Olandia (137 km długości i od 5 do 16 km szerokości) to druga co do wielkości wyspa (o powierzchni 1342 km²) Szwecji, którą zamieszkuje nieco ponad 26 tys. osób. Jest to także jedna z najpopularniejszych w kraju letnich destynacji. Mimo to działają tu jedynie dwa browary. Oba niewielkie. Oba zlokalizowane w małych miejscowościach odległych o kilkanaście kilometrów od głównego miasta wyspy - Borgholmu. Oba brew puby nie wydają się być jednak nastawione na turystów czy też mieszkańców miasta.
Z powodu późnej pory dnia i napiętego planu podróży udało się nam odwiedzić jeden z nich - Fireside Brewery z miejscowości Rälla (ok. 450 mieszkańców).
Fireside Brewery to rzemieślniczy brew pub, położony w spokojnej, sielskiej okolicy (aczkolwiek niedaleko od głównej drogi na wyspie - nr 136), w centralnej części miejscowości Rälla. Niewielka instalacja browarnicza mieści się w pomieszczeniu za barem. Na barze znalazło się miejsce dla kilku fantazyjnych, rustykalnych kranów, z których leją się miejscowe piwa. Można je także kupić w butelkach o pojemności 0,33 litra (na wynos tylko piwa do 3,5% alk., co wynika ze szwedzkiego prawa - pisałem o tym opisując tu browar Ängöl z Kalmaru). Całością zarządza one-man-show miły i komunikatywny barman-piwowar, który chętnie przyjął naszą wizytę i z uśmiechem pozował do zdjęć. Od dokładniejszego zapoznania się z instalacją browaru powstrzymał nas brak czasu (dotarliśmy na miejsce dwie godziny przed zamknięciem brew pubu, ale i tak musieliśmy oddalić się wcześniej na późnowieczorny autobus powrotny z wyspy na ląd - do Kalmaru). Nie chcieliśmy też naturalnie robić zamieszania w sytuacji, gdy piwowar miał do obsługi klientów powracających z pustym szkłem po kolejne piwa. Żałujemy, że nie mogliśmy zostać tam dłużej, bo to spokojne, relaksujące miejsce, w otoczeniu przyrody i w wieczornym anturażu, wypełnionym klimatycznymi lampkami, sprzyja odprężeniu przy dobrym piwie. Trochę taki klimat, jak np. w Browarze Bednary - rustykalnie, przytulnie, w otoczeniu wyluzowanych, spokojnych lokalsów. Piw zbyt wielu nie udało się spróbować, a i nie widzieliśmy ich więcej niż raz - w nielicznych przecież sklepach. Te, które degustowaliśmy, smakowały dobrze - jak na piwne rzemiosło przystało. W menu browaru dominują IPA, choć są też inne style - nowofalowe oraz interpretacje klasycznych. Na pewno w miejscowych klimatach smakują jeszcze lepiej.
W kompleksie browaru znajduje się też niewielka scena. Wyobrażam sobie kameralne koncerty przy dobrym piwie.
Drugim browarem na Olandii, również rzemieślniczym, jest Kackelbryggeriet. Mimo, że byliśmy blisko, z uwagi na opisane okoliczności nie dotarliśmy do tego brew pubu. Niemniej wcześniej skorzystaliśmy z okazji i kupiliśmy ich piwa butelkowe w sklepach Systembolaget.
Z powodu późnej pory dnia i napiętego planu podróży udało się nam odwiedzić jeden z nich - Fireside Brewery z miejscowości Rälla (ok. 450 mieszkańców).
Fireside Brewery to rzemieślniczy brew pub, położony w spokojnej, sielskiej okolicy (aczkolwiek niedaleko od głównej drogi na wyspie - nr 136), w centralnej części miejscowości Rälla. Niewielka instalacja browarnicza mieści się w pomieszczeniu za barem. Na barze znalazło się miejsce dla kilku fantazyjnych, rustykalnych kranów, z których leją się miejscowe piwa. Można je także kupić w butelkach o pojemności 0,33 litra (na wynos tylko piwa do 3,5% alk., co wynika ze szwedzkiego prawa - pisałem o tym opisując tu browar Ängöl z Kalmaru). Całością zarządza one-man-show miły i komunikatywny barman-piwowar, który chętnie przyjął naszą wizytę i z uśmiechem pozował do zdjęć. Od dokładniejszego zapoznania się z instalacją browaru powstrzymał nas brak czasu (dotarliśmy na miejsce dwie godziny przed zamknięciem brew pubu, ale i tak musieliśmy oddalić się wcześniej na późnowieczorny autobus powrotny z wyspy na ląd - do Kalmaru). Nie chcieliśmy też naturalnie robić zamieszania w sytuacji, gdy piwowar miał do obsługi klientów powracających z pustym szkłem po kolejne piwa. Żałujemy, że nie mogliśmy zostać tam dłużej, bo to spokojne, relaksujące miejsce, w otoczeniu przyrody i w wieczornym anturażu, wypełnionym klimatycznymi lampkami, sprzyja odprężeniu przy dobrym piwie. Trochę taki klimat, jak np. w Browarze Bednary - rustykalnie, przytulnie, w otoczeniu wyluzowanych, spokojnych lokalsów. Piw zbyt wielu nie udało się spróbować, a i nie widzieliśmy ich więcej niż raz - w nielicznych przecież sklepach. Te, które degustowaliśmy, smakowały dobrze - jak na piwne rzemiosło przystało. W menu browaru dominują IPA, choć są też inne style - nowofalowe oraz interpretacje klasycznych. Na pewno w miejscowych klimatach smakują jeszcze lepiej.
W kompleksie browaru znajduje się też niewielka scena. Wyobrażam sobie kameralne koncerty przy dobrym piwie.
Drugim browarem na Olandii, również rzemieślniczym, jest Kackelbryggeriet. Mimo, że byliśmy blisko, z uwagi na opisane okoliczności nie dotarliśmy do tego brew pubu. Niemniej wcześniej skorzystaliśmy z okazji i kupiliśmy ich piwa butelkowe w sklepach Systembolaget.