Iława Główna
Z łezką w oku wspominam dworzec w Iławie, gdzie na początku lat 90-tych w dworcowej restauracji spożywałem biskupieckie z beczki. Dworzec fantastyczny - duży neogotycki gmach, a w restauracji jeszcze oryginalne boazerie. Przy kolejnym biskupieckim miałem wrażenie podróży w czasie i wypatrywałem żandarma w pikielhaubie.
A we Wrocławiu na Świebodzkim nie ma żadnej fajnej knajpy ?
Z łezką w oku wspominam dworzec w Iławie, gdzie na początku lat 90-tych w dworcowej restauracji spożywałem biskupieckie z beczki. Dworzec fantastyczny - duży neogotycki gmach, a w restauracji jeszcze oryginalne boazerie. Przy kolejnym biskupieckim miałem wrażenie podróży w czasie i wypatrywałem żandarma w pikielhaubie.
A we Wrocławiu na Świebodzkim nie ma żadnej fajnej knajpy ?
]
) Obok druga mniejsza hala z kasami. Dalej (za mniejszą halą) wiata z peronami średnibieżnymi. Na zupełnym zadupiu stacji perony pociągów lokalnych. I tu śmieszta rzecz: perony te sięgają tylko gdzieś do 1/3 pociągu. Żeby wsiąść na początek składu trzeba zapalać po tarowiskach i zwrotnicach. Torowisk, bocznic, zapomnianych wagonów po sam horyzont: Ciągnie się to i ciągnie. Strzeliłem kilka fotek, bo mam lekkie skrzywienie kolejowe. Niestety brak czasu, kiepska aura i ludziska, którzy się mi dziwnie przyglądali jak o tym mówiłem, nie pozwoliły mi na dokładną penetrację torowisk. Pociągi kursujące na liniach lokalnych przedstawiają sobą syf, kiłę i mogiłę w dwukrotnie większym stopniu niż u nas. Do kibli lepiej nie wchodzić. Drużyny konduktorskie nie zwracają uwagi na imprezowanie w składach. Są przedziały dla palących.
), ale w sklepikach i szczękach porozstawianych po peronach - Borsodi, Amstel, Dreher, głównie w puszkach. Chociaż nie... jest taka mała mordownia w przejściu podziemnym do metra - leją tam Borsodi i Salon z kija plus kilka butelkowych. Na to drugie się niestety nie załapałem. Klientela lokalna, chociaż to samo serce miasta.
restauracja jest otwarta dla gości, zawitaliśmy...
Comment