnie, czyżby to pozostałości po fermentacji sprzed dziesięcioleci? Tu również nie da się włączyć światła, więc fotki nie będą dobre. Wracam tą samą drogą jaką przyszedłem, wychodzę przez nową warzelnię na zewnątrz, gdzie oślepia mnie słońce i od razu przyjemnie rozgrzewa. W piwnicach trochę zmarzłem, dobrze że w plecaku miałem choć cienką bluzę. Po raz pierwszy w taki sposób zwiedziłem i stary i nowy browar. Eksplorując piwnice chyba z pół godziny nikt się mną nie interesował, a tamtego człowieka który wskazał mi warzelnię już później nie spotkałem.

              Powróćmy do początku. Zaraz po przyjściu na pierwsze piwa zasiedliśmy w restauracji, gdyż napis głosił, że ławy na podwórzu są bez obsługi. Hostinec jest bardzo stylowy i przytulny o białych ścianach i łukowych sklepieniach, ozdobionych suszonymi chmielowymi pnączami. Na ścianach mnóstwo starych blach reklamowych browarów z całych Czech, na półkach ceramiczne kufle, stoły i krzesła oraz boazerie z ciemnego drewna. Obok w mniejszym pomieszczeniu od wejścia znajduje się stylowy drewniany bar sprzed co najmniej wieku, na nim 4 piękne miedziane kolumny (w sumie 9 kranów). Jego częścią jest przeszklony kredens gdzie wystawiono piwa na wynos oraz słoiczki z utopencami, nakládaným hermelínem i bučkovou pomazánkou.
              Po pierwszym piwie zorientowaliśmy się, że do hostinca od strony ulicy przylega nieduży ogródek z czterema stołami i jest obsługiwany przez kelnerów gdyż wyjście do niego prowadzi wprost z restauracji. Jest on wyposażony w firmowe parasole i oddzielony od ulicy bardzo gęstym i wysokim żywopłotem. Szkoda było siedzieć w środku w ciepły i słoneczny dzień więc na następne piwo przenieśliśmy się na zewnątrz. Koledzy również jedli korzystając z denní menu w cenie 129 kč (zupa+drugie). Ogólny jadłospis jest roździelony na dania podawane do godziny 15 - było ich 6 w cenach 120-150 kč, później obowiązuje stałe menu z kolejnymi ośmioma daniami 170-220 kč (podawane do 21.30) + wybór zimnych zakąsek (do 22.30). Konsumujący uznali jedzenie za pyszne, a porcje były bardzo słuszne.
              Restauracja jest czynna codziennie 11-23.

              Po obiedzie na dalsze piwkowanie przenieśliśmy się na podwórze browaru. To bardzo duży brukowany plac, na którego środku ustawiono około 20 składanych stołów z ławami. Siedzi się tu bardzo przyjemnie, dookoła można podziwiać piękno budynków browaru obrośniętych kolorowym bluszczem. Pod wiatą narożnego budynku umieszczono wystawę starych beczek, sprzętów i urządzeń używanych kiedyś w browarach. Obok na wolnym powietrzu stoją stare ciężarówki Praga załadowane ogromnymi drewnianymi beczkami (takimi jakie widziałem w piwnicach), a nawet skład czterech wąskotorowych wagoników kłonicowych załadowanych drewnem. Jest tu także grill serwujący kiełbasy, langosze, karkówkę, wędzony boczek, ogonówkę i hermelín. Na końcu placu zwraca uwagę duży, parterowy sześciokątny budynek, również bardzo ładnie wyremontowany, który niegdyś był największym w Czechach a może i całej Europie młynem kieratowym. Jest on jak i browar również wpisany do rejestru zabytków, a mieści duża salę bankietową. Budynki obok służyły jako stajnie dla pracujących tu koni, warsztat kołodzieja, bednarza, skład ziarna i śruty.
              Jak wspomniałem, oficjalnie na podwórzu obowiązuje samoobsługa i po piwo trzeba się przejść do baru. Jednak już za drugim razem miły kelner przynosił je sam i zbierał zamówienie na kolejne.
              28.09.2021 na kranach były dostępne takie piwa:
              - Šindelka - ejlik 9,9°Blg https://www.browar.biz/forum/piwo/pi...vovar-sindelka
              - Dešťovka - světlé výčepní 10°Blg https://www.browar.biz/forum/piwo/pi...vovar-destovka
              - Vycpaná Vydra - světlý ležák 12°Blg https://www.browar.biz/forum/piwo/pi...29#post2323029
              - Černá svině - tmavé 13° https://www.browar.biz/forum/piwo/pi...32#post2323032

              Jak widać z powyższego piwa nie zachwycają, w miarę broniła się Černá svině. Czyli nie zawsze uruchomienie własnego browaru skutkuje dobrymi piwami, sądząc po wcześniejszych recenzjach, poprzednio były dużo lepsze.
              Podawane są w szkle firmowym różnych rodzajów, podkładek firmowych nie było, używano tych od Primátora (jest na barze lany bezalkoholowy).
              Na wynos piwa można kupić w PET-ach i puszkach (!). Ciekawe gdzie puszkują i czy to miejscowe piwo, bo łażąc po browarze puszkarki nie widziałem.

