Blogówka
Collapse
X
-
Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl -
W swojej opinii odniosłem się do stwierdzenia Leony:
... niektórzy blogerzy zrobili ogromnie dużo dla kultury piwnej w Polsce.
Jeśli mówić tu o zasłudze, to dotyczy tysięcy ludzi, właścicieli browarów, knajp, piwowarów domowych i zwykłych piwoszy, którzy od ponad dwudziestu lat podnoszą branże piwno - gastronomiczną z postbolszewickiej ruiny. Zasługi garstki blogerów są w tej perspektywie tak nieznaczące, że można je określić pojęciem statystycznym - mieszczą się w granicach błędu pomiarowego.
Informacja dodatkowa dla mleka i wrednegohawrana - powyższy tekst nie jest sugestią, że wszystko jest moją zasługą.Comment
-
Krzysiu faktycznie nie wyartykułowałem tego dobitnie ale mam na myśli fakt, że niektórzy blogerzy zanim nimi się stali, działali już w środowisku, jeździli, opisywali, sędziowali, zbierali, warzyli a blogowanie to było wejście na inny poziom.
I tutaj dyskusji może podlegać czy ten poziom jest wyższy, czy dodatkowo coś wnosi, czy może jest jedynie zapisem rzeczywistości.
Mimo, że bardzo surowo oceniam całą "internetową rewolucję piwną" to nie mogę zgodzić się z faktem, iż przedblogowy wkład Masona, Kopyra czy Docenta da się porównać z działaniami Kowalskiego, który regularnie jedzie po skrzynkę mniej lub bardziej ciekawych piw.Comment
-
A ja osobiście jestem przekonany, że "krzewienie kultury piwnej" na blogach czy vlogach to jest tylko cel pośredni. Szlachetny, ale drugorzędny, przy okazji. Celem bezpośrednim i pierwszorzędnym jest doprowadzenie do stanu, w którym prowadzący takiego bloga/vloga będzie na tym zarabiać pieniądze - docelowo całkiem niemałe. Nie dotyczy to zresztą wyłącznie blogosfery piwnej. I ja tego absolutnie nie oceniam negatywnie. Każdy orze jak może. Jeżeli bloger się na tym zna, robi to dobrze, ma dużą wiedzę, w której zdobycie zainwestował swój czas i pieniądze - proszę bardzo. Ale już dawno przestałem wierzyć w szlachetność, darmochę, bezinteresowność, zaangażowanie czysto ideowe oraz apostolstwo w sieci. Kiedyś, kilka lat temu, być może. Ale w tej chwili jestem głęboko przekonany, że w gruncie rzeczy chodzi o jedno: wyrobienie sobie odpowiedniej renomy i rozgłosu, żeby potem, w dalszej perspektywie móc "kosić hajs". Każdy chce dzisiaj uszczknąć swój kawałek z tortu o nazwie "piwna rewolucja". I co? I nic. Nie ma w tym nic zdrożnego. Zawód jak każdy inny. Pod warunkiem, że podchodzi się do niego profesjonalnie i mówi się o tym uczciwie - że materiał jest sponsorowany, że dostałem za niego pieniądze albo przynajmniej wypiłem kilka piw za darmo. W przeciwnym razie odnoszę wrażenie, że zamiast piwa, często robi się ludziom wodę z mózgu.Last edited by Chmielnicki; 2013-09-15, 20:36.Comment
-
Ten, kto ma w tym interes. Chociażby właściciel otwierającego się pubu (multitapu), browaru restauracyjnego czy jakiejkolwiek innej nowej inicjatywy piwnej, który chce w prosty i szybki sposób dotrzeć do jak najszerszego grona zainteresowanych.Last edited by Chmielnicki; 2013-09-15, 20:54.Comment
-
Nie pojechać po nim, tylko nie pojechać w ogóle.
Rzecz jasna, nie każdy bloger na taką propozycję przystanie i nie każdy właściciel z taką propozycją wystąpi. Ale kładę diamenty przeciw orzechom, że w nieodległej przyszłości będzie to zjawisko dość powszechne.Comment
-
Nie pojechać po nim, tylko nie pojechać w ogóle.
