Witam mam taki problem, otóż w zeszłym roku uwarzyłem dwie warki piwa i zakapslowałem gretą normalnie każde było dobrze zamknięte żadna butelka szyjki nie straciła. W tym roku rozszerzyłem zestaw o przyrządy do zacierania zrobiłem piwo i przy kapslowaniu wydawało mi się, że coś nie dociska, a piwo trochę syczało (niektóre butelki). Z jednej to nawet kapsel wyleciał z impetem teraz jest 2 tygodnie po butelkowaniu otworzyłem jedno do sprawdzenia i przy otwieraniu prawie w ogóle nie "syknęło" i prawie gazu nie czuć w nim i się zastanawiam czy to kwestia kapsli? 2 Warki to chyba trochę za mało dla takiej kapslownicy. Poniżej zamieszczam zdjęcia zakapslowanej butelki. Dodam że piwo poszło w butelki bez cichej, ale to chyba bez różnicy.
http://pl.tinypic.com/view.php?pic=vyku3m&s=8
http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2zhlgjs&s=8
http://pl.tinypic.com/view.php?pic=vyku3m&s=8
http://pl.tinypic.com/view.php?pic=2zhlgjs&s=8
i myślę nad tym swoim, że w zeszłym roku jakoś kapslowałem i butelki były podobne raczej i może coś nie tak robię zaczynam się bawić kapslownicą na pustej butelce i naglę czuję charakterystyczne docisk oznaczający zaginanie kapsla do kształtu kołnierza (?) okazało się, że za mało siły używałem, bo bałem się, że kapslownicę rozwalę, (a po alkoholu mam tak, że nie czuję do końca ile siły wkładam w coś) i po prostu kapsle są nie dociśnięte... Poprawiłem co trzeba i zobaczymy za 2 tygodnie jak zacznę otwierać piwa czy są ok czy niegazowane. Czyli nie trzeba nic wymieniać wadliwy okazał się czynnik ludzki.
Comment