Čejetice, to mała wioska, a właściwie jeszcze dzielnica Strakonic. Właśnie tam, na końcu ślepej uliczki, pod nr. 13
Dawid Velek w swoim wymarzonym browarze warzy piwo już od pięciu lat. Ponieważ tego dnia byliśmy pierwszymi klientami w browarze, mieliśmy dosłownie chwilę na luźne pogaduchy z sympatycznym właścicielem.
Chwila zamieniła się w chwilkę, bo rowerzyści dość szybko zapełnili stoliki
i David musiał wrócić za bar.
Browar wraz z niewielką haspodą zajmuje teren starego młyna. Lokal jest czynny tylko trzy dni w tygodniu- poniedziałek-środa-piątek od 15-21 w sezonie letnim i bodajże od 17-20 w pozostałe miesiące.
Po krótkiej wizycie w browarnianych pomieszczeniach udaliśmy się do baru
Warzelnia 300l i do tego sześć tanków o tej samej pojemności, plus jeden 1000l. Do tego oczywiście otwarta fermentacja x 2. Piwo na bar płynie bezpośrednio z tanków, a w dniu naszej wizyty było ich cztery:
-12-ka Moravská Blondýna (pšenice)-38/49 Kc.
-10.5-ka niby w menu figurowało jako polotmave, ale smakowało i wyglądało na jasne
31/43 Kc.
- 12-ka Hejtman Jan ležák 36/49 Kc.
-11-ka Práče ALE 31/43 Kc.
Wszystkie piw (nie próbowałem pszenicy) bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno chmielone. Osobiście lubię gorzkie piwa, podobnie jak słony rosół, ale tu gość troszkę przesadził/przechmielił. Pierwsze łyki zamówionej 10-ki były trudne, nawet stwierdziłem, że idziemy stąd
.
A skończyło się na tym, że siedzieliśmy tam do wieczora

Przy stoliku z nami biesiadowali piwni turyści z Olomouca, wiec zrobiło się sympatycznie, a kubki smakowe szybko przyzwyczaiły się do piwnej goryczy.
Generalnie gdyby nie klimat i atmosfera miejsca, gdyby nie to, że było kim pogadać, to góra po drugim piwie poszlibyśmy do innego lokalu.
Na prawdę ciężko było te wszystkie piwa od siebie odróżnić. Tak trochę zrobione na jedno kopyto. Nie, nie były nie dobre, po prostu były troszkę męczące, ale za to były mooocno alkoholowe




Drogowskazy są, nie zabłądzicie
, wejście do browaru, dziedziniec, wnętrze hospody, menu.

Chwila zamieniła się w chwilkę, bo rowerzyści dość szybko zapełnili stoliki

Browar wraz z niewielką haspodą zajmuje teren starego młyna. Lokal jest czynny tylko trzy dni w tygodniu- poniedziałek-środa-piątek od 15-21 w sezonie letnim i bodajże od 17-20 w pozostałe miesiące.
Po krótkiej wizycie w browarnianych pomieszczeniach udaliśmy się do baru

-12-ka Moravská Blondýna (pšenice)-38/49 Kc.
-10.5-ka niby w menu figurowało jako polotmave, ale smakowało i wyglądało na jasne

- 12-ka Hejtman Jan ležák 36/49 Kc.
-11-ka Práče ALE 31/43 Kc.
Wszystkie piw (nie próbowałem pszenicy) bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno chmielone. Osobiście lubię gorzkie piwa, podobnie jak słony rosół, ale tu gość troszkę przesadził/przechmielił. Pierwsze łyki zamówionej 10-ki były trudne, nawet stwierdziłem, że idziemy stąd

A skończyło się na tym, że siedzieliśmy tam do wieczora




Generalnie gdyby nie klimat i atmosfera miejsca, gdyby nie to, że było kim pogadać, to góra po drugim piwie poszlibyśmy do innego lokalu.
Na prawdę ciężko było te wszystkie piwa od siebie odróżnić. Tak trochę zrobione na jedno kopyto. Nie, nie były nie dobre, po prostu były troszkę męczące, ale za to były mooocno alkoholowe





Drogowskazy są, nie zabłądzicie

Comment