Kolor: Złoto żółty Niby opalizujący, ale bliżej mu do piwa z dodatkiem kilku kropel mleka. [4.5] Piana: Biała, raczej drobno ziarnista. Po paru chwilach opadła do kożuszka. [3.5] Zapach: Nic piwnego. Walący w nos grejpfrutowy aromat. Sztuczny aromat. Dużo w nim cukierkowatości, landrynki oraz szczypta... gumy. Takiej oponiarskiej [2] Smak: Słodko - grejpfrutowe. Cierpkość grejpfrutowa nieobecna. Gorzkość, goryczka i inne synonimy również opuściły to piwo.
Piwo? No nie róbmy cyrku z pogrzebu! W ślepej próbie uznałbym to za rozcieńczony napój grejpfrutowy. Obstawiam, że to krajański lager z dodatkiem syropu lub sztucznych aromatów. Aha, na finiszu w smaku wyczuwalne mdłe nutki. [2] Wysycenie: Świetne jak na jasne pełne. Ale czy to jest jasne pełne? [5] Opakowanie: Keg [3] Uwagi: Ustrzelone we wrocławskim Czeskim Raju z beczki, 6 zł za 0,5L, pod nazwą "Krajan Twister grejpfrutowy".
Jeśli to było piwo, to zostało sprofanowane potężną ilością syropu/aromatu grejpfrutowego. Amatorzy napojów piwnych typu Redds będą z pewnością zadowoleni. Ja nie jestem. "Piwo" wypijalne, ale po nim musiałem na odtrutkę przepłukać się bitterem.
Ostatnia zmiana dokonana przez chemmobile; 2010-11-21, 20:34.
Lwówek Śląski - 800 lat tradycji piwowarskich. Kto piwem szynkuje, dawać ma właściwą miarę, kto to ominie, zapłaci 4 białe grosze kary - lwóweckie prawo piwowarskie AD 1609
Kolor: Głębokie złoto. Nie jest opalizujący, za to w piwie pływają niezbyt estetyczne, malusieńkie drobinki. [3] Piana: Jak w coli. Niezbyt wysoka i z sykiem znika błyskawicznie do zera. [1.5] Zapach: Z początku podobał mi się. Z założenia piwo ma być grejpfrutowe i zapach był odpowiedni. Wyraźnie czuć było aromat owocu, a w tle słabiutką słodowość. Po lekkim ogrzaniu grejpfrutowosć zaczęła jednak wydawać się coraz bardziej sztuczna i doszedł niepokojący aromat landrynek. [3] Smak: Woda, woda, mocno gazowana woda. Dopiero po chwili pojawiają się nieśmiałe grejpfrutowe smaczki i leciutka słodowość. Słodyczy niewiele, ale to nie ratuje sytuacji. Gdzie podziało się to 12,1% ekstraktu? Piwo smakuje tak, jakby miało go nie więcej niż 8%. [2] Wysycenie: Ogromne, jak w gazowanej wodzie mineralnej. [2] Opakowanie: Jak już pisałem przy okazji innych piw robionych dla Dionizosa, sam pomysł owinięcia butelki papierem, choć nie tak oryginalny jak można by sądzić, jest całkiem niezły. Gorzej natomiast z wykonaniem. Misiek jest kiczowaty okrutnie, cząstki grejpfruta niewiele mniej. Kolor papierowego tła może być. Plusik za podanie ekstraktu. [2.5] Uwagi: Całkowita porażka. Pomysł na piwo był niezły, ale efekt wyszedł zdecydowanie zbyt rozcieńczony.
Z racji mnogiej liczby piw w bazie danych i w tym roku czeka nas podsumowanie poprawności listy piw branych pod uwagę m.in. w Plebiscycie na Piwo Roku, komentarze też mi posłużą do uporządkowania spraw w BrowarBizie, zatem liczę na owocną współpracę...
Comment