Dzisiaj zajrzałem pod wieczko fermentora i zapowiada się nieźle
Po dezynfekcji czyli przelewaniu 0,5 litra roztworu z butelki do butelki dokładnie je jeszcze przepłukałem pod bieżącą wodą gdyż zapach chloru był dość intensywny. Pokładam duże nadzieje w tej metodzie gdyż mam dojście do źródła NaClO
Jak się sprawdzi to zastosuje je do pozostałych czynności odkażających i być może znowu zejdę z kosztami. Cóż w czasach kryzysu wszak trzeba ciąć koszty
Chyba wolę dopłacić te 5 zł. i mieć problem z głowy. Do produkcji piwa użyłem tradycyjnie już odstanej "kranówy", i tak do 14 litrów o temperaturze 48 st. C wsypałem całą śrutę (oprócz czekoladowego) i trzymałem 10 minut (przerwa ferulikowa), po czym całość podgrzałem do temperatury 53 st. C i w ramach przerwy białkowej pozostawiłem wszystko na 15 minut. Po podgrzaniu do 63 st. C kolejna przerwa półgodzinna (maltozowa) i podniesienie temperatury do 72 st. C celem osiągnięcia negatywnej próby jodowej. Chociaż po osiągnięciu zadanej temperatury brzeczka nie wykazywała już obecności skrobii to potrzymałem ją jeszcze w tym stanie około pół godziny. Na koniec dodałem słód czekoladowy, podniosłem temperaturę na 10 minut do 78 st. C i przystąpiłem do filtracji. Wysładzałem 2x5 litrów i 1 x 3 litry. Otrzymany "wywar" gotowałem zgodnie z przepisem 80 minut dodając pierwszą dawkę chmielu aromatycznego Lubelskiego w ilośći 20 g po 10 minutach, kolejne 15 g po 50 minutach i ostatnie 15 g po 75 minutach. Na koniec "Balling" wykazał mi 12,5 ! Po ostygnięciu brzeczki do około 20 st. C dodałem rehydratyzowane drożdże do piw pszenicznych Safale-WB-06. Fermentacja burzliwa ruszyła już po 12 h, czekam na wyniki
Przyczyna nieznana ? Widocznie doszło do skażenia brzeczki na jakimś etapie, tylko dlaczego nie ma w nim prawie gazu ??? Nie wiem czy już wylać czy dać mu szansę i otworzyć za jakieś pół roku. Czytałem tu na forum o takim przypadku i dotyczyło to właśnie ciemnego piwa. Z kwaśnego "nie wiadomo co" wylęgło się całkiem niezłe piwko ale zdaje się że dopiero nastąpiło to po jakiś 9-ciu miesiącach. Na całe szczęście Dunkel Weizen wyszedł dość przyzwoicie

Warzenie zgodne z dołączoną recepturą czyli 3,8 kg słodu Pale Ale Weyermanna i 0,2 kg Carahell tej samej firmy "władowałem" do 12 litrów wody o temperaturze ok. 70 st C. Całość przytrzymałem do negatywnej próby jodowej i nawet ciut dłużej -coś około 1 h. Następnie podgrzałem na 10 minut do 78 stopni i przyst ąpiłem do filtracji. Filtrację i wysładzanie tym razem postanowiłem nieco skrócić tzn. otworzyłem szerzej zaworek, więc razem z wysładzaniem: 1x3,5 l 1 x 8l i 1 x 3,5 l zmieściłem się w niecałej godzince. Przyspieszenie tego procesu chyba niczemu nie zaszkodziło bo otrzymałem brzeczkę nastawną zgodną z instrukcją czyli 12 BLG. Gotowanie równo godzinę: Marynka 35 g od początku i Lubelski 25 g na kwadrans przed zakończeniem. Po wystudzeniu brzeczki i wlewaniu do zdezynfekowanego fermentora zauwazyłem bardzo niemiły szczegół
Otóż na ściance fermentora chyba mam małą rysę. Nie za bardzo chciałem przy niej grzebać żeby nic nie skazić (sprawdzę przy okazji) ale mam w związku z tym pewne obawy. Bywam przesądny to moja 13-sta warka. Czy taka niewielka "ryska" na ściance fermebtora to duże zagrożenie ? Słyszałem, , że to potencjalne miejsce zagnieżdżenia szkodliwych bakterii. Może jeszcze przelać do innego fermentora, czy już nie ruszać ? Proszę o rady doświadczonych piwowarów.
Comment