Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Czy pamiętacie jeszcze coś ze studiów?

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • kot_z_cheshire
    Senior
    • 11-2005
    • 2201

    #76
    Moje wspomnienie...do śmierci będę pamiętała. Pewna definicja:

    "........ to: minimalny segment temporalnej organizacji czasowego kontinuum, którego granice są wyznaczone przez wyraźne zmiany w sile dystrybucji artykulacji."

    Pojedyńcze słowa rozumiem, sensu nijak nie łapię....
    Młode koty mają adhd, niestety.
    Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
    Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
    Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

    Comment

    • pezet
      Improwizator
      • 03-2006
      • 481

      #77
      Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika kot_z_cheshire Wyświetlenie odpowiedzi
      Moje wspomnienie...do śmierci będę pamiętała. Pewna definicja:

      "........ to: minimalny segment temporalnej organizacji czasowego kontinuum, którego granice są wyznaczone przez wyraźne zmiany w sile dystrybucji artykulacji."

      Pojedyńcze słowa rozumiem, sensu nijak nie łapię....
      To definicja LSD
      „Amatorom konopi indyjskich należy się przypomnienie, że naczelną zasadą rządzącą chemią mózgu jest zasada równowagi.
      Nie można bezkarnie zmieniać składu tej biochemicznej zupy, a przynajmniej nie można tego robić na dłuższą metę...”
      Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski

      Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

      Comment

      • e-prezes
        Senior
        • 05-2002
        • 19167

        #78
        chyba po LSD

        Comment

        • kot_z_cheshire
          Senior
          • 11-2005
          • 2201

          #79
          Dobra....przyznam....To definicja sylaby..Tej zwykłej, codziennie wielokrotnie używanej sylaby
          Last edited by kot_z_cheshire; 28-06-2007, 10:14.
          Młode koty mają adhd, niestety.
          Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
          Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
          Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

          Comment

          • Wiktoria
            Senior
            • 07-2003
            • 796

            #80
            Zrobiłam porównanie imprezowo-alkoholowe szkół, o które zahaczyłam:
            1. NKJO, Chorzów-Katowice: piliśmy zazwyczaj u koleżanki, która wynajmowała stancję niedaleko szkoły. Imprezy chyba coś raz w tygodniu. Głównie wódka i kawior. Pełne butelki można było zazwyczaj wyciągnąć zza łóżka.
            2. Wieczorowe uzupełniające, Wrocław: Wszystkim po zajęciach się spieszyło do domów. W ciągu 2 lat chyba raz udało się nam pójść całą grupą do knajpy. Zostały zamówione 3 piwa (jedno małe dla kolegi, 2 duże dla mnie i koleżanki). Reszta to herbaty i soki.
            3. Dzienne, jeden z kierunków tzw. terenowych, Wrocław: każda chwila w knajpie - przed zajęciami, po i pomiędzy. W knajpach głównie piwo. Na praktykach i wycieczkach wszystko, co było w finansowym zasięgu.
            Dziwne to, jak ludzie na różnych kierunkach (w tym samym czasie) mogą się różnić.

            Comment

            • zythum
              Kot Makawity
              • 08-2001
              • 8305

              #81
              Co ja mogę napisać. Tego co pamiętam ze studiów nie mogę napisać bo jednak to forum czytają nieletni, a tego co nie pamiętam to chyba tez lepiej nie pisać

              ps. a to się działo w Stacji Terenowej Pilchy to hmm mam nadzieję, że PiS nie ma tego w teczkach
              To inaczej miało być, przyjaciele,
              To nie o to walczyliśmy, burząc mur,
              Nie ma pracy, nie ma chleba, próżny trud!
              Czy naprawdę aż tak wiele chcemy?
              Chleba i pracy chcemy! Pracy i chleba!

              Rządzący światem samowładnie
              Królowie banków, fabryk, hut
              Tym mocni są, że każdy kradnie
              Bogactwa, które stwarza lud.

