Węgry, Debrecen, Pósa u. 10, Debreczeni Sörfõzde

[pebejot]

Mały browar w na obrzeżach Debrecen z własną knajpą, noszący wcześniej nazwę "Jakab Sörfõzde".
Do browaru można dojechać bezpośrednio autobusem z centrum (przystanek przy samym browarze), lub pociągiem do oddalonej o pół kilometra stacji Tócóvölgy.
Jest to pierwsza za Debrecenem stacja węzłowa, gdzie odgałęziają się lokalne linie na zachód do Füzesabony i na północ do Tiszalök. Pociągi kursują co dwie godziny, przejazd trwa 6 minut.

Firmowa knajpa browaru swojska i piękna w swojej prostocie. Na środku stoi sół bilardowy.
W połowie czerwca na kranach były trzy piwa: jasne, ciemne i wiśniowe, a w butelkach półlitrowych z etykietami ciemne i miodowe, w niemałej cenie 400 HUF za szt.

Czynne codziennie od 5:00 do 21:00


Zdjęcia:
https://www.browar.biz/galeria.php?id=23826
https://www.browar.biz/galeria.php?id=23827

[dadek]

Wpadliśmy tu na piwko 6.08.2023. Niby Debrecen ale jakby na wsi czyli spokojnie i zielono. Takie knajpy na Węgrzech swym wystrojem zupełnie się nie zmieniają od kiedy pamiętam, czyli od schyłkowej komuny lat 90-ych, no może telewizor trochę nowszy . Klientela miejscowa co to za kołnierz nie wylewa, w roboczych "garniturach", non stop z papierosem w ustach, dobrze że w tym celu wyganiana przez barmankę na zewnątrz, bo kiedyś to nie tylko siekierę ale i kowadło można było zawiesić. My siedzieliśmy sobie przy ustawionych na podwórzu drewnianych stołach z ławami, które wyposażone były nawet w spadzisty czerwony daszek imitujący dachówkę.
Od wizyty Pebejota nic się właściwie nie zmieniło - na kranach 3 piwa:

- Debreczeni világos 4,5%. Czyli klasyczne jasne, a właściwie ciemnozłote, klarowne, piana równomierna, oczka niewielkie, wysycenie nieduże. Pachnie słodowo, ciut kartonowo, w smaku słodowość z lekka nutą piwniczną, chlebek ale też wyraźna choć dość szorstka goryczka. Jak ktoś pamięta Królewskie jasne pełne, Zaczernie czy Zakrzów, to właśnie takie piwo jakbyśmy się cofnęli te 20 lat. Choć ten browarek istnieje od 2010 roku to w klasykę potrafią. Mi bardzo smakowało. Cena 410 forintów (7,70 zł) za 0,5 l, czyli skoro Pebejot w 2018 roku pisał o 400 ft to na Węgrzech chyba rzeczywiście nie ma inflacji. A kupione w PET na wynos kosztuje tylko 660 ft za litr!

- Debreczeni barna 6,5%. Czarne jak smoła, jedynie przy wąskim dnie leciutkie ciemnobrązowe prześwity. Piana gęsta, beżowej barwy, równiutkie niewielkie bąbelki. Pachnie intensywnie zbożowo, ciemnym słodem i powidłami z ciemnych śliwek. W smaku wyrazisty razowy chleb z przypieczoną skórką, palone ziarno, ciut kawy zbożowej i lekka wytrawność ciemnych owoców. Goryczka przyjemna kakaowa, pojawia się po przełknięciu. Bardzo treściwe, dopytać się nie da ale można sądzić, że to co najmniej 16°Blg. Pyszne, aż się chciało powtórzyć. 530 ft/ 0,5 l.

- Debreczeni meggy 4%. Czyli wiśniowe. 640 ft/ 0,5 l .Porównując ceny powyższych piw to widać, że wiśnie na Węgrzech są bardzo w cenie. Nie zamawialiśmy.

Jak to zazwyczaj bywa w węgierskich knajpach - brak podkładek. Jest za to chyba 5 rodzajów firmowego szkła z fajnym logo. W ślicznych, pękatych u góry a wąskich na dole szklanicach podano nam czarne piwo, chciałem nawet kupić ale pani na barze powiedziała, że ma ich mało więc mogę kupić (za 500 ft) każdą inną ale tą nie.
Nie była też skora by pokazać nam browar, który znajduje się w prawej części budynku. Z zewnątrz, przez małe okienka w górnej części ściany, widać tylko zwieńczenia tanków.

Warto spróbować tutejszych piw będąc w okolicy, obecnie czynne codziennie 6-21.

Na fotkach: 1. Wejście do knajpki, browarek mieści się w prawej części budynku. 2. Asortyment piwa lanego, i oznaczenie kategorii lokalu 3. Világos (jasne, fotka już po łyku) 4. Barna (ciemne)