styl: amber ale
alk. 5,5%
Piwo kolaboracyjne uwarzone z London Ameteur Brewers po raz pierwszy w październiku 2013 r. LAB to stowarzyszenie londyńskich piwowarów domowych, z którego zresztą wywodzą się Gregg i Bryan - założyciele Weird Beard. Współpraca miała charakter jednorazowy, ale piwo doczekało się regularnych wznowień. Jest to amber ale (choć na Wyspach ten styl często opisuje się jako "red ale") warzone z dużym dodatkiem miodu i ciekawej kompozycji chmieli: Cascade, East Kent Goldings, Nelson Souvin do kotła i Mosaic na cichą fermentację.
BARWA: miedziana
ZAPACH: bardzo słodko - biszkoptowo, melanoidynowo, nieco karmelowo, pewnie i miodowo, choć nie są to nuty miodowe, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni (tutaj bardziej jest to taka koźlakowa słodycz); do tego delikatna aromatyczna kontra chmielowa
SMAK: dla odmiany - bardzo wytrawnie, cały miód z pewnością przefermentował, bo nie ma śladu słodyczy, pozostało jednorodne ciężkie ciało słodowe z miodowymi aromatami w tle i charakterystyczną kwaskowatością; niestety, bukiet smakowy jest monotonny i dość tępy, w sumie to nic się tu nie dzieje, brakuje chociażby wyrazistych nut słodowych, o aromatach chmielowych nie wspominając (poza słabą ziołową goryczką); całość kojarzy się z średniej jakości piwami domowymi, w których piwowar chciał, żeby było miodowo, ale miód odfermentował, podbijając jedynie pełnię słodową. Słabo.
alk. 5,5%
Piwo kolaboracyjne uwarzone z London Ameteur Brewers po raz pierwszy w październiku 2013 r. LAB to stowarzyszenie londyńskich piwowarów domowych, z którego zresztą wywodzą się Gregg i Bryan - założyciele Weird Beard. Współpraca miała charakter jednorazowy, ale piwo doczekało się regularnych wznowień. Jest to amber ale (choć na Wyspach ten styl często opisuje się jako "red ale") warzone z dużym dodatkiem miodu i ciekawej kompozycji chmieli: Cascade, East Kent Goldings, Nelson Souvin do kotła i Mosaic na cichą fermentację.
BARWA: miedziana
ZAPACH: bardzo słodko - biszkoptowo, melanoidynowo, nieco karmelowo, pewnie i miodowo, choć nie są to nuty miodowe, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni (tutaj bardziej jest to taka koźlakowa słodycz); do tego delikatna aromatyczna kontra chmielowa
SMAK: dla odmiany - bardzo wytrawnie, cały miód z pewnością przefermentował, bo nie ma śladu słodyczy, pozostało jednorodne ciężkie ciało słodowe z miodowymi aromatami w tle i charakterystyczną kwaskowatością; niestety, bukiet smakowy jest monotonny i dość tępy, w sumie to nic się tu nie dzieje, brakuje chociażby wyrazistych nut słodowych, o aromatach chmielowych nie wspominając (poza słabą ziołową goryczką); całość kojarzy się z średniej jakości piwami domowymi, w których piwowar chciał, żeby było miodowo, ale miód odfermentował, podbijając jedynie pełnię słodową. Słabo.
)i na przestrzeni kilku ostatni lat nagromadziło mi się miód który, pozostał mi po miodobraniach lub rozlewach miodu do słoików.