Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Jacy będziemy za 10 lat - wizje:-D

Collapse
X
 
  • Filtruj
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Ahumba
    Senior
    • 05-2001
    • 8962

    #76
    ... i za to, że kazaliście mi się szlajać z jakimś kundlem....
    Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!
    znasz kaszubskie jeziora?- www.stanicacharzykowy.pl

    Comment

    • Małażonka
      Senior
      • 03-2003
      • 4602

      #77
      W czasie gdy helikopter zabierał czerwonozakończoną postać Art.’a , spasiony rozplaskany na chodniku Iron próbował poruszać kończynami. Nikt specjalnie nie zwrócił uwagi na Jego wypadek, został dostrzeżony jedynie przez trzy osoby – Cyrkonię (która sama podłożyła na prostej drodze gadżet z Bangladeszu, by wykluczyć Go ze spółki), Jej konia oraz Pjenknika, który w ramach kuracji sprzedał Mu kuksańca. Kuksaniec jednak okazał się magiczny – złamał co prawda prawe żebro Irona, ale uleczył mocno spitą głowę. Podnosząc swoje 180 kilogramów do pionu, Iron mamrotał jedynie: „uratować browar Krzysia, uratować browar Krzysia…”

      Comment

      • kamyczek77
        Senior
        • 09-2001
        • 458

        #78
        ...za co dostał jeszcze jednego łokcia w bok-na przyspieszenie działania...
        Od piwa z puchy bolą nas brzuchy!!!

        Comment

        • Małażonka
          Senior
          • 03-2003
          • 4602

          #79
          ...dzięki czemu jego lewe żebro również doznało uszczerbku…

          Cyrkonia przeklęła pod nosem – „tyle trudu, piąte piętro, a ten tłuścioch wstaje? To niesprawiedliwe! Żre, pije, wyleguje się za nasze wspólne pieniądze, matactwa różne uskutecznia, a jak wreszcie się potknął to nic Mu się nie stało? No nie, sama sobie nie poradzę, muszę się spotkać z Owenem12”. Zawróciła swojego gniadego konia i pojechała w nieznane…

          Comment

          • Małażonka
            Senior
            • 03-2003
            • 4602

            #80
            Tymczasem Iron otrzepał się z kurzu, popatrzył tępym wzrokiem dookoła i pomyślał: „Jedyna szansa uratowania browaru Krzysia, to rozprawienie się z Owenem12. Muszę koniecznie się z nim skontaktować”. Jego wzrok padł na pobliską taksówkę –„Nie wiem czy sam jestem w stanie prowadzić, lepiej udam się z tą babą” – pomyślał i wsiadł do taksówki. „Przed siebie proszę” – powiedział. Taksówka ruszyła. Iron popatrzył na kierowcę. Czyżby to była Małżonka? Jak udało Jej się wreszcie zrobić prawo jazdy? Przecież to niemożliwe!
            -„Małżonka?” – zapytał cicho
            Kobieta kierowca natychmiast się odwróciła. Kim był ten tłuścioch znający Jej dawny nick? Nie przypominała sobie nikogo chodzącego w tej wadze.
            - „A kto pyta?” – zapytała
            -„Iron”- padła odpowiedź.
            Taksówka się zatrzymała. „Iron! To niemożliwe. Dwa lata temu porzucił mnie, ponieważ nie mogłam zdać prawka, zarabiał kupę szmalu, nie interesował się ani mną, ani pozostawionym na pastwę losu Hermanem, a teraz tak spokojnie przyznaje się, że to On?”
            -„Pan chyba żartuje? Iron odszedł ważąc jakieś 90 kilo, nie chce Pana obrażać, ale przez dwa lata podwoić swoją wagę – to chyba niemożliwe?”
            - „Słonko, wytłumaczę Ci wszystko, ale teraz błagam, jedźmy do Owena12, to moja jedyna szansa” – poprosił Iron – „Ten jeden jedyny raz nie kłóć się ze mną i zawieź mnie tam, gdzie Cię proszę!”
            Wyjątkowo Małżonka Go posłuchała….

