Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Antagonizmy między regionami

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Krzysiu
    Krzysiu
    • 02-2001
    • 14936

    #46
    Ale ja nie jestem z kartofliska , więc nie wiedziałem o tym.

    Comment

    • szostak
      Gość
      • 02-2002
      • 1176

      #47
      yendras napisał(a)

      No coś Ty, Krzysiu, przecież w Poznaniu każdy wie, że:
      "Od Konina
      Azja się zaczyna"
      A ja słyszałem o takim jednym, Adenauer chyba mu było, który twierdził, że Azja zaczyna się już do Łaby

      Comment

      • pama
        Gość
        • 08-2002
        • 205

        #48
        Od dwóch lat mieszkam w Warszawie. (Czyli pewnie w opinii kolegi becika jestem burakiem.) Z dużym rozbawieniem obserwuję tutejsze antagonizmy: "Ursynów to nie Warszawa", "Na Woli mieszkasz? Cóż, to wszystko wyjaśnia". Kibice Polonii kontra kibice Legii, mieszkańcy jednej części ulicy Gagarina kontra mieszkańcy drugiej, itd. Niestety - wśród "rodowitych" warszawiaków jest sporo zadętych i zarozumiałych [---](autocenzura wycięła). Nie mam pojęcia z czego to wynika, bo przecież Warszawa niczym pozytywnym się nie wyróżnia na tle innych miast. (np. wieżowce są wyższe, za to sympatycznych knajpek niewiele). W Krakowie nikt mi nie rysował gwoździem po samochodzie, tutaj i owszem - auto ma krakowskie numery.
        Ale wśród autochtonów też cała masa ludzi normalnych. Co najwyżej sobie z przymróżeniem oka wytykamy np. różnice językowe.
        Zresztą w podstawówce miałem najlepszego na świecie kumpla pochodzącego z prastarej warszawskiej rodziny, wysiedlonej po Powstaniu.

        Comment

        • żąleną
          Sojowe Oddziały Bojowe
          • 01-2002
          • 13239

          #49
          pama napisał(a)
          W Krakowie nikt mi nie rysował gwoździem po samochodzie, tutaj i owszem - auto ma krakowskie numery.
          Jeśli w Krakowie też jeździłeś na krakowskich numerach, to nic dziwnego.

          Bez obrazy, ale czuć (lub nie) związek z miastem głównie z powodu ilości fajnych knajpek, to trochę nieporozumienie. Człowiek z reguły związuje się z miejscem swojego zamieszkania, choć czasem nie zdaje sobie z tego sprawy. Ja np. zawsze wyjeżdżam z Warszawy z ulgą, ale cieszę się z powrotu.

          A nadęcie niektórych warszawiaków wynika po trosze, jak sądzę, z nieufności - o którą łatwo w mieście, gdzie jest człowiek na człowieku.

          Last edited by żąleną; 16-10-2002, 16:20.

          Comment

          • pama
            Gość
            • 08-2002
            • 205

            #50
            żąleną napisał(a)


            Jeśli w Krakowie też jeździłeś na krakowskich numerach, to nic dziwnego.

            Czy to znaczy, że Twoim zdaniem nie ma nic dziwnego w rysowaniu "obcych" samochodów przez Warszawiaków?

            W każdym razie nie spotkałem się z taką tradycją na Śląsku, w Gdańsku, we Wrocławiu, w Nowym Sączu i kilku jeszcze miejscach, gdzie dłużej parkował mój "krakowski" samochód. Nie słyszałem też, żeby znajomi warszawiacy byli podobnie witani np. w Krakowie.
            Oczywiście nie można oceniać miasta po liczbie knajpek. Ale w przypadku Warszawy to moim zdaniem objaw tej nieufności, o której mówisz. Wieczorem miasto wymiera, bo ludzie nie mają większej ochoty na bliższe kontakty. Czy to ma związek z "gęstością zaludnienia"? Nie wiem - np. na Górnym Śląsku jest "gęściej", ale ludzie są wobec siebie życzliwsi. Oczywiście są tam inne animozje: hanysy-gorole, Śląsk-Zagłębie.
            Pozdrawiam,
            pama

            Comment

            • becik
              Senior
              • 07-2002
              • 14999

              #51
              pama napisał(a)
              Od dwóch lat mieszkam w Warszawie. (Czyli pewnie w opinii kolegi becika jestem burakiem.)
              hmmm, moze źle się wyraziłem, absolutnie Ciebie za "buraka" nie uważam, to co napisałem odnosiło się do osób, które owszem, przyjeżdżają, pracują, mieszkają, ale poźniej gdziekolwiek nie wyjadą mówią o sobie "myśmy są z Warszawy to się należy", dwukrotnie spotkałem się z atkimi przypadkami i stąd moje odczucia, jeśli Cie Pama uraziłem, przepraszam i stawiam piwo :-)
              Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

              Comment

              • pama
                Gość
                • 08-2002
                • 205

                #52
                Dzięki Becik za wyjaśnienie. Nie poczułem się dotknięty, bo pisałeś też wcześniej
                ja do nikogo uprzedzeń nie mam
                (...)
                proponuję, zostawmy wszelkie antagonizmy w koszu na śmieci, razem rozmawiamy, pijemy, bawimy się...