              Comment

              • kot_z_cheshire
                Senior
                • 11-2005
                • 2201

                #82
                Studenckie imprezy ze swoim rokiem przeżyłam 2:
                1. stado kobiet patrzących łakomie na jedną, jedyną flaszeczkę wina....I zamiast pseudointelektualnych, głębokich niczym sadzawka rozmów... (kołatała przynajmniej mnie) po głowie jedna myśl: matko...co za idiotyzm!
                2. postanowiłyśmy się spotkać z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Miały być jakieś sałatki i (to nauczka z poprzedniej imprezy): wino..tak w ilości 2-3 lampki na główkę. Impreza miała być w domu koleżanki, która się zaoferowała, że nas pod dach przyjmie. Otóż koleżanka......skonfiskowała nam wino przed wejściem do domu tłumącząc tonem nieznoszącym sprzeciwu, że jest harcerką i wyznawane zasady nie pozwalają jej na picie alkoholu pod własnym dachem. Nadmienię tylko, że flaszki wina nie były dla niej zaskoczeniem: wiedziała o nich od poczatku planowania imprezy Ot, tak się o nas troszczyła, abyśmy nie piły...Impreza zakończyła się właściwie po złożeniu sobie życzeń...Nie dlatego, że nie było alkoholu, ale dlatego, że jakoś tak atmosfera siadła....

                Kolejnych imprez już nie miałam ze swoim rokiem. Wciągnęło mnie życie akademikowe
                Last edited by kot_z_cheshire; 28-06-2007, 13:45.
                Młode koty mają adhd, niestety.
                Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
                Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
                Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

                Comment

                • pezet
                  Improwizator
                  • 03-2006
                  • 481

                  #83
                  Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika Wiktoria Wyświetlenie odpowiedzi
                  (...)
                  Dziwne to, jak ludzie na różnych kierunkach (w tym samym czasie) mogą się różnić.
                  Najbardziej było to widać w akademikach.
                  Jak ja bywałem (imprezowałem) w akademikach poznańskich (gł. Jagienka i Zbyszko) to bawili się studenci z: geologii , historii sztuki, historii, archeologii, etnologii i chyba koniec. Oczywiście bywały również na imprezach pojedyncze egzemplarze z innych kierunków ale te wyjątki jakby potwierdzały regułę
                  Największe "drewno" jakie spotkałem to studenci AE w Poznaniu. Miałem kilku znajomych freeków na AE i bywałem na ich imprezach.
                  O rany! Panny ubrane elegancko - tak na biurowo, kolesie w koszulach i marynarkach, soczki, herbaty, tematy uczelniane i koniec imprezy przed 24
                  „Amatorom konopi indyjskich należy się przypomnienie, że naczelną zasadą rządzącą chemią mózgu jest zasada równowagi.
                  Nie można bezkarnie zmieniać składu tej biochemicznej zupy, a przynajmniej nie można tego robić na dłuższą metę...”
                  Dr hab. med. Przemysław Bieńkowski

                  Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

                  Comment

                  • kot_z_cheshire
                    Senior
                    • 11-2005
                    • 2201

                    #84
                    Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika pezet Wyświetlenie odpowiedzi
                    Najbardziej było to widać w akademikach.
                    Jak ja bywałem (imprezowałem) w akademikach poznańskich (gł. Jagienka i Zbyszko):
                    A nie zastanowiło Cię, dlaczego jakoś mało geologii było w Babilonie? Bo kierowniczka robiła odsiew: geologia i archeologia nie miały prawa bytu za bardzo w tym akademiku
                    Młode koty mają adhd, niestety.
                    Aksjomat Cole'a - suma inteligencji na planecie jest stała, liczba ludności rośnie.
                    Dysleksja i żyrafy nie istnieją.
                    Jaszczomb jaszczombowi pudla nie wydudla.

                    Comment

                    • Wiktoria
                      Senior
                      • 07-2003
                      • 796

                      #85
                      Jak to dobrze, że we Wrocławiu archeologia nie była dyskryminowana. I tak na pierwszym roku wyszło na to, że 190 km to za blisko, żeby dostać miejsce w akademiku .

                      Comment

                      • Tomek-Pasieka
                        Senior
                        • 10-2005
                        • 197