            Comment

            • pjenknik
              • 08-2001
              • 3388

              #81
              - Zamknij się, nie kłocić się! - zagrzmiał przechodzący obok Pjenknik, słysząc ich rozmowe przez uchylone okno taksówki.
              - Muszę się koniecznie spotkać z Cyrkonią- pomyślał.
              Wspieraj swój Browar! Stań się Premium - Użytkownikiem!

              Comment

              • Małażonka
                Senior
                • 03-2003
                • 4602

                #82
                Nie zwróciwszy uwagi na komentarz Pjenknika, Małażonka ruszyła. Rozbiła po drodze trzy samochody, ale nie przejmując się tym zbytnio pojechała dalej...

                Dojeżdżając do posiadłości Owena12 Iron i Małażonka zdążyli pokłócić się siedem razy: o nie zdane prawo jazdy, o Hermana, o rozstanie, ale także o pogodę, rodzaj pojazdu, który prowadziła Małażonka, bolące żebra Irona i o brak dobrego piwa na rynku. „Ty nic nie rozumiesz” – krzyczał Iron – „Jedyna szansa picia dobrego piwa – to uratowanie Browaru Krzysia!”
                -„A od kiedy Ty myślisz o innych? Zawsze interesowała Cię tylko i wyłącznie własna wygoda!...- trajkotała Małażonka
                Już Iron chciał coś powiedzieć, gdy Jego wzrok padł na pasącego się przy posesji Owena12 gniadego konia. „Niedobrze”- pomyślał – „Cyrkonia też tu jest. Czyżby wiedziała o moich planach zniszczenia Browaru Krzysia? Jak teraz Jej wytłumaczę, że nigdy na to nie pozwolę? Jak rozmawiać z Owenem?”
                -„Zamknij się” – warknął do Małejżonki – „muszę pomyśleć…”

                Comment

                • iron
                  Senior
                  • 08-2002
                  • 6703

                  #83
                  Pierwszym pomysłem Irona było zaszlachtowanie gniadego konia Cyrkoni pasącego się w ogródku Owena12. Nie był to znowu taki dziwny pomysł - Iron od zawsze nie darzył koni sentymentem - duże to, głupie i do tego śmierdzi. Jeszcze bardziej brzydziły go kucyki - niby mniejsze a tak samo głupie i tak samo śmierdzą jak pełnowymiarowe konie.
                  Gdy już wygramolił się (nie bez trudu) z taksówki Małejżonki poczuł potworny ból w lewym boku. To podochocony kuracją kuksańcową Pjenknik wymierzył Ironowi siarczystego raza. Biedne kolejne żebro pękło z cichym jękiem.
                  Zastanowi Was skąd tam Pjenknik? Otóż od niegdysiejszej wyprawy do Berlina zapałał taką miłością do biegów długodystansowych, że każdą okazję wykorzystywał do wielokilometrowych biegów. A że tego dnia nie miał nic innego do roboty i tak chciał się spotkać z Cyrkonią, no i odczuwał przemożną chęć kuksania Irona, więc puścił się pędem za taksówką Małejżonki.
                  Ale tego już Ironowi było za wiele...
                  bigb@n-s.pl; na Allegro jestem jako "moczu" :)
                  Nasze uszatki do podziwiania na stronie www.n-s.pl/bigb
                  Rock, Honor, Ojczyzna

                  Comment

                  • Małażonka
                    Senior
                    • 03-2003
                    • 4602

                    #84
                    Iron już nie myślał… Najpierw siłą przyzwyczajenia nawrzeszczał na Małążonkę, następnie popogonił gniadego konia, który widząc co się święci uciekł na drzewo i z góry oglądał 180 kilogramową rozjuszoną kupę mięsa sunącą na Pjenknika… Na szczęście Pjenknik był zaprawiony w wielokilometrowych dystansach i nawet rozpędzony walec nie mógł go dosięgnąć, a co dopiero Iron. Jak wielki, rozjuszony byk, zmęczywszy się szybko, Iron zatrzymał się nagle, parsknął i nagle zmienił zamiar. Odwrócił się w kierunku posiadłości Owena12, podszedł spokojnie do drzwi i… zapukał.