                Cieszę się, że nie uogólniasz. I masz rację, że nowi warszawiacy (a raczej warszawianie, bo to nie to samo) bywają przerażający. Ostatnio na pewnej imprezie koło Krakowa spotkałem się z takim nadętym pseudowarszawiakiem rodem z Małopolski, który do pochodzenia się nie przyznawał, za to zaczął się puszyć, mówić "bo my w stolYcy...". Nie wytrzymałem, publicznie mu naupychałem i powiedziałem wszystkim, że prawdziwi warszawiacy, których znam, tacy nie są.


                pama

                Comment

                • becik
                  Senior
                  • 07-2002
                  • 14999

                  #53
                  pama napisał(a)
                  Od dwóch lat mieszkam w Warszawie. (Czyli pewnie w opinii kolegi becika jestem burakiem.)
                  hmmm, może się źle wyraziłem, pisząc "buraki" miałem na myśli osoby, które również przyjeżdżają, mieszkają, pracują ALE gdziekowlwiek później wyjadą mówią "jesteśmy z Warszawy i nam się należy", sam spotkałem się z takimi dwoma przypadkami i tego typu ludziach mówię buraki, Pama - w żaden sposób urazić Cię nie chciałem, jeśli tak się stało to przepraszam i stawiam piwo
                  Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                  Comment

                  • becik
                    Senior
                    • 07-2002
                    • 14999

                    #54
                    ups, coś mi się chyba po...o, sorki ))))))) jakieś deja vu czy co?
                    Gdybyśmy nie mieli Warszawy w Generalnym Gubernatorstwie, to nie mielibyśmy 4/5 trudności, z którymi musimy walczyć. Warszawa jest i pozostanie ogniskiem zamętu, punktem, z którego rozprzestrzenia się niepokój w tym kraju - Hans Frank 14.12.1943 http://zamkidwory.forumoteka.pl

                    Comment

                    • żąleną
                      Sojowe Oddziały Bojowe
                      • 01-2002
                      • 13239

                      #55
                      pama napisał(a)
                      Czy to znaczy, że Twoim zdaniem nie ma nic dziwnego w rysowaniu "obcych" samochodów przez Warszawiaków?
                      Oczywiście, że jest to naganne. Ale trudno spodziewać się, że krakowiak porysuje samochód z zemsty za krakowskość tablic.

                      Tak na marginesie - ja nigdy nie potrafiłem odróżnić tablic warszawskich od, dajmy na to, wrocławskich, wałbrzyskich itp., albo krakowskich od krotoszyńskich.

                      Powtarzam - buractwo jest wszechobecne. To, że nie znasz z pierwszej czy drugiej ręki faktu porysowania warszawskiego samochodu w Krakowie, nie znaczy, że coś takiego nie miewa miejsca. I odwrotnie - to, że ktoś porysował twój samochód, nie znaczy, że jest to warszwską regułą.
                      Last edited by żąleną; 16-10-2002, 17:41.

                      Comment

                      • And69
                        Senior
                        • 06-2002
                        • 1487

                        #56
                        Ja od prawie 3 lat jeżdze na krakowskich numerach i jeszcze nic mi sie nie stało ani lakierowi .

                        Comment

                        • pama
                          Gość
                          • 08-2002
                          • 205

                          #57
                          And69 napisał(a)
                          Ja od prawie 3 lat jeżdze na krakowskich numerach i jeszcze nic mi sie nie stało ani lakierowi .
                          Mnie w ciągu 2 lat spotkało to 3 razy. Ale teraz kupiłem sobie zaprawkę z lakierem i przestałem się denerwować. Może mam pecha i trafiam na jakichś imigrantów z Burakowa.
                          pama

                          Comment

                          • żąleną
                            Sojowe Oddziały Bojowe
                            • 01-2002
                            • 13239

                            #58
                            Może niepotrzebnie parkujesz auto pod stadionem?

                            Comment

                            • pulas
                              Senior
                              • 08-2001
                              • 965

                              #59
                              pama napisał(a)


                              Czy to znaczy, że Twoim zdaniem nie ma nic dziwnego w rysowaniu "obcych" samochodów przez Warszawiaków?

                              Szczerze mowiąc, uważam, ze to przypadek jednostkowy nie wynikający z Twojej rejestracji. Pod blokiem w ktorym mieszkam (ul. Broniewskiego, Żoliborz) parkuje więcej samochodów z rejestracją spoza Warszawy niż tych z warszawską i raczej przypadki rysowania sie nie zdarzają.
                              Sądzę, że trochę upraszczasz.
                              pułaś
                              ---------------------------------
                              "(...)W kącikach flechtów wieczór już
                              Lśni jak porzeczka krwawa
                              Ukradkiem z rdzy wycieram nóż
                              I między bajki wkładam"

                              Comment

                              • Ahumba
                                Senior
                                • 05-2001
                                • 8962

                                #60
                                pama napisał(a)


                                Mnie w ciągu 2 lat spotkało to 3 razy. Ale teraz kupiłem sobie zaprawkę z lakierem i przestałem się denerwować. Może mam pecha i trafiam na jakichś imigrantów z Burakowa.
                                pama
                                mój szwagier urodzony w Warszawie, ma samochód na warszawskich numerach z Jelonek, stawia samochód na Jelonkach. mimo to też ciągle ma porysowany lakier. Jak ktoś jest burakiem to każdy samochód "upiększy"
                                Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
                                znasz kaszubskie jeziora?- www.stanicacharzykowy.pl

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