W tym roku w Pradze w dzielnicy Karlin swoje podboje otworzył nowy browar- Pivo Karlin. Tym samym w tej dzielnicy działają już dwa browary i od siebie są oddalone o niecały kilometr.
Dla tego idą z browaru Dva Kohouti nie omieszkaliśmy zahaczyć o nowy browar Karlin. Browar i restauracja zajmuje prawą część parteru w ładnym biurowcu nazwanym Butterfly .
W sumie są to dwa czteropiętrowe biurowce, które z lotu ptaka swoim kształtem przypominają skrzydła motyla. Na miejsce dotarliśmy po godzinie 18 i muszę przyznać, że w nocnej scenerii budynek z dużymi, rozświetlonymi oknami robi wrażenie. Przed lokalem stał jeszcze letni ogródek.
Byliśmy tam w dniu Halloween i zaraz przy wejściu przybyłych klientów witał umazany na twarzy sztuczną krwią kelner. Nie bójcie się!! Wołał do każdego .
Browar, piwiarnia, oraz sala restauracyjna to ogromne pomieszczenie ułożone w kształcie półokręgu. Sala jest podzielona na część z browarem i część restauracyjną. Na tej drugiej wymagana była rezerwacja, ale patrząc na tłumy siedzących tam ludzi i tak wybrałbym część z browarem.
Restauracja specjalizuje się w stekach, ale wieprzowych. Tym samym chcą udowodnić, że steki wieprzowe nie ustępują wołowym. Mięso pochodzi z ekologicznych Czeskich hodowli świń rasy Mangalica, oraz importowanych z gospodarstw w Hiszpanii odmian mięsnych Iberico. Niestety tym razem nie miałem możliwości skosztowania ich specjałów.
W związku z tym domyślam się, że logiem browaru jest świński ryjek, który widnieje na firmowych szklankach, podstawkach itp. Ale najładniej logo zostało wkomponowane w sufit restauracji. Właściwie wielkie i podświetlane loga pełnią funkcję oświetlenia sufitowego. Przyozdobione sztuczną pajęczyną wyglądały bajkowo.
Część z browarem również prezentuje się okazale. Sala piwiarni została podzielona na dwie części. W pierwszej mamy długie ławy i krzesła, a w drugiej również są długie, ale wysokie ławy i do tego wysokie krzesła. Czyli dla tych co wpadają na szybkie piwko.
Długi, półokrągły bar z podświetlaną za nim ścianą, oraz przeszkloną częścią pod blatem pod którym ustawiono tanki wyszynkowe prezentuje się okazale. Do tego po obu stronach baru mamy widoczną instalację browaru. Z jednej strony ustawiono warzelnię z tankami, a z drugiej strony pięć tanków przy których na wysokich krzesłach, przy ,parapecie, możemy napić się piwka.
Osobiście nie przepadam za lokalami z taką aranżacją wnętrza, ale w tym czułem się nad wyraz komfortowo. Na pewno tego typu wystrój nie wszystkim przypadnie do gustu.
Oferta piwna również była zacna, tylko szkoda, że piwa nie wzbudzały już takiego zachwytu. Tragedii nie było, ale czuć, że piwa warzy się tam dla kasy, a nie z pasją i dla smakoszy .
Wszystkie piwa podawane są w firmowym szkle i niestety w pojemnościach 0.4 l. W dniu 31.10 wyglądało to następująco:
- Pivo Karlín 11-ka 38 Kc. Było średnio.
- Pivo Karlín 12-ka 42 Kc. W smaku słodowe, mętne jakby nie do leżakowane.
- Pivo Karlín Black 13-ka 38 Kc. Takie se.
- Pszenica 12-ka 54 Kc. Nie zamawiałem.
- Magnat 15-ka. Na tablicy figurowało jako nowość. Faktyczne było nowe, młode i nie do leżakowane na maksa. Najgorsze ze wszystkich piw.
- NEIPA 14-ka 54 Kc. W tym przypadku było ok.
- IPA 15-ka 54 Kc. Najsmaczniejsze piwo z tego browaru.
Czyli z piwami jest różnie, od paskudnych po smaczne. Z kuchni spróbowaliśmy tylko bardzo dobrej zupy dyniowej, a na temat instalacji od obsługi nie dowiedziałem się nic.
Tak na koniec, małe ostrzeżenie. Sala obsługiwana jest przez sporą grupę kelnerów i przez to ( nie wiem czemu ) panuje zamieszanie. Do stolika przynoszono zdublowane zamówienie.
W sumie to nie nasz problem, ale radzę i uczulam na sprawdzanie rachunku!! Nam do rachunku doliczono ponad 160 Kc. !!! Jak wspominałem siedzi się przy długich ławach i wraz z nami siedziała czwórka Czechów. Kelner myślał, że jesteśmy jedną grupą i policzył nas razem, tak się przynajmniej nam tłumaczył. Nie wiem jak tłumaczył się Czechom, ale wiem, że i oni mieli zawyżony rachunek. Tak więc pozor!
