Kolor: Kolor kompotu z gruszek. Jasnożółty, zamglony. Jak na piwo z sokiem ok! [4.5] Piana: Tu duże zaskoczenie. Tworzy się naprawdę wysoka i skubana nie chce opaść. Co prawda są to grube pęcherzyki, ale zostają do końca. [4] Zapach: Śliwka mirabelka. Adekwatne do tego, czego można było się spodziewać. [4.5] Smak: Słodki, kompotowy, czuć też tę mirabelkę, ale nie jest to przesadzone.
Nie ma tutaj w zasadzie większych cech piwnych. Nut słodowych można się od biedy doszukać gdzieś daleko, ale na pewno nie dominują. Ocena na 4, ponieważ jako piwo z sokiem jest w porządku. [4] Wysycenie: Średnie, orzeźwiające. [4.5] Opakowanie: Najsłabsza strona piwa. Nie ma podanego składu ani ekstraktu. Etykieta z panią z dużymi "walorami" Generalnie etykieta trochę festynowa. [3] Uwagi: Naprawdę piwo godne polecenia w kategorii piwo z sokiem, czy inne słodkie wariacje na temat piwa. Nie jest tak ulepkowato słodkie jak Radlery i nie ma też posmaków chemicznych, jak w piwach z aromatami. Myślę, że warto spróbować, choćby dlatego, żeby przekonać się, jak takie połączenie mirabelki z piwem udało się ludziom z Browaru Staropolskiego.
Spróbowałem, jako że Browar Staropolski ostatnio często rzuca mi się w oczy na półkach zwykłych sklepów. Cóż, może nie ma tragedii, ale mnie te piwo nie ujęło. Zresztą, to bardziej sok o smaku piwnym, niż piwo. Posmak śliwki rzeczywiście był obecny, ale sprawiał dla mnie wrażenie, jakby ta śliwka lekko nadgniła
Raczej nie powtórzę.
Comment