Rzecz jasna, nie każdy bloger na taką propozycję przystanie i nie każdy właściciel z taką propozycją wystąpi. Ale kładę diamenty przeciw orzechom, że w nieodległej przyszłości będzie to zjawisko dość powszechne.Mniej książków więcej piwaComment
-
Grill de Brasil czy warzelnie Bydgoską pocisnęli na browar.bizie prawie wszyscy odwiedzający, o innych blogach, stronach około piwnych nie wspominając. Jak im to zaszkodziło? Moim zdaniem wcale, Ci ostatni działają pełną parą. Browar restauracyjny nie musi obecnie się specjalnie reklamować, nie musi nawet warzyć dobrego piwa - wystarczy zakażone a i tak wszystko się sprzeda. Po co ma płacić blogerom?
Po co ma płacić multitap? CZy Chmielarnia, Kufle i kapsle musiały komuś płacić by wszyscy o nich usłyszeli? A jak powstanie kolejny taki lokal to będzie musiał płacić blogerom żeby się przebić w stolicy? Jak wybór będzie do bani, piwa w gorszej kondycji a ceny wyższe to nawet elaborat na blogu mu nie pomoże...Chyba przeceniasz wpływ blogosfery na branżę.Comment
-
Od czasu do czasu, między jednym zleceniem a drugim, będzie można po kimś pojechać całkiem bezinteresownie - ot tak, dla sportu.
Grill de Brasil czy warzelnie Bydgoską pocisnęli na browar.bizie prawie wszyscy odwiedzający, o innych blogach, stronach około piwnych nie wspominając. Jak im to zaszkodziło? Moim zdaniem wcale, Ci ostatni działają pełną parą. Browar restauracyjny nie musi obecnie się specjalnie reklamować, nie musi nawet warzyć dobrego piwa - wystarczy zakażone a i tak wszystko się sprzeda. Po co ma płacić blogerom?
Po co ma płacić multitap? CZy Chmielarnia, Kufle i kapsle musiały komuś płacić by wszyscy o nich usłyszeli? A jak powstanie kolejny taki lokal to będzie musiał płacić blogerom żeby się przebić w stolicy? Jak wybór będzie do bani, piwa w gorszej kondycji a ceny wyższe to nawet elaborat na blogu mu nie pomoże...Chyba przeceniasz wpływ blogosfery na branżę.Last edited by Chmielnicki; 2013-09-15, 21:02.Comment
-
anteks
upierdliwiec
Rzeczywistość jest po to, by podstawiać jej pod nos krzywe zwierciadła.
Serviatus status brevis est
3603 etykiety z zagranicznych piw wypitych osobiście, 1148 recenzji piw na browar.biz (z czego 733 zagraniczne opisałem i sfotografowałem jako pierwszy) - stan na 31.01.2020Comment
-
Comment
-
W mniejszym mieście najlepiej jeszcze oddalonym od większych aglomeracji panuje zwykle spora piwna posucha to tak oryginalny lokal odrózniający się od wszystkiego dookoła przyciągnie od razu klientów na zasadzie nowości. Sam widzę to u siebie, jak powstał browar restauracyjny to zaczęły do niego chodzić osoby którym piwo nigdy nie smakowało, bo to była nowość.
Milicka Fama ma z tego co kojarzę przeszło 10 nalewaków - potrzebowała zastrzyku blogerskiego wsparcia? Ale ok, zróbmy mała symulację. Fama kupuje blogerowi samochód albo jacht żeby o niej dobrze napisał, klawiatura w ruch i już artykuł jest. Teraz pytanie: ilu czytelników tego bloga będzie miało okazję odwiedzić Milicz, albo mieszka w Miliczu? Kopyr miał bodajże 20 tyś unikalnych odsłon miesięcznie czyli trochę więcej niż Milicz mieszkańców. Teraz odwołam się do twojego zmysłu marketingowego: czy zainwestowałbyś pieniądze w reklamę której najprawdopodobniej twój potencjalny klient nie ujrzy na oczy?Comment
Comment