Zdjęcia:
Dla tego idą z browaru Dva Kohouti nie omieszkaliśmy zahaczyć o nowy browar Karlin. Browar i restauracja zajmuje prawą część parteru w ładnym biurowcu nazwanym Butterfly .
W sumie są to dwa czteropiętrowe biurowce, które z lotu ptaka swoim kształtem przypominają skrzydła motyla. Na miejsce dotarliśmy po godzinie 18 i muszę przyznać, że w nocnej scenerii budynek z dużymi, rozświetlonymi oknami robi wrażenie. Przed lokalem stał jeszcze letni ogródek.
Byliśmy tam w dniu Halloween i zaraz przy wejściu przybyłych klientów witał umazany na twarzy sztuczną krwią kelner. Nie bójcie się!! Wołał do każdego .
Browar, piwiarnia, oraz sala restauracyjna to ogromne pomieszczenie ułożone w kształcie półokręgu. Sala jest podzielona na część z browarem i część restauracyjną. Na tej drugiej wymagana była rezerwacja, ale patrząc na tłumy siedzących tam ludzi i tak wybrałbym część z browarem.
Restauracja specjalizuje się w stekach, ale wieprzowych. Tym samym chcą udowodnić, że steki wieprzowe nie ustępują wołowym. Mięso pochodzi z ekologicznych Czeskich hodowli świń rasy Mangalica, oraz importowanych z gospodarstw w Hiszpanii odmian mięsnych Iberico. Niestety tym razem nie miałem możliwości skosztowania ich specjałów.
W związku z tym domyślam się, że logiem browaru jest świński ryjek, który widnieje na firmowych szklankach, podstawkach itp. Ale najładniej logo zostało wkomponowane w sufit restauracji. Właściwie wielkie i podświetlane loga pełnią funkcję oświetlenia sufitowego. Przyozdobione sztuczną pajęczyną wyglądały bajkowo.
Część z browarem również prezentuje się okazale. Sala piwiarni została podzielona na dwie części. W pierwszej mamy długie ławy i krzesła, a w drugiej również są długie, ale wysokie ławy i do tego wysokie krzesła. Czyli dla tych co wpadają na szybkie piwko.
Długi, półokrągły bar z podświetlaną za nim ścianą, oraz przeszkloną częścią pod blatem pod którym ustawiono tanki wyszynkowe prezentuje się okazale. Do tego po obu stronach baru mamy widoczną instalację browaru. Z jednej strony ustawiono warzelnię z tankami, a z drugiej strony pięć tanków przy których na wysokich krzesłach, przy ,parapecie, możemy napić się piwka.
Osobiście nie przepadam za lokalami z taką aranżacją wnętrza, ale w tym czułem się nad wyraz komfortowo. Na pewno tego typu wystrój nie wszystkim przypadnie do gustu.
Oferta piwna również była zacna, tylko szkoda, że piwa nie wzbudzały już takiego zachwytu. Tragedii nie było, ale czuć, że piwa warzy się tam dla kasy, a nie z pasją i dla smakoszy .
Wszystkie piwa podawane są w firmowym szkle i niestety w pojemnościach 0.4 l. W dniu 31.10 wyglądało to następująco:
- Pivo Karlín 11-ka 38 Kc. Było średnio.
- Pivo Karlín 12-ka 42 Kc. W smaku słodowe, mętne jakby nie do leżakowane.
- Pivo Karlín Black 13-ka 38 Kc. Takie se.
- Pszenica 12-ka 54 Kc. Nie zamawiałem.
- Magnat 15-ka. Na tablicy figurowało jako nowość. Faktyczne było nowe, młode i nie do leżakowane na maksa. Najgorsze ze wszystkich piw.
- NEIPA 14-ka 54 Kc. W tym przypadku było ok.
- IPA 15-ka 54 Kc. Najsmaczniejsze piwo z tego browaru.
Czyli z piwami jest różnie, od paskudnych po smaczne. Z kuchni spróbowaliśmy tylko bardzo dobrej zupy dyniowej, a na temat instalacji od obsługi nie dowiedziałem się nic.
Tak na koniec, małe ostrzeżenie. Sala obsługiwana jest przez sporą grupę kelnerów i przez to ( nie wiem czemu ) panuje zamieszanie. Do stolika przynoszono zdublowane zamówienie.
W sumie to nie nasz problem, ale radzę i uczulam na sprawdzanie rachunku!! Nam do rachunku doliczono ponad 160 Kc. !!! Jak wspominałem siedzi się przy długich ławach i wraz z nami siedziała czwórka Czechów. Kelner myślał, że jesteśmy jedną grupą i policzył nas razem, tak się przynajmniej nam tłumaczył. Nie wiem jak tłumaczył się Czechom, ale wiem, że i oni mieli zawyżony rachunek. Tak więc pozor!
Zdjęcia:
Comment