Trafił mi się taki gratisik - special edition. Butelka 0,33, goły kapsel, etykieta w czerwonej tonacji, złote napisy, alko. 4,8%. Piana bez rewelacji, brak typowej pszenicznej czapy ale cienki dywanik zostaje. Zapach prawie niewyczuwalny ale na pewno nie bananowo goździkowy. Kolor jasny, słomka, opalizujący, klasyczny. Mocno nagazowany i taki ma być. Smak trochę dziwny jak na pszeniczniaka, trochę goryczkowy od chmielu, trochę słodki, zupełnie bez goździków czy bananów, jakiś taki chemiczny, to nie to. To piwo pewnie dobrze się sprawdzi w lecie ale do klasycznych weizenów dużo mu brakuje. Odnoszę wrażenie, że jest to jakiś chemiczny eksperyment Heinekena. Generalnie jako orzeźwiające piwo to jest nawet spoko, ale jako pszenica to już mniej bo tylko te drożdże na dnie. Moja ocena 3,5, poczekam na wersję masową i dam mu jeszcze szansę, może piwowarzy ze Słowacji dopracują recepture i będzie się można cieszyć fajnym piwkiem podczas wakacji w górach
.
.
. A tak na pamiątkę tego nieudanego "eksperymentu" zamieszcam fotkę. Dodam że piłem 4 miesiące po terminie.
(tak mi się zdaje). Bardziej na serio - nie jest to klasyk gatunku, być może pożałowali słodu pszenicznego. Przypomina nieco wita, orzeźwiające i lekkie, dobre na cieplejsze dni. Do wypicia.
: nie przepadam za wynalazkami typu IPA, AIPA, NE IPA i podobnymi. Kupiłem pivko na Słowacji (lub w Słowacji) bo...
.
Comment