Kolor: czarny, nieprzejrzysty [5] Piana: beżowa, drobna, obecna zaraz po nalaniu, chwilę potem zamieniła się w mierną obwódkę wokół szkła, osadzała się w minimalnej ilości [2.5] Zapach: bardzo słabiutki, lekka waniliowa paloność [3] Smak: w miarę pełne i treściwe, na dzień dobry lekki troszkę słodkawy posmak pochodzący od wanilii, potem dość wytrawna paloność wymieszana z lekką cierpkowata nuta podobna do pestkowej, dodatkowe drobinki smakowe w postaci kawy i czekolady i na koniec znów lekka kwaskowość, być może pochodząca od lukrecji [4] Wysycenie: odrobinkę za mało [4.5] Opakowanie: fajne szkło firmowe, tyle w temacie [4] Uwagi: Pie w dniu porterowym jako ostatnie, drugie w moim ratingu najlepszych porterów tego dnia
Ostatnia zmiana dokonana przez becik; 2016-01-22, 19:17.
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943http://zamkidwory.forumoteka.pl
Kolor: Czarny, nieprzejrzysty, z lekkimi rubinowymi refleksami; [5] Piana: Beżowa, drobnobąbelkowa, początkowo wysoka, ale dość szybko opada do minimalnej wysokości, mogło być lepiej; [3] Zapach: Aromat ciekawy, wanilia, czekolada, daleko w tle lekka lukrecja, mógłby być mocniejszy; [4] Smak: Piwo jest treściwe, smak złożony, dość mocna palona goryczka, kakaowo-kawowa, lekko złamana słodyczą wanilii i lukrecji; [4.5] Wysycenie: Nagazowanie średnie do niskiego, pasuje; [4.5] Opakowanie: Bardzo fajna etykieta, komplet informacji, -0,5 punktu za czarny kapsel; [4.5] Uwagi: Bardzo dobre, złożone smakowo piwo, kupione w Winotece Płockiej;
To piwo to ambitny porter bałtycki, jak Running Wild to ambitny heavy metal
Lekko, łatwo, przyjemnie, w jakimś przebraniu, z jakąś obcą nutą. Wszystko delikatne choć oprawa udaje coś groźnego i nieprzejednanego.
Piwo wypiłem, tak samo jak przesłuchałem wszystkie płyty RW. Gdybym był młodszy w (piwnej) wierze to być może na chwilę Jolly Roger wciągnąłby mnie na kolejny kufel, tak jak Under Jolly Roger wciągnął mnie na kilkanaście dni w czasach kiedy do decka wrzucałem wszystko co koledzy przynieśli.
Przekładając na język forumowy - słabo, smakuje jak dobry ciemniak a nie bałtyk.
Kolejna szansa dla Kraftwerku... i kolejnej chyba już nie będzie. Jakim piwem można zrobić wrażenie jak nie porterem bałtyckim? W zapachy nawet nieźle, paloność, trochę skórki od chlebka, hmm lukrecji ale i lekki alkohol. Smak jest średni, niezła goryczka, paloność, ale i nieułożony do końca alkohol, przy dłuższej konsumpcji przeszkadza, trochę zalega i pozostawia posmak. Do tego jakas taki lekki kwasek przy okazji. Smakuje jak nowa, gorsza wersja porteru z Żywca- tylko wypust chopoków ze Ślunska tak z dwa razy droższy. Taka druga liga, nic specjalnego.
Kolor: Ciemny brąz, prawie nieprzejrzysty. [4] Piana: Oblepia szkło, osadza się warstwą na powierzchni. [4] Zapach: Galaretka w czekoladzie, lukrecja. Brak nut suszonych owoców. Nietypowy jak na porter bałtycki ale całkiem przyjemny. [4] Smak: Gęstawe, słodkie. Słodka czekolada, zboże, trawiasty chmiel. To samo co w zapachu - nietypowo ale przyjemnie. [4] Wysycenie: Niskie, OK. [4.5] Opakowanie: Bardzo fajna etykieta, dokładny skład. [4.5] Uwagi: Warka 19.07.15 Nie do końca smakuje jak znani przedstawiciele. W miarę lekki, pijalny - czy to zaleta czy wada zależy od nastawienia. Dodatki w ciekawy sposób zmieniają profil piwa. Nie zachwyca ale nie jest też w żaden sposób wadliwe.
Mam podobne odczucie jak leona - dobre ciemne piwo ( jest moc ), choć jak dla mnie nieco za słodkie, ale do rasowego bałtyka trochę brakuje ...
Może leżakowanie nieco pomoże
Lukrecja niewyczuwalna, za to duży kawy, wanilii, nawet odrobinę cynamonu, paloność w normie, ładnie ukryty alkohol, ale ekstrakt też na poziomie 18 blg albo niżej, bliżej mu było do Schwarzbiera niestety. Pite dwa razy podczas Oktoberfest u nas w Millenium Hall, rano dość słodkie, ale wodniste, poprawny śniadaniowy porter, po innych piwkach-tych skandynawskich, rakiji macedońskiej, bardziej wytrawne, pełniejsze. Cena butelki na wynos 10zł, cena lanego 8zł. W sumie bardzo przyzwoity bałtyk, ale nie klękajcie narody.
Kolor: Prawie czarny z prześwitami pod żarówkę. [4.5] Piana: Jasnobrązowa, popielata z szybko grubiejącymi bąbelkami i niską trwałością. [3] Zapach: Mleczna czekolada, wanilia, trochę wiśni, daleko w tle jakaś roślina, może właśnie lukrecja. [4] Smak: W miarę gęste i treściwe o słodkim charakterze, z niską goryczką i lekkim alkoholem. Podobnie jak w zapachu czuć głównie czekoladę z wanilią oraz rumowym wkładem. Na finiszu jest coś ze stoutu, lekki kwasek i palone nuty w kącikach ust. [4] Wysycenie: Niskie, odpowiednie. [4.5] Opakowanie: Etykieta i estetyka w stylu browaru, dokładny skład, goły czarny kapsel. [4] Uwagi: Trochę za słodki porter dla mnie, a z drugiej strony czuć też alkohol i szorstkość, która nie chce się dopasować. Piwo smaczne, za parę lat pewnie się bardziej ułoży. Termin do 02.06.2018.
Aromat - po stronie słodów jest nugat, czekolada i lekko palone nuty, chmiel daje łagodne nuty żywiczne z odrobiną cytryny lub trawy cytrynowej
Piana - skąpa,...
Działający od lat na kontrakcie Kraftwerkowcy w 2018 roku osiedli na swoim w małym browarze w Rzuchowie, blisko Gościńca Zodiac i prawie że naprzeciwko odremontowanego niedawno pałacyku. Browar zwiedziłem w sobotę, 4 września, w ramach odbywającej się lokalnie imprezy spod znaku Oktoberfestu....
Comment