Zgodnie z zapowiedziami sprzed dobrych kilku lat miejscowy browarek doczekał się swojego lokalu. To dość elegancko urządzona restauracja w której obowiązuje zakaz palenia. Piwa do wyboru były dwa:
jasna 11° - wyczuwalna owocowość, dobrze zaznaczona goryczka. Bardzo dobre.
ciemna 13° - w zapachu kwaskowe, w smaku również. Do tego dochodzi paloność i mamy coś pod stouta.
Warzelnia umieszczona jest w odrębnym pomieszczeniu, za szklanymi drzwiami. Niestety podczas mojej wizyty nie było piwowara i nie udało się obejrzeć leżakowni.
Na uwagę zasługuje fakt, że lepsze piwo z Lipnika (na pewno ciemne) dostępne jest nadal w miejscu, gdzie można było się go napić przed otwarciem restauracji czyli w Sport Barze na 28. října. Jedyną niedogodność może stanowić tam niewielki metraż.
Samo miasteczko Lipnik zdecydowanie zasługuję na uwagę. Urokliwą starówkę otacza okazały pas murów obronnych na których gdzieniegdzie pobudowały się domy, a niektóre baszty zamieniono w mieszkania. Jeśli starczy czasu to można wybrać się do nieodległego, średniowiecznego zamku Helfštýn. Tak więc jak zwykle w Czechach piwna wyprawa obfitować będzie w dodatkowe wrażenia.
Zdjęcia w Galerii: pierwsze, drugie, trzecie, czwarte.
jasna 11° - wyczuwalna owocowość, dobrze zaznaczona goryczka. Bardzo dobre.
ciemna 13° - w zapachu kwaskowe, w smaku również. Do tego dochodzi paloność i mamy coś pod stouta.
Warzelnia umieszczona jest w odrębnym pomieszczeniu, za szklanymi drzwiami. Niestety podczas mojej wizyty nie było piwowara i nie udało się obejrzeć leżakowni.
Na uwagę zasługuje fakt, że lepsze piwo z Lipnika (na pewno ciemne) dostępne jest nadal w miejscu, gdzie można było się go napić przed otwarciem restauracji czyli w Sport Barze na 28. října. Jedyną niedogodność może stanowić tam niewielki metraż.
Samo miasteczko Lipnik zdecydowanie zasługuję na uwagę. Urokliwą starówkę otacza okazały pas murów obronnych na których gdzieniegdzie pobudowały się domy, a niektóre baszty zamieniono w mieszkania. Jeśli starczy czasu to można wybrać się do nieodległego, średniowiecznego zamku Helfštýn. Tak więc jak zwykle w Czechach piwna wyprawa obfitować będzie w dodatkowe wrażenia.
Zdjęcia w Galerii: pierwsze, drugie, trzecie, czwarte.
. Podkładek też brak, tak porcelanowych jak i kartonowych.
. Teraz bardziej mnie zmartwiła słaba jakość 11°, i ogólnie obecność tylko dwóch rodzajów piw (bo řezanego nie liczę za osobne piwo).
A wracaliśmy z dwudniowego obchodu minibrowarów i knajp w Ołomuńcu, więc raczej wiedzieli co mówią. W niemalże ekstazę wprowadziło ich piwo pszeniczne, do tego stopnia że modyfikowaliśmy godzinę powrotu do Polski, by mogli się nim dłużej cieszyć. Obiady w tym przybytku zdecydowanie polecam, ceny bardzo umiarkowane, jedzenie świeże i dobrze przyrządzone, porcje słuszne. Dużo tubylców jadło w czasie naszej bytności, a to najlepsza rekomendacja. Piwo rzeczywiście nalewają w pety. Cena kufla to 100KC.

. Podpasowało mi bardzo i przytuliłem PETka na wynos. Zaryzykuję, że to najlepsza czeska wędzonka, jaką piłem.
Comment