                        #86
                        hmmm a ja pamiętam ze dwa objazdy naukowe koła historyków bydgoskiej WSP. Jakiś 1997-88 rok.
                        1. zima w Warszawie. jakieś -20 stopni. autobus autosan. kierowca nieopatrznie włączył Kalasznikowa Bregovica. Oj cośmy się natańczyli na tyle autobusu... Na następnym objeździe, gdy zobaczył nasze gęby, muzyki już nie włączył. Ten sam objazd - tradycyjna gra w karty i zapełniajacy się (jakoś dziwnie szybko) kosz. Piłem wtedy warke strong (ja nie wiem jak można pić koncernowe siki). Generalnie bez ekscesów z naszej strony, w przeciwieństwie do nocujących w pokojach obok licealistów, którzy zarzygali kible. Oczywiście było na nas
                        2. Jakoś wiosna, okolice Warszawy. Nocowaliśmy w Niepokalanowie. No pech chciał, że w pokoju obok nocowali zakonnicy, którzy przyjechali na rekolekcje. Oj nie mogli się skupić... Gra w karty (makao) i sławetny cytat (po tym jak zebrałem pół talii) "zaraz komuś dopier...le".
                        Druga banalna historyjka z tego objazdu to tradycyjne przestawianie tabliczek "Kierunek zwiedzania" i puszczanie ludzi pod prąd na wąskich korytarzykach pałacyku w Oblęgorku. Ot banał (i pomyśleć, że skończyłem w muzeum). Eh... generalnie spokojnie było. No może za wyjątkiem kolegi, który w uczelnianej gazecie napisał traktat o bycie ostatecznym. Zaczynał się jakoś tak "Podstawą bytu ostatecznego człowieka jest worek ziemniaków. Cała reszta to ch.." Oj była afera, była...

                        Comment

                        • Tomek-Pasieka
                          Senior
                          • 10-2005
                          • 197

                          #87
                          a! i pamiętam jeszcze sławne ćwiczenia z doktorem Z. Historia powszechna średniowiecza. 12 tygodni maglowania tego samego źródła, które zaczynało się od słów "Wielokrotnie dochodziły nas słuchy, iż możny z Temu Tracji..." i teksty doktora rozkładającego się na ławce "Pani kochana! jakiego cesarza? Chińskiego" oj czepiał się gość słów czepiał. Lepiej było powiedzieć mniej niż więcej.

                          Comment

                          • Latarnik
                            Premium Lamplighter
                            • 06-2004
                            • 4998

                            #88
                            1986-Lodz-Lumumbowo-Medyk-Okno na ostatnim pietrze-Kolumna estradowa na parapecie podlaczona do sprzetu Hi-Fi-Srodek nocy i totalna cisza na osiedlu-Motyw przewodni z "Greka Zorby" na full!!!

                            Gdy utwor dobiegl konca gdzies z oddali dobiegl glos: "Jeeeeszcze raaaaz"
                            5410 kapsli z wypitych piw
                            874 nowe piwa opisałem na forum (w tym 774 z USA).
                            "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy."- Benjamin Franklin
                            https://sites.google.com/view/latarniknj-galeria/strona-główna
                            Freedom is the right to tell people what they do not want to hear– George Orwell
                            https://sites.google.com/view/ety-z-...trona-główna

                            Comment

                            • iron
                              Senior
                              • 08-2002
                              • 6703

                              #89
                              Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika zythum Wyświetlenie odpowiedzi
                              Co ja mogę napisać. Tego co pamiętam ze studiów nie mogę napisać bo jednak to forum czytają nieletni, a tego co nie pamiętam to chyba tez lepiej nie pisać

                              ps. a to się działo w Stacji Terenowej Pilchy to hmm mam nadzieję, że PiS nie ma tego w teczkach
                              Oj tak Pilchy na pewno miały palmę pierwszeństwa we swawolach wszelakich, ale nieśmiało wspomnę jescze Urwitałt (zwłaszcza zimą - eskapady po lodzie do Mikołajek po piwo w 30 stopniowym mrozie, oraz zaciszny mikołajkowy Kufelek), Rybitwę, klombik, przedsionek sali Śląskiej, Szkołę Główną, stary Zakład Hydrobiologii (na Krakowskim), Rhisome (wtorek akcja worek ) i jeszcze parę innych miejsc...
                              I sylwestry obchodzone co tydzień...

                              No cóż - była robota i balanga trwała jeszcze (a mec mbato, mapanth mi) To byli czasy...

                              Moiże jeszcze kiedyś uchylimy rąbka tajemnicy (znaczy jak sobie przypomnimy...)
                              Last edited by iron; 28-06-2007, 17:43.
                              bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
                              Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
                              Rock, Honor, Ojczyzna

                              Comment

                              • bayern71
                                Senior
                                • 06-2006
                                • 1004

                                #90
                                A ja mam takie ogólne spostrzeżenie, że w czasie studiów pijało się od poniedziałku do piątku. A obecnie raczej od piątku do niedzieli. Choć bywały (ją) wyjątki.

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