Mało piwne, ale o końcu świata.
Jan Wołek opowiedział w "Trójce":
Stoi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przed sklepem z tzw. "dizajnem" i ogląda filiżankę Rosenthala, jakiś wymyślny wyciskacz do cytryn, aż staje obok jegomościu. W jednej ręce siatka z puszkami po piwie, na plecach węzełek z makulaturą.
Stoi i też patrzy na "dizajn".
I nagle odzywa się z typową np. dla Himilsbacha chrypką: Panie świat jest na krawędzi! Mówię Panu, świat jest na krawędzi!
Wino kosztuje 4 zł a korkociąg 360!
Jan Wołek opowiedział w "Trójce":
Stoi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przed sklepem z tzw. "dizajnem" i ogląda filiżankę Rosenthala, jakiś wymyślny wyciskacz do cytryn, aż staje obok jegomościu. W jednej ręce siatka z puszkami po piwie, na plecach węzełek z makulaturą.
Stoi i też patrzy na "dizajn".
I nagle odzywa się z typową np. dla Himilsbacha chrypką: Panie świat jest na krawędzi! Mówię Panu, świat jest na krawędzi!
Wino kosztuje 4 zł a korkociąg 360!
Comment