              Wizytę w tym browarze można śmiało polecić, obiekty prezentują się bardzo ładnie, trzeba docenić wysiłek włożony w ich remont. Warto w ramach zorganizowanej wycieczki zwiedzić wnętrza (potem dowiedziałem się, że w ciemnych piwnicach odbywa się to z przenośnym latarniami na sztycach) i coś zjeść bo piwa nie skłaniają do dłuższego się nimi delektowania.

              Na fotkach: 1. Podwórze browaru. Skrajnie z prawej w niskiej przybudówce znajduje się nowa warzelnia 2. Warzelnia 3. Nowe kadzie fermentacyjne 4. Tanki leżakowe 5. Stare drewniane beczki w jednej z piwnic, a jest ich dużo więcej...

              Click image for larger version

Name:	DSC04649.JPG
Views:	122
Size:	31,7 KB
ID:	2323123Click image for larger version

Name:	DSC04653.JPG
Views:	92
Size:	31,9 KB
ID:	2323124Click image for larger version

Name:	DSC04656.JPG
Views:	90
Size:	19,7 KB
ID:	2323125Click image for larger version

Name:	DSC04662.JPG
Views:	91
Size:	15,1 KB
ID:	2323126Click image for larger version

Name:	DSC04664.JPG
Views:	93
Size:	22,2 KB
ID:	2323127




              Comment

              • dadek
                Senior
                • 09-2005
                • 4568

                #8
                ... 6. Kadzie fermentacyjne pracujące do 1987 roku 7. Myjka do kegów 8. Ekspozycja starych urządzeń pracujących kiedyś w browarze (której z portretu patronuje sam Václav Havel ) 4. Wnętrze hostinca 5. Na wprost dobudówka mieszcząca nową warzelnię, po lewej obrośnięty bluszczem budynek młyna kieratowego

                Click image for larger version

Name:	DSC04657.JPG
Views:	96
Size:	14,5 KB
ID:	2323129Click image for larger version

Name:	DSC04650.JPG
Views:	87
Size:	35,2 KB
ID:	2323130Click image for larger version

Name:	DSC04652.JPG
Views:	93
Size:	41,6 KB
ID:	2323131Click image for larger version

Name:	DSC04643.JPG
Views:	88
Size:	35,8 KB
ID:	2323132Click image for larger version

Name:	DSC04660.JPG
Views:	87
Size:	26,4 KB
ID:	2323133

                Comment

                • pebejot
                  Senior
                  • 01-2010
                  • 1415

                  #9
                  Browar odwiedziłem w drugiej połowie listopada.
                  Remont całego obiektu powoli dobiega końca i widać już efekty karkołomnego i drogiego przedsięwzięcia.
                  Moja wizyta była połączona z noclegiem w browarze. Niestety teraz liczą sobie słono za możliwość przenocowania, za to warunki są bardzo komfortowe.
                  Spaliśmy w dwie osoby w ogromnym pokoju na piętrze w podgrzewaną podłogą. Od łba zapłaciliśmy 655 kč.

                  Zaczęło się niemiło.
                  Przywitał nas przy barze podpity i agresywny Ukrainiec, który podszywał się pod obsługę. Na szczęście wkrótce potem został wyprowadzony i nie pojawił się już więcej.
                  Firmowa restauracja jest iście wybornym miejscem do długich posiadówek przy złotym trunku. Typowa czeska gwarna gospoda, gdzie czymś normalnym jest wspólne biesiadowanie.
                  Czynne były dwie z trzech sal - główna i ta mała przy barze.
                  Do wyboru mieli 3 piwa:
                  Jasne 10% - 35 / 45 kč
                  Jasne 12% - 49 / 59 kč
                  Ciemne 13% - 59 kč za 0,4 l.

                  Dosyć drogo, ale można (jeśli można) sobie wytłumaczyć że na wsi blisko stolicy.
                  Niestety nie mają firmowego szkła, a na podstawki zaanektowali wafle z Primatora.
                  Kuchnia też do tanich nie należy.
                  Zupy w cenie 65 kč, dania barowe 79 - 145 kč, dania główne 209 - 279 kč.
                  Na ząb wrzuciłem utopenca w wersji XXL za 79 kč. Był bardzo dobry, ale wcale nie taki wielki jak go piszą.
                  Attached Files

                  Comment

                  Przetwarzanie...
                  X
                  😀
                  🥰
                  🤢
                  😎
                  😡
                  👍
                  👎