A przecież Siczka śpiewa : " Goryczy czas ..."
Bo piwo to raczej Wańka Wstańka...
a kraftowe piwa na amerykańskich chmielach są bardzo punkowe. Zawierają w sobie ten etos działań lokalnych, ideii DIY i świadomego konsumpcjonizmu.
, piwo to jednak do innej muzyki (weźmy choćby Trooper'a i Iron Maiden-tu pasuje).

) i nikt się nie pytał o nic, a i królem młyna można było zostać, hehe. Odnośnie krojenia koszulek, mnie nigdy nie skrojono, raz zapytali się o skład Blasphemy i im szczena opadła, że znam cały, kumpel kiedyś jakimś tam gówniarzom skroił Slayer'a czy Metallicę, większe zadymy zaczęły się gdy pogłębiła się przepaść mięczy punkami i skinheadami, ale nas to akurat mało obchodziło; no i wtedy też wymarli całkiem rockowcy, a i metala ciężko było uświadczyć.
, piwo to jednak do innej muzyki (weźmy choćby Trooper'a i Iron Maiden-tu pasuje).
, i raczej nie spotkasz koncertu punkowego bez piwa, za to z rozlewanym winem...
Jak będziecie chcieli to pogadamy.
Ale tak naprawdę punk nigdy nie był jednorodny ani w latach 80 gdy załogi z Wawy i Gdańska chociażby różniły się zasadniczo co do rozumienia "punka", jak i w samej Wawie wtedy inne rozumienie mieli "fani" Xenny, inne Kryzysu, inne Dezertera.
Comment