                    Comment

                    • Małażonka
                      Senior
                      • 03-2003
                      • 4602

                      #85
                      Po trafieniu piorunem, zwykły siedemdzesiąty siódmy kamyczek stał się najbardziej błyszczącym diamentem na świecie. Marusię aż zatkało: "Dlaczego? Ja błąkam się po śmietnikach, z rzadka jakieś piwko wypiję, a Ona? Nie dość, że ma pracę, jest przewodniczącą Światowej Organizacji Dobrostanu Zwierząt, pewnie pija te swoje ukochane pszeniczniaczki i jeszcze do tego tak błyszczy? Jej niedoczekanie!" Marusia złapała miotłę i już miała walić w głowę kamyczka, gdy nagle...

                      Comment

                      • Małażonka
                        Senior
                        • 03-2003
                        • 4602

                        #86
                        Pojawił się SmokDarek99PiwoŻłop. Siadł pomiędzy Marusią, a Kamyczkiem i rzekł:"O nie, kochana, na moją opiekunkę z miotłą? Chyba przesadziłaś! Lepiej postaw mi jakieś piwko, gdyż bardzo spragniony jestem". Marusia popatrzyła zdziwiona - "Ja? Przecież sama żebrzę, skąd Ci wezmę browara? Oszalałeś?" SmokDarek99PiwoŻłop złożył swe wielkie skrzydła, mlasnął językiem i krzyknął: "Czy naprawdę nie ma tu nikogo, kto poczęstowałby mnie i ową niewiestę jakimś dobrym piwkiem?" Zapadła nieprzyjemna cisza...

                        Comment

                        • Małażonka
                          Senior
                          • 03-2003
                          • 4602

                          #87
                          W czasie, gdy Iron pukał do drzwi posiadłości Owena12, gniady koń poszedł po rozum do głowy, rozpostarł swe skrzydła (gdyż tak naprawdę był Pegazem) i rżąc cicho poleciał do sześćdziesiątego ósmego okna posiadłości, przy którym rozmawiała Cyrkonia z Owenem12. Kopytem zapukał w szybę, zastrzygł uszami i prawym kopytem wskazał na swój grzbiet. Cyrkonia zrozumiała go bez słów. Otworzyła okno, wsiadła na rumaka i odleciała w kierunku swego Hotelu, gdzie SmokDarek99PiwoŻłop dawał popis swoich umiejętności…

                          Comment

                          • Małażonka
                            Senior
                            • 03-2003
                            • 4602

                            #88
                            Na placu boju pozostali: Iron pukający do drzwi posiadłości Owena12, Małażonka, która uprzytomniwszy sobie która jest godzina, pędem pojechała na egzamin z prawa jazdy i Pjenknik, który zauważył ruch konia. Przewidział On kierunek lotu rumaka i powstrzymując się z trudem od łamania kolejnych żeber Irona, pędem ruszył z powrotem…

                            Comment

                            • Małażonka
                              Senior
                              • 03-2003
                              • 4602

                              #89
                              Warto było zobaczyć tę scenę: Świecący własnym blaskiem Kamyczek patrzyła jak Jej podopieczny z Darkiem99 na grzbiecie (odkąd Darek99 został uwolniony z gadziego żołądka przez Zythuma, polubił smoka i wszędzie z nim podróżował) razem z Marusią popija pszeniczniaczki z ocalonego szkła. Nie, Kamyczek77 nie złościła się – w głębi serca mogła się tylko cieszyć, iż SmokDarek99PiwoŻłop docenił walory dobrego piwa. W dodatku zobaczyła całego i zdrowego Darka i nagle przypomniała sobie skąd zna dziewczynę pijącą ze smokiem piwo. Już chciała podejść, gdy nagle z wielkim impetem, obijając łbem o płytki chodnikowe, wylądował tuż przed Nią gniady rumak. „Znowu zgubiłem Cyrkonię” - mruknął pod nosem i przyłączył się do biesiady przed Hotelem.

                              Comment

                              • Małażonka
                                Senior
                                • 03-2003
                                • 4602

                                #90
                                Tymczasem Iron pukał do drzwi…

                                Comment

                                Przetwarzanie...
                                X
                                😀
                                🥰
                                🤢
                                😎
                                😡
                                👍
                                👎